Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Non-fiction > Śledztwo Gońca: Panek wszechmogący. Prawdziwa twarz celebryty medycyny estetycznej
Krzysztof Boczek
Krzysztof Boczek 10.02.2025 06:50

Śledztwo Gońca: Panek wszechmogący. Prawdziwa twarz celebryty medycyny estetycznej

None
Maciej Panek, fot. East News, Paweł Wodzyński

Skrzywdzone pacjentki, groźby i obietnice bez pokrycia. Spirala kłamstw i starannie ubarwiony życiorys. Ujawniamy, jak Maciej Panek, gwiazda telewizyjnego programu “Młodość na zamówienie”, od lat oszukuje swoich pracowników, klientów i widzów.

1.

Znany z telewizji lekarz dentysta Maciej Panek – właściciel kliniki medycyny estetycznej - obiecuje kobietom młodość i urodę w krótkim czasie. Do nas zgłosiły się osoby, które twierdzą, że im zaszkodził, czasowo oszpecił, zastraszał. Opowiadają nam o jego nieznanej twarzy: używkach, naciąganiu ludzi, mitomani. Docieramy do wyroków, świadków, pacjentów, dokumentów.

- Jak to możliwe, że on nadal prowadzi program w TVN? - dziwią się nasi rozmówcy.

*

30 października 2024 roku, nowy odcinek porannego programu „Dzień Dobry TVN”. A w nim relacja z programu "Młodość na zamówienie”.

Jego główny bohater Maciej Panek zostaje przedstawiony jako "ekspert z zakresu medycyny estetycznej”. Po chwili efektowny kadr ukazuje wyraźnie eksponowaną nazwę jego kliniki. To zaskakuje, bo TVN bardzo dba, by nie promować w programach żadnych brandów.

Jednak w lewym górnym rogu ekranu znajdujemy rozwiązanie zagadki: to "materiał promocyjny”. Mało kto zauważa, że programy, w których występuje Panek, są sponsorowane.

Ale wracamy do programu. Na sali zabiegowej widać cztery osoby, w tym dwie asystentki i dwóch mężczyzn w kitlach. Ci ostatni mają zasłonięte twarze maseczkami, czapeczki na głowach i są podobnymi do siebie brunetami, z podobnym nawet zarostem.

Jest też Panek, który rozmawia z pacjentką i maluje mazakiem po jej twarzy. Jednak tylko spostrzegawczy widz zauważy, że… to nie on wykonuje zabieg.

Zabieg "liftingu księżycowego” w rzeczywistości przeprowadza mężczyzna z zasłoniętą twarzą. To, wedle jednej z naszych rozmówczyń, chirurg szczękowo-twarzowy Rafał Pokrowiecki. Na ekranie widać, jak wycina kobiecie nadmiar zwisającej skóry przy uszach i na podbródku.

Jednak widzowie się o tym nie dowiedzą. A przez lektora zostaną wprowadzeni w błąd: "Za pomocą odpowiednio dobranych zabiegów z zakresu chirurgii plastycznej doktor Panek przywróci Martynie (Smolarczyk - bohaterka programu – red.) zdrowy i młodzieńczy wygląd” - słyszymy, choć nijak ma się to do rzeczywistości.

Zastanawiamy się: czemu to nie Panek wykonuje zabieg, choć tak sugeruje lektor w programie?

ZOBACZ WIDEO O SPRAWIE MACIEJA PANKA:

Śledztwo Gońca: 1,44 mln zł za wolność, czyli jak Rutkowski płaci 60 tysięcy miesięcznie, żeby nie pójść siedzieć Śledztwo Gońca: Jak gwiazda Polsatu kazała zgwałcić Marysię. Mroczne tajemnice Królowej Życia [ODCINEK PIERWSZY]

2.

Nim znajdziemy odpowiedź, pora przyjrzeć się fenomenowi lekarza-celebryty Macieja Panka.

Choć jest dentystą, prowadzi klinikę medycyny kosmetycznej Panek Clinic. Od lat otaczają go piękne aktorki, influencerki, kobiety z tytułami miss, a na Instagramie jego klinikę obserwuje 34 tys. osób. Jego samego – ponad 20 tys.

