Białoruski polityk zagroził Polsce i Litwie. Chce wziąć odwet za rzekomą planowaną agresję
Bliski współpracownik Aleksandra Łukaszenki wysunął publicznie poważne zarzuty wobec Polski, Litwy i Łotwy. Aleksander Walfowicz stwierdził bowiem, iż kraje te szykują agresję na Białoruś i zagroził, że jeśli to nastąpi, "u nich również nastąpią zniszczenia, śmierć i eksplozje".
Wiele wskazuje na to, że Białoruś zamierza w najbliższym czasie jeszcze bardziej zbliżyć się do Rosji, powielając jej absurdalne tezy o zagrożeniu militarnym ze strony Zachodu. Pierwszy krok ku temu wykonał Sekretarz Rady Bezpieczeństwa Białorusi Aleksander Walfowicz, który na antenie białoruskiej telewizji straszył potencjalną agresją i groził sąsiadującym państwom.
Sojusznik Kremla grozi: "Nastąpią zniszczenia, śmierć i eksplozje"
Jak podało Radio Svaboda, bliski współpracownik Mińska stwierdził, że Polska i Litwa przygotowują się do zaatakowania Białorusi, uzasadniając to twierdzeniami, że w krajach tych wzrosła liczba wojsk i sprzętu wojskowego. Tłumaczył przy tym, że początkowo wymówką ku temu była walka z migrantami, teraz zaś rosyjska agresywna polityka.
Walfowicz pokusił się nawet o precyzyjne wyliczenia, podając, że Polska przeznacza na armię 3 proc. PKB, a Litwa i Łotwa 2,5 proc., co jego zdaniem stanowi pokaźną sumę. Jednocześnie przekonywał, że Białoruś również wykłada pieniądze na wojsko, ale "robi to mądrze".
Kolejnym problemem dla bliskiego przyjaciela Łukaszenki ma być to, że w Polsce i na Litwie przebywa kilkadziesiąt tysięcy żołnierzy NATO. Ich ćwiczenia oraz dostawy sprzętu z USA są, według jego opinii, przygotowaniem "infrastruktury do niezrozumiałego rozwiązania, najprawdopodobniej do rozpętania agresji".
- Myślę, że zwykli ludzie, Polacy, Litwini, widzą to, co dzieje się dziś na Ukrainie. Te zniszczenia, tragedię, śmierć niewinnych ludzi. Niedopuszczalne jest, aby wojna toczyła się tylko na terytorium Białorusi. U nich również nastąpią zniszczenia, śmierć i eksplozje -zagroził Aleksander Walfowicz.
Walfowicz ma być następcą Łukaszenki
Wypowiedź tę skomentował znany białoruski opozycjonista Paweł Łatuszka, zwracający uwagę na to, że Walfowicz jest w oczach Kremla naturalnym kandydatem do zastąpienia w przyszłości Łukaszenki i utrzymuje kontakt z szefem Rady Bezpieczeństwa Rosji gen. Nikołajem Patruszewem. - Na polecenie Łukaszenki cały sekretariat Rady Bezpieczeństwa został praktycznie podporządkowany Rosjanom i w krótkim czasie zdołał on osiągnąć kontrolę nad wszystkimi ministerstwami i służbami za wyjątkiem jednej: Służby Bezpieczeństwa Łukaszenki - stwierdził Łatuszka.
Warto zauważyć, że krajami, który rzeczywiście mają powody do obaw są te, które Walfowicz uznał za potencjalnych agresorów. Problemem dzisiaj jest niezwykle nieprzewidywalna i ekspansywna polityka Kremla, a nie NATO, które jest z założenia sojuszem obronnym.
Sami Litwini zresztą już przygotowują się na ewentualną agresję, gdyż uważają, że wojna w Ukrainie jest dla nich sygnałem ostrzegawczym. Szczególny niepokój panuje w tzw. przesmyku suwalskim, dlatego też litewscy politycy coraz częściej domagają się wzmocnienia wschodniej flanki NATO.
Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:
Zełenski: Rosjanie tworzą izby tortur i wprowadzają rubla na okupowanych terenach
Joe Biden zwołał naradę ws. sytuacji w Ukrainie. Duda wśród rozmówców
Źródło: Fakt