Donald Trump zakpił z Putina. "Mediuj we własnej wojnie"
Po ataku Izraela na Iran oczy całego świata skierowały się na Bliski Wschód. Kolejna wojna w tamtym regionie stała się faktem, a wszyscy wstrzymali oddech. Zagadką pozostaje z kolei kolejne posunięcie USA, a więc Donalda Trumpa i jego administracji. Prezydent Stanów Zjednoczonych rozmawiał o konflikcie na Bliskim Wschodzie z Władimirem Putinem i jak się okazuje, później z niego zakpił. Odpowiedź Kremla w tej kwestii była jednak nieco inna.
Izrael zaatakował Iran. Kolejna wojna na Bliskim Wschodzie stała się faktem
W ostatnich dniach oczy całego świata skierowane są na Bliski Wschód, gdzie doszło do eskalacji długo narastających napięć między Izraelem a Iranem. Wieloletni konflikt dyplomatyczny i militarny przerodził się w otwartą konfrontację zbrojną, budząc poważne obawy społeczności międzynarodowej.
ZOBACZ: Koniec z gazowanymi i mętnymi ogórkami kiszonymi. Ten trik to prawdziwy hit
Przełomowym momentem stała się noc z czwartku na piątek, gdy izraelski rząd ogłosił rozpoczęcie szeroko zakrojonej operacji militarnej pod kryptonimem „Powstający Lew”. Izraelskie Siły Obronne (IDF), we współpracy z wywiadem Mossad, przeprowadziły skoordynowany atak na kluczowe cele w Iranie. Uderzenia objęły infrastrukturę wojskową, centra badawcze związane z programem nuklearnym, systemy obrony powietrznej oraz strategiczne punkty dowodzenia. Operacja miała również na celu eliminację wybranych osób z najwyższych szczebli irańskich struktur – w tym dowódców i naukowców zaangażowanych w rozwój technologii atomowej. Jak donoszą źródła, część z nich zginęła w wyniku precyzyjnych nalotów.
W odpowiedzi Iran natychmiast przystąpił do kontrataku. W ciągu kilku godzin wystrzelił dziesiątki rakiet i wysłał liczne drony w kierunku izraelskiego terytorium. System obrony przeciwrakietowej „Żelazna Kopuła” zdołał przechwycić wiele z nich, jednak część dotarła do celów, powodując poważne szkody – zarówno materialne, jak i wśród cywilów. Izraelskie miasta doświadczyły eksplozji, pożarów i uszkodzenia infrastruktury, a także ofiar śmiertelnych. Wymiana ognia między krajami trwa już kilka dni i obecnie nie widać szans na złagodzenie konfliktu.
Donald Trump wobec konfliktu Izraela z Iranem
Wciąż niejasna pozostaje rola Stanów Zjednoczonych w eskalującym konflikcie izraelsko-irańskim. Donald Trump, który ponownie odgrywa kluczową rolę na scenie politycznej, prezentuje niestabilne i niejednoznaczne stanowisko wobec możliwości bezpośredniego zaangażowania USA w działania zbrojne. Nie wiadomo, czy zdecyduje się na otwarte wsparcie militarne dla Izraela, mimo że wiele sygnałów wskazuje na zacieśnioną współpracę.
Wiemy dokładnie, gdzie ukrywa się tak zwany "Najwyższy Przywódca".
Jest łatwym celem, ale tam, gdzie się znajduje, jest bezpieczny – nie zamierzamy go zlikwidować (zabić!), przynajmniej na razie.
Nie chcemy jednak, by rakiety były wystrzeliwane w kierunku cywilów ani amerykańskich żołnierzy. Nasza cierpliwość się kończy.
Dziękuję za uwagę w tej sprawie! - mówił wczoraj Donald Trump.
Jedno pozostaje jednak bez wątpliwości – Izrael może liczyć na amerykańskie wsparcie polityczne i wywiadowcze. Waszyngton od lat uznaje Izrael za jednego z najbliższych sojuszników w regionie. Według nieoficjalnych doniesień, amerykańskie służby ściśle współpracują z izraelskimi – zarówno IDF, jak i Mossadem – w zakresie wymiany informacji wywiadowczych i wsparcia operacyjnego.
Trump znany jest ze swojej twardej postawy wobec Iranu – szczególnie w kwestii programu nuklearnego, który w jego ocenie stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa globalnego i absolutnie nie powinien być kontynuowany.
Po drugiej stronie barykady znajduje się Władimir Putin. Choć Teheran oficjalnie nie poparł rosyjskiej inwazji na Ukrainę, to Iran nie ukrywa militarnego wsparcia dla Kremla – w tym dostaw dronów bojowych i innego uzbrojenia. Rosyjski przywódca ostro potępił izraelskie ataki na Iran, jednocześnie deklarując gotowość do odegrania roli mediatora między zwaśnionymi stronami.
Wczoraj Trump i Putin mieli odbyć rozmowę telefoniczną. Dziś światło dzienne zaczynają ujrzeć jej kulisy – i jak donoszą niektóre źródła, rozmowa była napięta. Czy Trump zakpił z Putina?
ZOBACZ TEŻ: Udostępniła "paragon grozy" z Ustki i się zaczęło. Tyle trzeba zapłacić za rybę w 2025 roku
Donald Trump zakpił z Władimira Putina?
Donald Trump w niedzielę zasugerował, że możliwe jest zawarcie porozumienia między Iranem a Izraelem. Odwołał się przy tym do przykładu Indii i Pakistanu, twierdząc, że miał swój udział w ich wcześniejszym rozejmie – i podobnie, według niego, sytuacja na Bliskim Wschodzie również mogłaby zostać opanowana. Kluczową rolę w tym procesie – jak dodał – mógłby odegrać Władimir Putin.
Następnego dnia wypowiedzi Trumpa przybrały jednak inny ton. W rozmowie z dziennikarzami przyznał, że rozmawiał telefonicznie z rosyjskim prezydentem, który wyraził gotowość do mediacji w konflikcie. Co zaskakujące, Trump dodał, że jego reakcją na tę deklarację była kpina – jasno dając do zrozumienia, że nie traktuje słów Putina poważnie.
On faktycznie zaoferował pomoc w mediacji. Odpowiedziałem: "Zrób mi przysługę, mediuj we własnej wojnie". Powiedziałem: "Władimirze, najpierw mediujmy z Rosją, możesz martwić się tym (Izraelem) później - stwierdził Donald Trump.
Kreml natomiast zinterpretował całą sytuację zupełnie inaczej. Rzecznik Dmitrij Pieskow stwierdził, że mogło dojść do nieporozumienia – albo Trump po prostu źle się wyraził w rozmowie z mediami, albo jego słowa miały charakter symboliczny, a nie dosłowny.
Oświadczenie prezydenta USA Donalda Trumpa o wczorajszej rozmowie z rosyjskim przywódcą Władimirem Putinem jest metaforyczne (...). Życie jest teraz tak pełne wydarzeń, że (pewnie doszło) do retrospekcji kilku dni na wczoraj- stwierdził Dmitrij Pieskow.