Panek bryluje w telewizyjnych programach - w krótkim czasie stał się celebrytą medycyny estetycznej. Najpierw krótko występował w Polsacie, potem na stałe zagościł w kanałach TVN. W październiku 2022 w TVN Style ruszył jego program “Młodość na zamówienie” – sponsorowany przez jego klinikę 7-odcinkowy cykl. Kolejną serię – można obecnie zobaczyć także na kanałach TVN7 i TLC. Pojawia się w Dzień Dobry TVN, “Śluby marzeń”, "Recepta na młodość”…

Na Instagramie profil Dzień Dobry TVN zapowiada jego program tak: „Marzysz o zatrzymaniu czasu, by jak najdłużej wyglądać młodo? Maciej Panek, specjalista medycyny estetycznej, ma na to rozwiązanie!”.

To jedna strona medalu. Do redakcji Gońca zgłosili się ludzie, którzy postanowili opowiedzieć nam o drugiej twarzy Macieja Panka. Kim są? To jego byli pracownicy, współpracownicy, kiedyś dobrzy i bliscy znajomi, pacjenci.

- Chcemy ostrzec kobiety. To niebezpieczny manipulant. Znamy kilkanaście osób, które zostały przez niego poszkodowane. Jest jak dr Jekyl i mr Hyde – twierdzi Jadwiga., jego była znajoma, współpracownica i pacjentka.

- Sam mówi, że ma dwie osobowości - Maciej i Konrad. Jednego dnia twierdzi, że jest Konradem, innego – że Maciejem. Często też używa obu tych imion – dodaje Kamila, inna była pracownica.

Robert, były współpracownik i bliski znajomy:  - Jest mściwy. Potrafi uprzykrzyć życie. I pięknie manipulować człowiekiem, wyciągać od niego pieniądze.                                        

W sumie dotarliśmy do blisko 20 osób z kręgu Panka. Tylko część z nich zgadza się powiedzieć o tym, czego doświadczyli pod nazwiskiem. Dlaczego nie wszyscy?

- Nie chcę mieć z tym człowiekiem już nic wspólnego – pada najczęstsza odpowiedź.

Niektórzy obawiają się, że pozwie ich do sądu i dlatego nie zdecydowali się na rozmowę z redakcją Gońca. Ale przygniatająca większość z naszych rozmówców potwierdziła, że - w razie potrzeby - powtórzą to, co nam powiedzieli, przed sądem.

Ich słowa weryfikujemy z innymi świadkami, informacjami z policji, sądów, prokuratury, izb lekarskich.

 

3.

Czemu to nie Panek, wbrew sugestiom lektora, wykonywał zabieg w telewizyjnym show? Pytamy jego samego, ale nie chce nam odpowiedzieć. Chirurg Rafał Pokrowiecki wykonujący zabieg, nie chciał z nami rozmawiać, nie odpowiedział na pytania wysłane smsem.

Drążymy więc sami.

- Jako lekarz dentysta nie może. Ma już za podobne działania wyrok – sugeruje jedna z naszych informatorek.                                                                                                        

Sprawdzamy. Pytamy rzecznika Naczelnej Izby Lekarskiej, czy lekarz dentysta może wykonywać zabiegi chirurgiczne medycyny estetycznej z używaniem nici po zabiegach na: -twarzy; -szyi; - pozostałych częściach ciała?

Jakub Kosikowski, rzecznik NIL: - Co do głowy i szyi - tak, co do reszty ciała – nie.

Ale faktycznie jest wyrok - docieramy do niego mimo trudności, jakie przez dwa miesiące piętrzyły izby lekarskie.

Wyrok wydał na Panka Okręgowy Sąd Lekarski w Warszawie w związku z przekroczeniem przez niego uprawnień. Gdy Panek ruszył ze swoją kliniką w 2017, już kilka miesięcy później wpłynęło do pełnomocnika odpowiedzialności zawodowej doniesienie na niego.

W 2019 roku zapadł wyrok: winny złamania kilku przepisów zawodowych. Zdaniem sądu doszło do "rażącego złamania przez obwinionego zasad ostrożności”.

Chodzi o jego zachowanie w telewizji, a konkretnie w programie: "Po drugiej stronie lustra”. Panek wykonał przed kamerami zabieg powłok brzusznych, choć jako dentysta nie miał do tego prawa. To poważne przewinienie zawodowe i przykład kompletnej nieodpowiedzialności.

