Bodnar żąda ponownego liczenia głosów. Liczba komisji idzie w tysiące
Czy Polska stanie przed koniecznością ponownego sprawdzenia wyników wyborów prezydenckich? Decyzja prokuratora generalnego Adama Bodnara o złożeniu wniosku do Sądu Najwyższego rozpaliła emocje i pytania o transparentność głosowania. Sprawa nabiera tempa, a liczba komisji objętych wnioskiem, aż 1472 – budzi ogromne zainteresowanie opinii publicznej.
Protesty wyborcze i reakcja Prokuratora Generalnego
W ramach procedury rozpoznawania protestów przeciwko ważności wyborów prezydenckich, do Prokuratora Generalnego wpłynęło już 321 protestów przekazanych przez Sąd Najwyższy. W odpowiedzi Adam Bodnar przedstawił 268 oficjalnych stanowisk.
Wśród nich znalazły się również te dotyczące protestów zgłoszonych przez Krzysztofa Kontka i Joannę Staniszkis. Właśnie te dwa przypadki stały się kluczowe dla dalszego rozwoju wydarzeń, to one zawierają załączniki, które według Bodnara wskazują na potencjalne nieprawidłowości w procesie liczenia głosów.
Adam Bodnar z formalnym wnioskiem ws. przeliczenia głosów
Zgodnie z komunikatem Prokuratury Krajowej, protesty Kontka i Staniszkis oparto na naukowo weryfikowalnych metodach analizy danych z głosowania. Choć nie ujawniono jeszcze dokładnych technik, wiadomo, że chodzi o obiektywne, empiryczne przesłanki wskazujące na możliwość naruszenia procedur.
Tego rodzaju podejście wyraźnie odróżnia te protesty od wielu wcześniejszych – często opartych na przypuszczeniach lub niepełnych dowodach. To właśnie „wiarygodność analizy” skłoniła Prokuratora Generalnego do wystąpienia z formalnym wnioskiem o przeprowadzenie oględzin kart wyborczych w setkach komisji.
ZOBACZ TAKŻE: Rząd ogłosił koniec "podatku Morawieckiego". WIelu Polaków odetchnie z ulgą
1472 komisje. Co może się wydarzyć?
Skala wniosku Adama Bodnara jest bezprecedensowa. Przeprowadzenie oględzin kart do głosowania w 1472 Obwodowych Komisjach Wyborczych może oznaczać ogromne logistyczne i polityczne wyzwanie. Choć sam wniosek nie przesądza jeszcze o unieważnieniu wyników wyborów, to stawia poważne pytania o ich prawidłowość i transparentność.
Decyzja Sądu Najwyższego w tej sprawie może mieć historyczne znaczenie i otworzyć drogę do szerokiej debaty o jakości procedur wyborczych w Polsce. W tle pojawia się też pytanie: czy to początek większych zmian w systemie kontroli głosowania?