Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Fakty > Co zdecyduje o wyniku wyborów parlamentarnych? Czy PiS ma się czego obawiać? [ANALIZA]
Karol Gąsienica
Karol Gąsienica 27.03.2023 22:12

Co zdecyduje o wyniku wyborów parlamentarnych? Czy PiS ma się czego obawiać? [ANALIZA]

None
ANDRZEJ IWANCZUK/REPORTER

Wybory parlamentarne odbędą się w Polsce dopiero za kilka miesięcy, jednak politycy już prześcigają się w wyborczych obietnicach. Tematy dotyczące drożyzny, bezpieczeństwa Polski, relacji z Unią Europejską czy praw kobiet mogą zdecydować o tym, która partia przejmie władzę. Co okaże się najważniejsze? 

Inflacja i drożyzna. Tematy, które wytyczą kierunek kampanii

Inflacja, która w lutym wyniosła 18,4% w porównaniu z analogicznym miesiącem ubiegłego roku, to temat, który z pewnością będzie rozgrzewał nadchodzącą kampanię wyborczą. Wzrost cen odczuwają już tak naprawdę wszyscy i jest on coraz bardziej bolesny dla kieszeni Polaków. Kwestia drożyzny jest szansą dla partii opozycyjnych, aby zepchnąć Prawo i Sprawiedliwość do defensywy, ponieważ partii rządzącej trudno będzie przekonać, że obecna sytuacja jest winą poprzedników. Mimo tego partia Jarosława Kaczyńskiego z pewnością będzie próbowała tego typu chwytów.

Linia obrony PiS jest w tej sprawie prosta, ale przy wsparciu prorządowych mediów, może oddziaływać na część społeczeństwa. Partia rządząca utrzymuje, że obecna inflacja, choć dotkliwa, dotyczy całego świata. Pomijany jest oczywiście fakt, że akurat w Polsce wskaźnik inflacji jest jednym z najwyższych w Europie. Dodatkowo PiS przekonuje, że wysokie ceny, w szczególności energii, są wynikiem wojny w Ukrainie, a także polityki rządu PO-PSL. Ten drugi argument jest dość trudny do obronienia, ale dla twardego elektoratu PiS może wystarczyć.

O ile z wysokich cen energii partia rządząca będzie umieć się wybronić, o tyle trudniej będzie w kwestii cen paliw. Rząd utrzymuje, że paliwo w Polsce jest jednym z najtańszych w Europie, jednak statystyki te są zmanipulowane. Rząd i TVP prezentują wykresy pokazujące ceny nominalne paliwa w Europie i pod tym względem rzeczywiście na polskich stacjach jest tanio, jednak jeśli zestawimy to ze średnimi zarobkami, sytuacja nie wygląda już tak dobrze. Kiedy obliczymy, ile litrów paliwa możemy kupić za średnie wynagrodzenie i porównamy to z resztą Europy, okazuje się, że jesteśmy na samym końcu stawki. Do tego dochodzi jeszcze kwestia marży, którą na paliwo narzuca Orlen. Opozycja, w tym Donald Tusk, przekonuje, że ceny paliw można obniżyć bardzo szybko, redukując zysk Orlenu wynikający z narzuconej na paliwo marży.

Podsumowując, inflacja i drożyzna są tematami, które może wykorzystać opozycja, punktując nieudolne działania władzy oraz niezrozumiałą politykę finansową. Rzecz w tym, że PiS z pewnością będzie te ataki odpierać, co już z resztą robi, atakując byłą koalicję rządzącą i próbując przekonać, że drożyzna byłaby jeszcze wyższa, gdyby nie wysiłki podjęte przez rząd. Partie opozycyjne, aby umiejętnie wykorzystać ten temat, muszą same przejąć inicjatywę w tej dyskusji i oprócz krytykowania działań Prawa i Sprawiedliwości, pokazywać alternatywne kroki, które miałyby poprawić obecny stan rzeczy. Na ten moment z ust opozycyjnych liderów padają jedynie zarzuty wobec rządu i zapewnienia, że to jednostkowe decyzje rządzących wpływają na złą sytuację domowych budżetów Polaków. Prawda jest jednak gdzieś pośrodku, a problem dużo szerszy i potrzebne są rozwiązania systemowe, których na razie nie poznaliśmy. 
 