Dagmara i inni jego byli pracownicy potwierdzają, że Panek "przekraczał swoje kompetencje wykonując niektóre zabiegi” – np. na brzuchu, rękach. Co istotne – twierdzą, że działo się to nadal po wydanym wyroku.

Zapytaliśmy Macieja Panka, czy i jakie zabiegi medycyny estetycznej wykonuje osobiście na innych częściach ciała niż twarz. Nie odpowiedział.

Są też inne zarzuty w orzeczeniu sądu, w których uznano Panka winnym.

Używał tytułu "lekarza medycyny i specjalisty w dziedzinie medycyny estetycznej, przeciwstarzeniowej i regeneracyjnej” i to także w programach emitowanych na antenie Polsatu.      

Sąd: "Dezinformuje swoich potencjalnych pacjentów” - tak naprawdę jest bowiem lekarzem dentystą. Powyższych specjalizacji, jakimi chwali się w mediach, nie posiada, bo… takie w ogóle nie istnieją.

Sąd uznał, że zebrany materiał dowodowy „w sposób niebudzący wątpliwości świadczy o naruszeniu przez obwinionego” przepisów, a jego działania były „rażąco nieetyczne”.

Z dokumentów dowiadujemy się też, że początkowo Panek nie przyznawał się do popełnienia czynów, ale ostatecznie to zrobił, broniąc się, że w jego czynach "nie było celowości”.

Za stosowanie tytułów, których nie posiadał, zrzucił winę na administratora jego strony internetowej oraz wydawcę programu w Polsacie – miało to wynikać z ich "niedopilnowania i nieuwagi”.                       
                                                                                                      
Kara? Finansowa oraz nagana. W sumie niecałe 9 tys. zł - według jednej z jego pracowniczek, to mniej niż połowa jego średniego, dziennego utargu w tamtym czasie.  Po trzech latach od daty prawomocnego wyroku, sprawa miała ulec zatarciu. Ale – jak się dowiadujemy nieoficjalnie – nie uległa. Bo Panek dotychczas nie zapłacił kary.

W nadawanym przez TVN programie z 30 października 2024 r. Maciej Panek przez prowadzącą przedstawiany jest jako „ekspert medycyny estetycznej”, zaś na złotej plakietce przypiętej do granatowej marynarki widać napis: „Maciej Panek Lekarz medycyny estetycznej”.

Czy może tak siebie określać?

Jakub Kosikowski, rzecznik Naczelnej Izby Lekarskiej  twierdzi, że tak, bo nie jest to prawnie uregulowane. - Ale tylko jeśli nie używa słowa "specjalista”. Wtedy już nie – zaznacza.

Maciej Panek to gwiazda programu
Maciej Panek to gwiazda programu "Młodość na zamówienie"

4.

Byli współpracownicy Panka przekonują: - Podrasowywał zdjęcia do swoich programów. Komputerowo postarzał kobiety przed zabiegiem, a odmładzał te już po.

Pewne manipulacje “metamorfozami” sami dostrzegamy w relacji z programu ”Młodość na zamówienie”. Martyna Smolarczyk, która jest tam pacjentką, ma zdjęcia przed i po zabiegu.

Przed: bez żadnego make-upu, szminki czy malowanych rzęs, czerwona skóra, lekko przetłuszczone włosy, smutna mina, słabe oświetlenie powodujące strefy cienia na twarzy.

Zdjęcie po zabiegu: stylizowane, rozjaśnione i rozpuszczone włosy, make up, błyszczyk na ustach, mocno podkreślone brwi i rzęsy, jasna skóra, doświetlenie lampą dookólną i uśmiech na twarzy.

Podobnych manipulacji oglądamy w tym programie więcej.

Manipulacje dostrzegamy też na stronie jego kliniki. Certyfikaty, które Panek uzyskał i prezentuje na stronie kliniki, wprowadzają potencjalnych pacjentów w błąd - przed jego nazwiskiem bardzo często widnieje zwrot “dr” – to ”doktor”, ale w znaczeniu naukowym.

W bazie Nauka Polska nie znajdujemy Macieja Konrada Panka, który uzyskałby tytuł doktora, w jakiejkolwiek z dziedzin naukowych. Dla przykładu – na ZnanyLekarz.pl skrót przed imieniem i nazwiskiem brzmi “lek.” czyli lekarz, zaś ”dr” jest dla zarezerwowany dla posiadaczy doktoratu, zgodnie z rzeczywistością.

