Adam Glapiński dostanie solidną podwyżkę. W 2023 roku prezes NBP zarobi jeszcze więcej
Rada Ministrów reaguje na nadchodzący kryzys i zamierza pospieszyć z pomocą konkretnej grupie obywateli. Nie chodzi jednak o najbiedniejszych, ale o posłów, marszałków, ministrów oraz prezydenta i premiera. Na liście potrzebujących znaleźli się także m.in. szef NIK Marian Banaś i prezes NBP Adam Glapiński. Ten ostatni może liczyć na imponującą podwyżkę i tak robiącego spore wrażenie wynagrodzenia.
Zacisnąć pasa, zęby, patrzeć z optymizmem w przyszłość, zbierać chrust na ogrzewanie domu albo wziąć kredyt w czasach rekordowych stóp procentowych. Politycy mają coraz bardziej bulwersujące pomysły na to, jak zwykli Polacy mają przetrwać ciężkie czasy.
Szkoda tylko, że swoich nieocenionych rad nie próbują ani trochę wypróbować na własnej skórze, zamiast napychać swoje portfele kolejnymi plikami banknotów. Podczas gdy my wkrótce znów zobaczymy znaczny wzrost cen artykułów spożywczych, zakupu węgla, czy utrzymania mieszkania, parlamentarzyści, prezydent i ważni urzędnicy ze spokojem zaglądać będą na swoje bankowe konta pewni tego, że wytrwają do kolejnej wypłaty.
Politycy z większymi pensjami w 2023 roku
Kryzys nadchodzi wielkimi krokami, a jego zwiastuny już pukają do naszych okien. Życie w obecnych czasach stało się nadzwyczaj trudne i uciążliwe, bo zewsząd dopada nas wzrost wydatków, który nie idzie w parze z podwyżką wynagrodzeń.
Choć często mówi się, że politycy są oderwani od rzeczywistości, czego zresztą nieraz dowiedli popisując się np. nieznajomością ceny chleba czy innych podstawowych produktów, coś jednak drgnęło w parlamentarzystach.
Nie wiadomo dokładnie, czy któryś z nich w końcu odważył się wybrać na standardowe zakupy, czy też włos na głowie zjeżyły mu przychodzące do domu rachunki lub przekazy medialne przepełnione goryczą obywateli, sprawa stała się na tyle poważna, że nasi reprezentanci zaczęli obawiać się także o swój los.
W związku z tym, zapobiegliwi członkowie rządu premiera Morawieckiego postanowili ulżyć przynajmniej kolegom i koleżankom i zdecydowali, że w budżecie na 2023 rok uwzględnione zostaną podwyżki dla posłów, ministrów, premiera i prezydenta.
Oczywiście, poprawki w pensji nie będą kosmetyczne. W czasach wielkiej trwogi potrzebne jest solidne wsparcie i sprawiedliwe wynagradzanie tych, którzy dbają o dobrobyt w państwie, dlatego wraz ze styczniem każdy otrzyma wypłatę wyższą o 8 proc. Co jasne, prace nad projektem są w toku, ale nikt chyba nie ma złudzeń, że nasi politycy nie wyjdą na całej operacji stratni.
Podwyżki obejmą też szefów instytucji
Na tym jednak nie koniec hojności rządu. Aby uniknąć zasadnych oskarżeń, że decydenci dbają jedynie "o swoich", Rada Ministrów chce także dosypać trochę pieniędzy do portfeli szefów najważniejszych instytucji.
Podwyżką cieszyć mógłby się prezes NIK Marian Banaś, a także "jastrząb" polskiej bankowości prezes NBP Adam Glapiński. Oskarżany przez opozycję o zrujnowanie narodowych finansów szef banku centralnego, zarabia obecnie 20,5 tys. brutto, po zmianach natomiast dostałby miesięcznie 1500 złotych brutto więcej.
Wybiórcze rozdawnictwo rządzących już krytykuje opozycja, dla której to kolejny powód, by uderzać w Zjednoczoną Prawicę.
- Przymiarki do podwyżek są bulwersujące. Powinniśmy teraz zadbać o pensje osób w budżetówce – pielęgniarek, policji. Mamy czas, kiedy nie sobie powinniśmy pomagać, a potrzebującym osobom. A tych z powodu drożyzny jest coraz więcej. A prezes NBP nie tylko nie zasługuje na podwyżkę pensji. Nie zasługuje nawet na obniżkę, a tylko na dymisję - mówi Faktowi Hanna Gill-Piątek (48 l.) posłanka Polski 2050.
Adam Glapiński może spać spokojnie
Z jednej strony, każda podwyżka powinna cieszyć pracownika, z drugiej jednak, patrząc na dochody chociażby prezesa NBP, śmiało można stwierdzić, że dodatkowe ponad 1500 złotych to dla niego zwykłe grosze.
Dane banku centralnego wskazują, że w ubiegłym roku Glapiński zarobił ponad 1 mln 115 tys. złotych, a jego wynagrodzenie wzrosło o więcej procent niż inflacja. Dla jasności, od stycznia do sierpnia 2021 r. podstawowa pensja prezesa NBP wynosiła 33,8 tys. zł. Od września zeszłego roku – wzrosła aż do 47 tys. zł miesięcznie dzięki ustawie podpisanej przez prezydenta Andrzeja Dudę.
Oprócz tego Glapiński mógł cieszyć się z nagród, które doliczane były do jego wynagrodzenia. Biorąc pod uwagę zachwyty, jakie nad jego osobą roztaczają cały czas politycy Zjednoczonej Prawicy, można domniemywać, że i w tym roku działalność szefa NBP zostanie należycie wynagrodzona. Kto jak kto, ale ulubieniec Jarosława Kaczyńskiego nie musi więc obawiać się zaglądającego do oczu wielu Polakom głodu.
Artykuły polecane przez Goniec.pl:
Doradca prezydenta w opałach. Prokuratura bada, czy Marcin Drewa nadużył uprawnień
Patryk Jaki krytycznie o Andrzeju Dudzie. Polityk nie gryzł się w język, użył mocnych słów
Kolejne sklepy reglamentują cukier. UOKiK apeluje, by nie robić zakupów "na zapas"
Źródło: Fakt.pl