PiS straszy Tuskiem. Czy to wystarczy, żeby wygrać wybory? [OPINIA]

Bezpieczeństwo i pozycja Polski na świecie. Kto będzie bardziej przekonujący?

Z całą pewnością tematem, na który postawi Prawo i Sprawiedliwość w nadchodzącej kampanii, jest bezpieczeństwo Polski. Socjologowie przekonują, że w obliczu zagrożenia, z którym bezsprzecznie mamy teraz do czynienia, społeczeństwo jest bardziej skłonne zaufać silnej i stabilnej władzy, niż wybrać nieznane. Jest to więc szansa dla PiS. Partia Jarosława Kaczyńskiego będzie starała się pokazać, że wzmocniła polskie bezpieczeństwo, m.in. poprzez rekordowe zakupy broni dla polskiej armii, a ich polityka względem wojny w Ukrainie wzmocniła geopolityczną pozycję Polski.

Opozycja ma w tej kwestii niewielkie pole do działania, ponieważ większość partii zgadza się co do pomocy Ukrainie, a negowanie wagi dozbrojenia Polski w tym momencie będzie w oczach większości społeczeństwa źle odebrane. W tym zakresie w jednoznacznej opozycji do PiS może stanąć wyłącznie Konfederacja, która będzie chciała zagospodarować mniejszą część społeczeństwa niezadowoloną z pomocy, którą Polska przekazuje Ukrainie.

Kwestia bezpieczeństwa będzie w większości sprzyjać PiS-owi, jednak żeby temat ten miał w jakimkolwiek zakresie przesądzić o wyniku wyborów, rządzący musieliby nie tylko mówić o własnych sukcesach, lecz przekonać społeczeństwo, że inne partie by to bezpieczeństwo osłabiły. Tutaj można spodziewać się działań, które miałyby sugerować powiązania danych polityków z Rosją czy Niemcami przy jednoczesnym podkreśleniu, ze polityka Niemiec wobec wojny w Ukrainie jest co najmniej dwuznaczna.

Pozycja Polski na świecie i stosunek do Unii Europejskiej będą kolejnymi tematami, które mogą przeważać w debacie publicznej podczas kampanii wyborczej. Prawo i Sprawiedliwość prawdopodobnie będzie starało się pokazać, że Polska, jako jeden z liderów pod względem wsparcia przekazywanego Ukrainie, umocniła swoją pozycję, wzmocniła więzi ze Stanami Zjednoczonymi oraz "usamodzielniła" się na forum UE.

Dla partii opozycyjnych kwestia pozycji Polski na świecie rodzi dużo więcej możliwości w odniesieniu do nadchodzącej kampanii. Argument PiS na temat wzmocnienia więzi ze Stanami Zjednoczonymi może być przez opozycję odpierany w ten sposób, że nie jest to zasługa działań partii rządzącej, lecz położenia Polski i tego, że jest największym państwem NATO graniczącym bezpośrednio z ogarniętą wojną Ukrainą. Można przypuszczać, że dla większości społeczeństwa nie będzie to wystarczający argument, dlatego kwestia współpracy z USA będzie chętniej poruszana przez obóz rządzący, niż przez opozycję.

Inaczej jest w przypadku relacji z UE. W tej kwestii Prawo i Sprawiedliwość najprawdopodobniej zostanie zepchnięte do defensywy, szczególnie jeśli do wyborów rządowi nie uda się uzyskać funduszy z Krajowego Planu Odbudowy. Większość partii opozycyjnych (poza Konfederacją) będzie punktować PiS, wskazując na procedury naruszeniowe, które zostały wszczęte przeciwko Polsce przez Komisję Europejską, kary naliczane za funkcjonowanie Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, czy kary ws. kopalni w Turowie. Opozycji najmocniej zależeć będzie pewnie na wskazaniu, że stosunki rządu z UE kosztują Polskę wiele pieniędzy, które mogłyby znacznie wspomóc gospodarkę w czasie obecnego kryzysu, ale też mogą prowadzić do wyprowadzenia Polski z Unii Europejskiej.