Zapytaliśmy Panka, czy uzyskał tytuł doktora w jakieś dziedzinie i jeśli tak, to gdzie. Nie odpowiedział.

Maciej Panek podczas Gali Charytatywnej
Maciej Panek podczas Gali Charytatywnej "Piękna z Przesłaniem" Fundacji Miss Polonia, fot. East News/Paweł Wodzyński

5.

Wielu z naszych rozmówców skarży się na jakość wykonywanych zabiegów w jego klinice bądź przez niego osobiście. To najpowszechniejszy zarzut.          
                                                                                  
Najczęściej skarżą się na powikłania, a konkretnie stany zapalne i ropnienie, po wszczepianiu nici liftingujących – docieramy do czterech osób, które nam o tym opowiadają.

Jedna z pacjentek napisała skargę bezpośrednio na konto kliniki – dysponujemy nią.

“Nici w podbródku wiszą i wystają, zero efektu, a w buzi mnie do dnia dzisiejszego bolą i cały czas mam stan zapalny”. Ze skargi wynika, że kobieta boi się poprawek u Panka, chodzi więc do innych lekarzy, którzy próbują ją ratować. Chce zwrotu pieniędzy.
Klinika na tę skargę nigdy nie odpowiedziała.

Docieramy do pacjentki. Precyzuje, że zabieg miał na celu "uniesienie owalu twarzy” i kosztował ją ponad 10 tys. zł. - Było fatalnie. (...) Gdy napisałam, że chcę zwrotu pieniędzy, to już się nie odezwał – wspomina.

Dagmara - była bliska współpracownica – mówi nam, że w początkowych latach działania kliniki powikłania po wszczepianiu nici rozpuszczalnych były „bardzo częste”. - Wykonywał je tak, że w wielu przypadkach była widoczna asymetria twarzy, albo np. nici puszczały. To było na tyle częste, że czasem próbowałam klientkę nakłonić na jakiś inny zabieg – przekonuje Dagmara. Ale zaznacza, że Panek był też prekursorem stosowania tych nici. Wchodził na terra incognita.

Inne nasze źródło – osoba niegdyś blisko współpracująca z Pankiem. “Najwięcej powikłań było po niciach liftingujących”. Uważa, że to efekt braku sterylności w gabinecie.
                                                                                                        
Drugi z najpopularniejszych problemów to powikłania po wszczepianiu botoksu.
Pacjentka opowiada nam o tym, że po botoksie wstrzykniętym w czoło opadła jej na trzy miesiące powieka. Inny pacjent i znajomy Panka, Bogdan,  mówi o dokładnie tym samym problemie u siebie – opadającej powiece po botoksie wstrzykniętym do czoła.

Była bliska współpracownica – Dagmara: - Znam kilka przypadków, w których był problem z opadającą powieką po jego zabiegu – twierdzi.

Jadwiga źle wspomina inny zabieg u niego. - Mówił, że szyję mi poprawi, że ma "hollywodzki koktajl”. Nie wiedziałam, co to było. I powstrzykiwał mi tutaj pod skórę. Następnego dnia piję herbatę i czuję, że się duszę, że nie mogę przełykać. Przeraziłam się, nie na żarty – opisuje.

Panka nie było akurat w stolicy, telefonicznie uspokajał, że to „przejdzie”, ale kobieta pojechała po pomoc do chirurga plastycznego w szpitalu na Saszerów.

- Okazało się, że Panek wstrzyknął mi w szyję botoks. Sparaliżował mi mięśnie. Chirurg ratował mnie ciepłymi okładami – bo ciepło rozpuszcza botoks. Dwa dni nic nie jadłam i nie piłam, żyłam na kroplówce – twierdzi kobieta.

Pacjenci mówią też o powikłaniach po wstrzykiwaniu kwasu hialuronowego. Jedna z naszych rozmówczyń opowiada, że po wstrzyknięciu kwas nie chciał się równo ułożyć w jej ustach i rozpuścić. Efekt? Fatalny.

Inna pacjentka i znajoma, Jadwiga, mówi nam o zabiegu na grzbietach jej dłoni - kaniulą (wenflon) wprowadził jej dłoni gęsty kwas hialuronowy, by zniwelować zmarszczki.

- Miałam po tym zabiegu dłonie jak bochenki chleba – tak mi spuchły - wspomina.

