Awantura przed konwencją Karola Nawrockiego. Oburzeni ludzie starli się z ochroną
W niedzielę 2 marca w podwarszawskich Szeligach odbyła się konwencja programowa Karola Nawrockiego. Kandydat popierany przez PiS złożył na niej kilka kluczowych deklaracji. Jeszcze przed rozpoczęciem wydarzenia doszło do kuriozalnych scen przed wejściem do budynku. Ochrona miała pełne ręce roboty. - Tak nie może być! - krzyczał jeden z obecnych na miejscu.
Awantura przed rozpoczęciem konwencji Karola Nawrockiego
W niedzielę 2 marca w podwarszawskich Szeligach Karol Nawrocki przedstawiał swój program wyborczy. Kandydat na prezydenta popierany przez Prawo i Sprawiedliwość mówił między innymi o tym, że "demokracja 'warcząca' na wszystkich, którzy myślą inaczej, musi się skończyć".
Wydarzenie odbyło się pod hasłem: "Polska sferą normalności. Budujmy wspólnie: bezpieczeństwo, rozwój, dobrobyt!". Na miejscu obecni byli m.in. Jarosław Kaczyński, córka prezydenta Lecha Kaczyńskiego Marta Kaczyńska, czy szef NSZZ "Solidarność" Piotr Duda. Nie odbyło się bez awantury jeszcze przed rozpoczęciem całego wydarzenia.
Przed rozpoczęciem konwencji Karola Nawrockiego doszło do sprzeczki z ochroną
Konferencja została zorganizowana w hali Transcolor w podwarszawskich Szeligach. Obecni byli na niej również czołowi politycy PiS m.in. Mateusz Morawiecki, czy Antoni Macierewicz. Głos przed Karolem Nawrockim zabrała jednak Marta Kaczyńska. Podczas jej wystąpienia w tle wyświetlono zdjęcie Lecha i Marii Kaczyńskich.
Wierzę, że pan doktor Karol Nawrocki będzie kontynuować wizję Polski, której przez całe życie wierny był mój ojciec - powiedziała Marta Kaczyńska, a po chwili zwróciła się również do żony kandydata - Marty Nawrockiej. - Proszę być dzielną. Wiem, czym jest przemysł pogardy i kłamstwa, które były wymierzone w całą moją rodzinę. Wiem, jakie to bywa bolesne i trudne. Zdaję sobie sprawę, że jesteście państwo rodziną, która bardzo mocno za sobą stoi. Jestem przekonana, że państwo przetrwacie ten czas i wygracie - powiedziała Kaczyńska i zaprosiła na scenę Karola Nawrockiego.
Nawrocki mówił między innymi, że stoi tutaj w imieniu "tych wszystkich, którzy żyją w Polsce drożyzny, którzy nie mają w Polsce szans na sprawiedliwy proces, którzy żyją dzisiaj w demokracji warczącej na wszystkich tych, którzy myślą inaczej i chcą inaczej".
Demokracja warcząca musi się skończyć! - wykrzyknął. - Tak, stoję tutaj w imieniu tych wszystkich, którzy mówią "dość" Polsce Donalda Tuska, a 18 maja będzie - powtórzę to jeszcze raz - w istocie referendum w sprawie rządu Donalda Tuska - powiedział.
Karol Nawrocki zaznaczał, że każdy, kto oddaje głos na jego kontrkandydata Rafała Trzaskowskiego, głosuje tak naprawdę na Tuska. Podkreślił, że "jego partią jest Polska".
Dla Polski jestem skuteczny i byłem skuteczny. Ze wszystkich zobowiązań złożonych mojej ojczyźnie do tej pory się wywiązałem - mówił Nawrocki.
Karol Nawrocki zapowiedział, że 6 sierpnia, pierwszego dnia urzędowania, złoży projekt obniżający VAT z 23 proc. do 22 proc. i pakiet "niższe i prorodzinne podatki". Mówił również o podniesieniu drugiego progu podatkowego do 140 tys. zł, likwidacji podatku Belki od zysku do 140 tys. zł rocznie i "sprawiedliwej waloryzacji emerytur" o minimum 150 zł i zawsze powyżej wskaźnika inflacji. Karol Nawrocki zapowiedział również program rozwoju Polski - m.in. powołanie Funduszu Technologii Przełomowych oraz powrót do pierwotnej wizji Centralnego Portu Komunikacyjnego (CPK).
Konwencja Karola Nawrockiego zgromadziła wielu zwolenników. Jak się okazuje, wydarzenie obfitowało w sporo emocji jeszcze przed rozpoczęciem. Doszło do spięcia uczestników z ochroną.
"Tak nie może być!". Awantura przed konwencją Nawrockiego
Jak ujawnia Fakt, przed wejściem do budynku utworzyła się spora kolejka. Tłumy napierały na ogrodzenia, co wywołało niemałe zamieszanie i irytację ochrony.
Tu jest wejście dla mediów, dla VIP-ów i tak dalej. Wszyscy mają tam pójść - cytuje słowa pracownika ochrony dziennik. - Tu nikogo nie wpuścimy! - tłumaczył mężczyzna.
Gdy zwolennicy Nawrockiego czekali w długiej kolejce, wejściem „vipowskim” do budynku zmierzali zaproszeni goście, media i politycy. Jeden z uczestników konferencji – jak relacjonuje Fakt – miał podejść do ochroniarza i domagać się wyjaśnień, kto odpowiada za organizację.
Tam jest furtka zamknięta, tak nie może być! Tak nie może być! – wykrzykiwał mężczyzna. - Proszę ze mną nie dyskutować. Wpuszczamy po sprawdzeniach pirotechnicznych, proszę się do tego dostosować - odpowiedział mu ochroniarz.