Konfederacja z kolei, jako ugrupowanie nieprzychylnie nastawione do UE, będzie atakowała Prawo i Sprawiedliwość z drugiej strony. Należy przypuszczać, że obóz Konfederacji będzie wytykał rządowi uległość wobec Unii Europejskiej i godzenie się na kolejne zmiany, które mają szkodzić tradycyjnym wartościom.

Kwestia relacji z Unią Europejską może zaszkodzić obozowi rządzącemu w jeszcze inny sposób. Jest to bowiem temat, który najmocniej chyba dzieli Prawo i Sprawiedliwość oraz Solidarną Polskę. Jest wyraźny rozdźwięk pomiędzy retoryką PiS-u ws. UE a partii Zbigniewa Ziobry. Jeśli Solidarna Polska wystartuje w nadchodzących wyborach razem z Prawem i Sprawiedliwością, co jest najbardziej prawdopodobną opcją, jednak dalej nieprzesądzoną, da to paliwo opozycji, która będzie punktowała jednoznacznie antyeuropejskie wypowiedzi polityków związanych ze Zbigniewem Ziobrą, wskazując na możliwy polexit. Z kolei jeśli obecny minister sprawiedliwości zdecyduje się na samodzielny start w wyborach, może  odebrać PiS-owi głosy bardziej radykalnej części elektoratu Zjednoczonej Prawicy. 
 

Obrona tradycyjnych wartości i polityka socjalna. Na co postawi Prawo i Sprawiedliwość?

Kluczem do przeprowadzenia udanej kampanii wyborczej jest skupienie opinii publicznej na tematach, które będą służyły konkretnemu obozowi politycznemu i właśnie o to będzie trwała walka. Obóz Zjednoczonej Prawicy, poza wspomnianymi wcześniej kwestiami, będzie chciał skoncentrować debatę na tematach, które według większości społeczeństwa mogą być uważane za sukcesy koalicji rządzącej.

Partia Jarosława Kaczyńskiego, zarówno w trakcie kampanii w 2015, jak i 2019 roku, kreowała wrogą grupę, dzięki której PiS mogło zebrać wokół siebie przestraszony elektorat. Osiem lat temu byli to uchodźcy, a cztery lata temu osoby LGBTQ+. W tym roku wróg wydaje się oczywisty, jest nim Rosja, jednak prawdopodobnie nie wystarczy to, by wygrać wybory, ponieważ stosunek do Rosji nie polaryzuje polskiego społeczeństwa, a raczej je jednoczy. W ostatnim czasie Jarosław Kaczyński i jego partia jak na tacy dostali jednak temat, dzięki któremu można podzielić społeczeństwo na "my" i "oni". Mowa oczywiście o głośnym reportażu dotyczącym Jana Pawła II i jego roli w ukrywaniu pedofilii w Kościele. 

Prawo i Sprawiedliwość, a jeszcze mocniej ich koalicjant, Solidarna Polska, szybko podchwycili temat i zaczęli ostrzegać przed tym, że pewne grupy, w tym opozycja, chcą zniszczyć dorobek i wizerunek polskiego papieża. Kwestia ta stała się niewątpliwie elementem prekampanijnym. Prawdopodobnie do wyborów emocje związane z tematem obrony wizerunku Jana Pawła II się ostudzą, jednak dla Zjednoczonej Prawicy jest to idealny moment na zarysowanie różnicy pomiędzy nimi a resztą obozów politycznych i pokazanie, że to właśnie oni są obrońcami tradycyjnych wartości.