I dodaje: - Panek uspokajał mnie, że to przejdzie. Potem ortopeda w prywatnej przychodni w centrum Warszawy powiedział mi, że Panek naruszył mi stawy tą kaniulą i stąd ten stan zapalny. Dostałam antybiotyki, tydzień chodziłam w ortezach, nie mogłam pracować, ani nawet prowadzić samochodu. Teraz mam skórę na dłoniach pomarszczoną w poprzek. To trwałe okaleczenie – kobieta pokazuje mi grzbiety dłoni.

Była pracownica Kamila wspomina jeszcze o zabiegu, przy którym kiedyś asystowała. - Maciek nie zrobił wywiadu, pacjentka zaczęła wyrywać te nici, krew tryskała, a on nie pozwolił wezwać pogotowia.

Pytamy Macieja Panka o te zabiegi i tego typu problemy, powikłania po nich – czy je wykonywał, czy miały miejsce powikłania i jak często w skali roku. Nie odpowiedział na żadne z tych pytań.

Dr nauk med. Wojciecha Jaska, chirurga plastycznego, obecnie ordynatora Oddziału Klinicznego Chirurgii Plastycznej, Rekonstrukcyjnej i Leczenia Oparzeń w Wojskowym Instytucie Medycznym, który też zajmuje się zabiegami z medycyny estetycznej, pytamy o powikłania w tej dziedzinie. - Są nieuniknione. Ja też je mam. Ale 90 proc. roszczeń bierze się stąd, że pacjenci nie są zaopiekowani. Każdy niezadowolony lub powikłany pacjent musi mieć zapewnioną opiekę.

Maciej Panek jest promowany przez
Maciej Panek jest promowany przez "Dzień dobry TVN"

6.

Od rozmówców i z publikacji internetowych wiemy, że wiele jego klientek jest zadowolonych, wracają do niego, są stałymi bywalczyniami. Nawet te, które czasem miewały powikłania po zabiegach. Bo o nie Panek zadbał.

Dagmara wspomina klientkę, u której po zabiegu laserem pod oczami pojawiły się przebarwienia naskórka. - Spalił je jej. Ale potem tak chyba przez 10 miesięcy przyjeżdżała dwa razy w miesiącu już na bezpłatnie leczenie tego – twierdzi była pracownica.

Trzy osoby, w tym dwie byłe pracownice kliniki, opisują nam przypadek znanej polskiej modelki, która w jednym z konkursów wygrała zabiegi w jego klinice.

Jadwiga była świadkiem tego, co się wydarzyło. – Tak jej zrobił botoks, że wykrzywiło jej usta i nie mogła udzielać wywiadów – opowiada.

Dagmara potwierdza historię z opadniętym kącikiem ust u tej kobiety. - Przychodziła do kliniki prawie co 2-3 dzień, by to rozpuścić. Nie miała potem pretensji – twierdzi.

Wspomniana modelka bywa jedną z głównych gościń na corocznych urodzinach Panek Clinic, na których - jak deklaruje - gromadzi swoje "pacjentki i przyjaciół”. 

Poprawki nieudanych zabiegów Panka wykonywały doświadczone specjalistki m.in. Mariola Sztogryn – też dentystka od medycyny estetycznej prowadząca własne kliniki, oraz dr n. med. Agnieszka Krawczyk, pracująca przez pewien czas dla Panek Clinic.

Choć jednym pomagał, gdy pojawiły się powikłania, to na innych skarżących się na efekty zabiegów Panek miał inny sposób. Były współpracownik, Robert: - Średnio 1-2 razy miesięcznie zdarzały się w klinice awantury ze strony niezadowolonych klientów, np. z powodu czasowego oszpecenia. Zdarzało się, że groził wtedy prawnikiem.

Inna była pracowniczka: - Bardzo wielu ludzi straszył prawnikami.

Krystyna: - Byłam świadkiem ze 3-4 awantur – niezadowolone klientki żądały zwrotu pieniędzy. Bo miały ból pozabiegowy, opuchlizny itp. Straszył je prawnikiem, wypraszał i groził, że wezwie policję.

Kamila: – Jeśli niezadowolona klientka dzwoniła, to straszył, że poda ją do sądu za naruszanie jego dobrego imienia. I one się bały.

