Doradca prezydenta Ukrainy określił szanse przystąpienia Białorusi do wojny
Doradca prezydenta Ukrainy Ołeksij Arestowicz ujawnił najnowsze stanowisko ukraińskich władz. Ich zdaniem wojsko białoruskie nie dołączy teraz do wojny w Ukrainie po stronie Rosji. Jeszcze w weekend ukraińskie służby ostrzegały, że Białoruś może wesprzeć sojusznika w ciągu najbliższych kilku dni.
Wypowiedź doradcy prezydenta Ukrainy zacytowała we wtorkowy wieczór agencja Unian. Zaledwie dzień wcześniej minął termin spełnienia obietnicy, którą Aleksandr Łukaszenka złożył Władimirowi Putinowi.
Coraz mniejsze szanse na pomoc ze strony Białorusi
Ołeksij Arestowicz przekazał, że szanse na to, aby Alaksandr Łukaszenka zdecydował się wziąć udział w wojnie w Ukrainie, są coraz mniejsze. Jego zdaniem prawdopodobieństwo wynosi obecnie "od 15 do 20 proc.".
Rząd w Kijowie uważa, że około 60 proc. białoruskich żołnierzy sprzeciwia się udziałowi w wojnie w Ukrainie, co może stanowić poważny problem tamtejszego reżimu. - Jeśli jednak otrzymają taki rozkaz, przekroczą granicę. Niektórzy z nich będą nawet walczyć - zaznaczył Ołeksij Arestowicz.
To zdecydowana zmiana stanowiska. W miniony weekend doradca ukraińskiego szefa MSW Wadym Denysenko przekonywał w rozmowie telewizyjnej, że szanse na przystąpienie Białorusi do rosyjskiej inwazji oscylują wokół 60 proc. Jako argument wskazywał ewakuację pracowników białoruskiej ambasady w Kijowie. Urzędnicy opuścili budynek w piątek i sobotę.
Jeszcze kilka dni temu przed możliwym zaangażowaniem Białorusi ostrzegał też ukraiński kontrwywiad, cytowany przez portal Ukraińska Prawda. Z doniesień wynikało, że Białoruś dołączy do wojny w Ukrainie po stronie w ciągu najbliższego dnia lub dwóch.
Jeden region miał być szczególnie zagrożony. - Ryzyko ofensywy z Republiki Białoruś na kierunku wołyńskim jest oceniane jako wysokie - miał oznajmić Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy, cytowany przez serwis.
Łukaszenka oszukał Putina?
Tymczasem wczoraj doradca ukraińskiego ministra spraw wewnętrznych Anton Heraszczenko przekazał na Telegramie, że Aleksandr Łukaszenka po raz kolejny nie spełnił obietnicy, którą złożył Władimirowi Putinowi. Od lat pozostają bliskimi sojusznikami.
W trakcie rozmowy na Kremlu przywódca Białorusi miał zapowiedzieć, że jego wojska wesprą siły rosyjskie w Ukrainie najpóźniej do 21 marca. Tak się jednak nie stało.
Już wczoraj informowaliśmy, że na Kremlu rośnie niezadowolenie z powodu zwłoki Białorusi. Anton Heraszczenko uważa, że "Putin jest wściekły", a jego bliskie otoczenie ma przygotowywać plan uderzający bezpośrednio w Aleksandra Łukaszenkę.
Przypomnijmy, że to nie pierwszy raz, kiedy ukraińskie ostrzeżenia przed białoruskim zaangażowaniem w inwazję nie sprawdziły się. Wcześniej służby wskazywały, że Białoruś przystąpi do wojny 11 marca.
Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:
Andrzej Duda widzi analogię w działaniach Rosji. Padło mocne porównanie historyczne
Nie mają jak się ogrzać i gdzie spać. Ujawniono nagrania rozmów rosyjskich żołnierzy
Joe Biden w Europie ogłosi pakiet nowych sankcji. Kolejny cios dla Rosji
Źródło: Polsat News, goniec.pl