Polityka socjalna to kolejny mocny argument w arsenale partii rządzącej. Przeprowadzone przez PiS programy socjalne, bez względu na ich rzeczywisty efekt, mają być potwierdzeniem na to, że partia Jarosława Kaczyńskiego dotrzymuje słowa. Kwestie związane z 500+ czy 13. i 14. emeryturą prawdopodobnie nie odegrają w tej kampanii aż takiej roli, jaką odegrały przy poprzednich wyborach, ale niewątpliwie nadal będą wystarczająco przekonujące dla części elektoratu. Sprawą otwartą pozostaje także to, czy Zjednoczona Prawica tuż przed wyborami nie zaskoczy wprowadzeniem kolejnej zapomogi. Będzie to zależało oczywiście od przedwyborczych sondaży. Należy mieć na uwadze, że w każdej chwili z ust rządzących mogą paść obietnice nt. rewaloryzacji 500+ czy wypłaty 15. emerytury. 
 

Sytuacja kobiet, ochrona zdrowia i problemy w obszarze mieszkalnictwa, czyli nadzieje opozycji

Wydarzenia ostatnich miesięcy mogą wskazywać, na jakich tematach w trakcie kampanii będą chciały skupić się partie znajdujące się obecnie w opozycji. Analizując ostatnie spotkania Donalda Tuska z wyborcami, można przypuszczać, że Koalicja Obywatelska zamierza oprzeć swój program o sytuację kobiet. Zarówno jeśli chodzi o ich prawa reprodukcyjne, w tym możliwość przerywania ciąży, jak i sytuację młodych matek czy babć, tutaj mowa szczególnie o zapowiedzi dot. wprowadzenia tzw. babciowego. Partia Donalda Tuska może liczyć na wskrzeszenie poczucia sprzeciwu wśród kobiet, któremu tak mocno dały wyraz podczas strajków po wyroku Trybunału Konstytucyjnego.  

Rosnące stopy procentowe, a za nimi raty kredytów hipotecznych, a także wysokie koszty związane z wynajmem i utrzymaniem nieruchomości spowodowały z kolei, że politycy musieli wziąć na tapet sytuację mieszkalnictwa w Polsce. Lewica jako pierwsza chciała uczynić z tego temat prekampanijny, posługując się hasłem "mieszkanie prawem, a nie towarem", z czasem do tej kwestii odniosły się prawie wszystkie ugrupowania i przedstawiły swoje pomysły na temat poprawy sytuacji na rynku mieszkaniowym w Polsce. Jest to sprawa niezwykle ważna i wręcz nagląca, jednak obserwując reakcję opinii publicznej i stopniowe wygaszenie tego tematu w przestrzeni publicznej, nie należy się spodziewać, że odegra on kluczową rolę w kampanii.

Sytuacja w ochronie zdrowia jest kluczowym tematem każdej kampanii wyborczej w Polsce. Partia rządząca, nie mogąc się pochwalić dużymi sukcesami w tym zakresie, będzie raczej unikała debat na ten temat, ale opozycja z pewnością skorzysta z okazji, żeby uderzyć w Prawo i Sprawiedliwość na tej płaszczyźnie. Rzecz w tym, że aby kwestia ochrony zdrowia mogła stać się czynnikiem decydującym o wyniku wyborów, któraś z partii musiałaby przedstawić znaczącą, a wręcz rewolucyjną propozycję w tym zakresie i jednocześnie na tyle prostą, żeby była ona zrozumiała przez większość społeczeństwa. Poprawę polskiego systemu ochrony zdrowia obiecuje bowiem każdy kolejny rząd i nic z tego nie wychodzi, przez co większość społeczeństwa mogła stracić już nadzieję, że jakakolwiek propozycja jest w stanie coś tutaj zmienić.

Partie opozycyjne są w o tyle uprzywilejowanej pozycji, że w trakcie kampanii będą mogły rozliczać Zjednoczoną Prawicę z efektów ich rządów. Afery związane z obecną władzą, które wychodziły na światło dzienne w ciągu ostatnich ośmiu lat, z pewnością będą paliwem dla każdego opozycyjnego ugrupowania. Należy jednak postawić pytanie, czy granie aferami, poza utwardzaniem elektoratu anty-PiS jest również w stanie przekonać niezdecydowanych, czyli tych, którzy zdecydują o wyniku jesiennych wyborów.

Tagi: wybory PiS