Dagmara, która pracowała dla Panka przez lata. - Oczywiście, że straszył niezadowolone klientki prawnikami. W ciągu 2 lat miał ich chyba 4-5. Wydawał na nich fortunę - to go kręciło. Zajmowali się też jego sprawami dotyczącymi odszkodowań z ubezpieczeń, windykacji. Jedna z obsługujących go prawniczek przychodziła do nas na zabiegi.

Docieramy do kilku jego byłych pacjentek, które – według naszych rozmówców – były bardzo niezadowolone z efektów zabiegów i też oczekiwały zwrotu pieniędzy lub poprawy zabiegu. Zapytane, teraz nie chcą o tym rozmawiać. Milczą lub proszą, by nie dzwonić. On je też zastraszał prawnikami – przekonuje Kamila, była pracownica Panka.

Pytamy Macieja Panka, czy zdarzało mu się że straszył prawnikami lub procesem klientki albo klientów niezadowolonych z efektów, lub z powikłaniami i jak często się to zdarzało w skali roku. Nie odpowiedział na nasze pytania.

W połowie listopada czytamy opinię na Googlach, której autorem ma być „Damian Pawlak” na temat Panek Clinic. Jest bardzo krytyczna, ale wydaje się merytoryczna, wyważona, z konkretnymi zarzutami i opisami problemów, jakie miały się wydarzyć. Nie wiemy, czy jest prawdziwa.

Gdy chcieliśmy nawiązać kontakt z autorem, by sprawdzić te informacje, okazało się, że opinia… zniknęła. Z dnia na dzień. Razem z kontem kliniki Panka na Googlach. Jednocześnie też wiemy, że w trakcie naszego śledztwa dziennikarskiego, do Macieja Panka doszły o tym słuchy. Czy to on skasował lub kazał skasować konto?

Jadwiga przekonuje: - Miał też negatywne opinie na ZnanyLekarz.pl.

Sprawdzamy – nie ma ich. Magdalena Kuskowska z Head of Communication & PR, reprezentująca medialnie ZnanyLekarz.pl przekonuje, że negatywnych opinii ze strony profilu Macieja Panka nie usuwali, ale przyznaje, że może to zawsze zrobić autor.

Dopiero jeden z byłych współpracowników rzuca więcej światła na znikające, negatywne komentarze w internecie. - Panek bardzo dba o to, by w sieci nie pojawiały się negatywne opinie na jego temat. Gdy z nim współpracowałem zajmowała się tym znana warszawska kancelaria prawna. Osoby, które umieszczały nieprzychylne komentarze np. na Googlach podlegały zgłoszeniu i dostawały przedsądowe wezwanie do usunięcia danego komentarza. - twierdzi Mirosław.
                                                                                                                        
Wysłaliśmy pytanie na adres e-mail wskazanej kancelarii, czy faktycznie obsługiwali tego klienta. Bez odzewu. W rozmowie telefonicznej sekretarka oświadczyła, że kancelaria już nie pracuje dla Panka.

Były pracownik Robert: - Słyszałem, jak Maciek kiedyś rozmawiał z kimś przez telefon, że mają usuwać te negatywne komentarze, mają zniknąć. „Macie wziąć się do roboty, za coś wam płacę” - mówił.

Zapytaliśmy Macieja Panka, czy wykorzystywał prawników, by ścigać autorów krytycznych opinii na temat jego lub jego firm bądź kliniki. Nie odpowiedział.

Trójka z prawie 20 naszych rozmówców, twierdzi, że zna kilkanaście osób mocno niezadowolonych z zabiegów w Panek Clinic. Ale nie znają nikogo, kto ostatecznie poszedłby z tym do sądu. My też nie znaleźliśmy nikogo takiego. Anna - była współpracowniczka i pacjentka - tłumaczy ten fenomen: - Przed zabiegiem podpisujesz zgodę i zwalniasz w niej lekarza z ewentualnych konsekwencji zabiegu. Tak, my to podpisujemy – mówi jakby sama w to nie mogła uwierzyć.

Według Dagmary, szanse na lepsze traktowanie miały pacjentki, które zgłaszały roszczenia w klinice w towarzystwie partnerów. - On obawiał się ich, więc pacjentki dostawały gratisowe zabiegi – przekonuje.

Jedna z byłych współpracowniczek Panka twierdzi, że przez dwa lata jej pracy przez klinikę przewinęło się 4-5 lekarzy, którzy krótko współpracowali z Pankiem. - Jak szybko przychodzili, tak szybko odchodzili – mówi. Od dawna nie współpracują już z nim wspomniane specjalistki: Sztogryn i Krawczyk.

