Awantura na spotkaniu z Danielem Obajtkiem. W jednej chwili doszło do rękoczynów
Podczas spotkania Daniela Obajtka w amerykańskim Wallington doszło do niespodziewanego incydentu. Atmosfera, początkowo spokojna, gwałtownie się zaostrzyła, a cała sytuacja zakończyła się wyprowadzeniem jednego z uczestników przez ochronę. Co wydarzyło się na spotkaniu z byłym prezesem Orlenu?
Napięta atmosfera podczas spotkania w Wallington
Daniel Obajtek, przebywający w Stanach Zjednoczonych w ramach spotkań z Polonią, pojawił się w Wallington, aby porozmawiać z rodakami mieszkającymi w USA o polityce europejskiej i krajowej. Wydarzenie miało spokojny przebieg aż do momentu rozpoczęcia części pytań od publiczności.
Wtedy, jak relacjonują świadkowie, „sala nagle ucichła, a wszyscy wyczuli, że coś wisi w powietrzu”. Jeden z uczestników postanowił poruszyć prywatny wątek dotyczący matki europosła PiS, co spotkało się z natychmiastową reakcją Obajtka.
Proszę zostawić moją mamę w spokoju. To porządna kobieta - miał stanowczo odpowiedzieć polityk, podkreślając, że nie zamierza odnosić się do tego typu pytań.
Rękoczyny i interwencja służb
Sytuacja szybko się zaostrzyła, gdy mężczyzna, który zadał kontrowersyjne pytanie, postanowił podejść w stronę sceny. Według relacji świadków zrobił to w emocjach, wypowiadając w tym czasie słowa:
Ja nie wstydzę się swojego ojca. Zgromadzeni reagowali różnie – część osób próbowała go powstrzymać, inni krzyczeli, by się uspokoił.
Doszło do przepychanek i konieczna była interwencja osób pilnujących porządku na sali. Chwilę później na miejsce wezwano policję, która jak podały lokalne media – wylegitymowała uczestnika zajścia i sporządziła notatkę służbową.
ZOBACZ TAKŻE: Nie żyje aktor uwielbianych polskich filmów i seriali. Przykre wieści obiegły kraj
Głos Daniela Obajtka i komentarze dziennikarzy
Po wydarzeniach w Wallington sam Daniel Obajtek odniósł się do całej sytuacji w rozmowie z mediami.
Po tym spotkaniu mam wrażenie, że pobyt w Stanach chyba mu nie służy - skomentował były prezes Orlenu, nawiązując do osoby, która wywołała zamieszanie.
Głos w sprawie zabrał również Paweł Żuchowski, amerykański korespondent RMF FM. Dziennikarz zwrócił uwagę na problem z rozumieniem wolności słowa przez część uczestników.
Naprawdę tak chcecie się traktować? Wy? Tutaj, żyjąc w wolnym kraju, gdzie cenicie sobie wolność słowa? - pytał retorycznie, krytykując formę, w jakiej odbyła się dyskusja.