Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Wiadomości > Ciężarna zaczęła rodzić na środku chodnika, przechodnie rzucili się na pomoc. Niebywałe sceny w polskim mieście
Jan Jałowczyk
Jan Jałowczyk 05.01.2023 15:24

Ciężarna zaczęła rodzić na środku chodnika, przechodnie rzucili się na pomoc. Niebywałe sceny w polskim mieście

dzidziuś
Pixabay/ medialna

Przechodnie przebywający w pobliżu polikliniki w Białymstoku musieli być w niemałym szoku, obserwując wtorkowe wydarzenia. Kobieta w zaawansowanej ciąży nie zdołała wraz z mężem dotrzeć do budynku porodówki, gdy zaczął się poród. Zabrakło stu metrów. Niemowlę przyszło na świat na chodniku, a przy porodzie pomagali przypadkowi mieszkańcy.

Ciężarnej zabrakło stu metrów na porodówkę

Do nietypowego zdarzenia doszło we wtorek (3 stycznia) przed godziną 15, przy poliklinice znajdującej się na ulicy Zamenhofa, tuż przy skrzyżowaniu z Białą, w Białymstoku. Pani Ewelina, będąca w końcowej fazie ciąży, wraz z mężem starała się dotrzeć do placówki medycznej w celu porodu. Rodzice zaparkowali auto nieopodal budynku i ze względu na dynamiczną sytuację czym prędzej starali się trafić pod opiekę medyków. Niestety nie zdążyli i ze względu na okoliczności, poród trzeba było przyjąć na chodniku.

Sprawę, w rozmowie z dziennikarką TVN24, opisuje jeden ze świadków. - Nieopodal mieści się poliklinika położnicza, więc jedna z pań krzyknęła do mężczyzny - sądzę, że był to mąż ciężarnej - aby biegł po pomoc. Poród już się jednak rozpoczął. W tym czasie dwóch innych mężczyzn zdjęło kurtki i zrobiło wokół leżącej na chodniku kobiety "parawanik" - opowiadał pracownik pobliskiej strefy parkowania.

Poród skończył się szczęśliwie. O całej sytuacji opowiada także sama mama noworodka. - Wysiedliśmy z samochodu. Przeszliśmy przez ulicę i już nie dotarliśmy na miejsce - mówiła pani Ewelina. - Już było widać główkę. Malutka po prostu bardzo chciała wyjść już na świat - tłumaczyła mama.

Pomogła przypadkowa osoba

Zanim na miejsce dotarli pracownicy pobliskiej polikliniki, kluczowa okazała się obecność pani Sylwii, przypadkowo przechodzącej w pobliżu. Dzielna kobieta wzięła sprawy w swoje ręce i przyjęła poród niczym doświadczona położna. - Podjęła się bardzo trudnego zadania. Bardzo jej dziękuję, bo nie wiem, co bym sama zrobiła, gdy mąż pobiegł do polikliniki - dodawała mama noworodka w rozmowie z TVN24.

Pani Ewelina opuszcza klinikę zgodnie z planem. Dziecko, które przyszło na świat sto metrów od porodówki, jest zdrowe.

Artykuły polecane przez Goniec.pl:

Źródło: TVN24