Skąd ta rotacja? Trzy osoby z branży medycyny estetycznej mówią nam, że opinia o Panku wśród lekarzy wykonujących te zabiegi jest "fatalna”.

Dotarliśmy do jednego z byłych współpracowników - lekarzy – to wspomniany dr nauk med. Wojciech Jasek, chirurg plastyczny ordynator w szpitale na Szaserów w Warszawie. - Kilka lat temu Panek trafił do mnie i snuł wielkie wizje rozwoju swojej kliniki, oddziałów. Razem zrobiliśmy program telewizyjny „Po drugiej stronie lustra”. To miał to być początek wspólnej działalności. Ale w krótkim czasie jego klinika obrała zupełnie inny kierunek, trudno było podpisać umowę, czy nawet fakturę. Wycofałem się więc z tego szybko - po 1-2 miesiącach – wspomina dr Jasek.     

Maciej Panek chwali się znajomością m.in. z Katarzyną Cichopek
Maciej Panek chwali się znajomością m.in. z Katarzyną Cichopek

   

7.

Litania zarzutów ze strony osób, które poznały Macieja Panka jest dłuższa.  

Mirosław, dawny współpracownik: - Panek wykonywał zabiegi – ostrzykiwał botoksem - po domach klientów, choć tak nie można. Byłem tego świadkiem – twierdzi.

Inny, dawny współpracownik i bliski znajomy Panka to potwierdza. - W aucie miał zawsze czarną walizeczkę na kółeczkach, w niej to co potrzebne do zabiegów: kwasy hialuronowe, nici kolagenowe, sprzęt do ich wprowadzania - robił zabiegi po domach – mówi Robert  

Dodaje, że przyjmował pacjentów na dermapenę albo botoks, także w swoim mieszkaniu na Pradze Południe. - A to przecież niesterylne środowisko – zaznacza.

Zapytaliśmy Panka, czy tak było. Nie odpowiedział.

Kilku jego byłych współpracowników twierdzi, że naciągał swoich klientów.

Dagmara podaje przykład - wszczepianie rozpuszczalnych nici. - Na rachunku liczył więcej nici, niż faktycznie wszczepił. Np. gdy wszczepiał je na brzuchu, to nawet nakłuwał stymulując wszczepianie, ale nie wciągał nici – przekonuje rozmówczyni.

Twierdzi, że pacjenci nie widzieli dokładnie zabiegu i nie zorientowali się. Dodaje, że pod wymyślnymi nazwami koktajli, kryły się tylko proste witaminy.

Jadwiga twierdzi, że była świadkiem, jak kupował maseczki „strzelające” na twarzy w internecie po 30 groszy, a od pacjentek brał po tysiąc zł sprzedając usługę jako „maskę hollywodzką”. 
                                           
Sprawdzam. Na Allegro najtańsze maseczki na twarz, które ją nawilżają, ujędrniają, usuwają zaskórniaki i czyszczą pory itp., obecnie są w cenie min. 1 zł/szt. „Strzelających” nie znajduję. Ale rzecz miała miejsce kilka lat temu i raczej dotyczyła zakupów hurtowych, a nie pojedynczych sztuk.

W ofercie Panek Clinic nie ma obecnie "maski hollywodzkiej”, ale o tej usłudze wspomina mi jeszcze dwoje innych rozmówców. Panek milczy pytany o koszta zakupu i ceny usług "maseczki hollywodzkiej”.

Kamila, była pracownica: - Nie zachowuje nawet tajemnicy lekarskiej - opowiada innym o zabiegach konkretnych pacjentów.

Dwie inne osoby znające go kiwają głowami, na znak, że też się z tym spotkały.

O tym jakie warunki panowały w Panek Clinic mówi wiele historia Zuzi – zielonego, ponad metrowego legwana – pupila, którego standardowo Panek trzymał w domu. – Ale gdy miał akurat remont w mieszkaniu, to zabrał jaszczura i trzymał przez przynajmniej tydzień w klinice. Zwierzę chodziło po niej, w tym po gabinetach, w których dokonywano zabiegów – twierdzi Kamila.

