Debata wyborcza w TVP przejdzie do historii. Tak długich pytań jeszcze nigdy nie było
Internauci już okrzyknęli debatę wyborczą w TVP historyczną. Śmieją się, że zadawanie pytań przez prowadzących zajęło im więcej czasu niż odpowiedzi polityków.
Czas na zadanie pytań dłuższy niż odpowiedzi
Politycy mieli po minucie na odpowiedź na każde z pytań. Tymczasem odczytywanie niektórych z nich przez prowadzących trwało dłużej niż czas, jaki miał każdy z kandydatów na odpowiedź. Redakcja Press wyliczyła nawet, że ponad minutę trwało odczytanie pytania pierwszego (chodziło o migrację) oraz czwartego, które dotyczyło prywatyzacji.
Słowotok prowadzących
Na przykład pierwsze pytanie, które zadał Michał Rachoń, brzmiało tak: „Podczas towarzyszącego wyborom referendum Polacy będą mogli zadecydować o przyszłości zapory na granicy, która chroni Rzeczpospolitą przed organizowanym przez Rosję i Białoruś napływem imigrantów. Jak oceniają państwo również w tym kontekście europejski pakt migracyjny, który przewiduje mechanizm przymusowego przyjmowania przez państwa Unii, w tym Polskę, nieokreślonej dziś jasno liczby imigrantów lub obowiązkowej opłaty solidarnościowej? Pakt zakłada uznaniowego i czasowego zwolnienia państw z obowiązku przyjmowania imigrantów. Decyzję taką miałaby podejmować Unia Europejska, a nie państwa członkowskie, np. Polska. Przedstawiciele komisji europejskiej mówili wielokrotnie, że w sprawie imigracji, choć relokacja nie jest obowiązkowa, to jednak solidarność jest obowiązkowa, a państwa, które nie chcą przyjmować imigrantów »będą musiały płacić za ich nieprzyjmowanie«. W tej sprawie ścierały się dwie koncepcje – jedna to zgoda na relokację wyrażona w przeszłości w czasie rządów Platformy Obywatelskiej, druga prezentowana jest obecnie przez obóz rządzący, który odrzuca sprowadzanie do Polski nielegalnych imigrantów decyzją Unii Europejskiej. Którą z tych koncepcji zamierzają państwo realizować w przyszłej kadencji?"
"Żart i niepoważne traktowanie widzów"
Okazuje się, że odczytanie tego pytania zajęło prowadzącemu 70 sekund – czyli więcej czasu niż mieli politycy na odpowiedzi. Współprowadząca, Anna Bogusiewicz-Grochowska, również zadawała pytania, które były niezmiernie długie (np. czwarte pytanie dotyczące prywatyzacji trwało 73 sekund).
Na końcu debaty Donald Tusk odniósł się do długości pytań: „Pytania z reguły dłuższe niż odpowiedzi”.
Komentatorzy i dziennikarze również krytykują czas przeznaczony na zadanie pytania.
"Minuta na odpowiedź to żart i niepoważne traktowanie widzów" - pisze Jacek Nizinkiewicz z "Rzeczpospolitej".
źródło: Twitter, Onet.pl