Trzy inne osoby – byli pracownicy i współpracownicy - potwierdzają, że oglądali tego gada spacerującego sobie po klinice. Jeden z rozmówców twierdzi, że Zuzia była tam kilka razy. - Widziałam nawet, jak jedna z pacjentek dawała mu buziaczki – dodaje Kamila.

8.

Wiele emocji budzi też historia specjalisty Panek Clinic od laseroterapii Dawida Liebrechta, także występującego w programach telewizyjnych – byłego partnera Panka.

Tcz.pl – portal z Tczewa, skąd pochodzi ów pracownik – chwalił się w listopadzie 2022, że ten jest „specjalistą od laseroterapii” i występuje w „Młodości na zamówienie”.

Na swoim profilu na Instagramie Liebrecht chwali się też screenami z programów, w których jest podpisany jako „ekspert laseroterapii i medycyny regeneracyjnej”.

„Ale on nigdy wcześniej tym się nie zajmował. Nie ma wykształcenia medycznego ani nawet kosmetologicznego. W logistyce działał” - twierdzą nasi rozmówcy.

Sprawdzamy. Na GoldenLine znajduję CV Dawida Liebrechta z Tczewa. Był starszym magazynierem albo szefem w magazynie, vel operatorem produkcji, logistykiem. Brak wykształcenia w kosmetyce, kosmetologii czy medycynie. Ukończył Zespół Szkół Ponadgimnazjalnych nr 4 w Malborku, o profilu policyjnym.

- Zdarzało się, że Dawid wykonywał też dermapena, czyli zabieg mikroigłowy – twierdzi były pracownik kliniki, R. To samo mówi inna osoba kiedyś blisko z kliniką i Pankiem. 

Sprawdzamy. W programie „Dzień Dobry TVN” Dawid Liebrecht faktycznie wykonuje podobny zabieg. „Teraz będę wykonywał mikronakłucia – 18 tysięcy mikronakłuć na minutę” - zapowiada pacjentce.

Nie pada ani nazwa “dermapen” ani ”mezoterapia igłowa”, ale to ten zabieg.

Tymczasem na rządowych stronach Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Rzeszowie czytamy, że inwazyjne zabiegi estetyczne m.in. mezoterapię igłową – czyli dermapen – może wykonywać wyłącznie lekarz, a nie kosmetolog, nie wspominając o kimś bez nawet tego wykształcenia.

Czemu? "Stosowanie powyższych produktów może spowodować wystąpienie niepożądanych reakcji organizmu np.: wstrząs anafilaktyczny, atak padaczki, niedrożność naczyń, utratę widzenia z objawami udaru” - czytamy na stronach WSSE w Rzeszowie.

Dawid Liebrecht po pierwszym pytaniu, jakie mu zadaliśmy, nie chciał z nami rozmawiać. Prosił o przysłanie pytań. Pytaliśmy go, czy ma wykształcenie medyczne albo przynajmniej kosmetologiczne, jakie ma szkolenia, certyfikaty, uprawnienia, wykształcenie w zakresie medycyny regeneracyjnej. Oraz czy w przeszłości był magazynierem.

Nie odpowiedział na żadne z naszych pytań, żądał by nie umieszczać jego osoby w naszym materiale.

Dawid Liebrecht podczas występu w
Dawid Liebrecht podczas występu w "Dzień dobry TVN"

Maciej Panek także pytany o wykształcenie swojego pracownika, zignorował nas.

Jedna z informatorek twierdzi, że zabiegi w Panek Clinic wykonywały nawet osoby bez… matury, jak np. Andrzej (nazwisko do wiadomości redakcji). Faktycznie – na jego LinkedIn czytamy, że to “asystent medyczny” w Panek Clinic, a na swoim FB pisze, że ukończył ”zasadniczą szkołę zawodową w Zakopanem”.

Z wpisów z połowy 2023 r wynika, że był kelnerem w Karczmie Biały Potok w Zakopanem, wcześniej w 3 innych lokalach stolicy Tatr. Maturę zdał dopiero w II połowie zeszłego roku.

Zadzwoniliśmy do niego – pan Andrzej odmówił rozmowy z Gońcem.

Lekarz z branży medycyny estetycznej, który ma o kwalifikacjach Panka kiepską opinię: - On nie ma nawet studiów podyplomowych, a większość z nas takowe robi. Trwają 3 semestry.

Przypomnijmy – Panek jest dentystą.

Sprawdzamy. Na stronie jego kliniki są świadectwa uczestnictwa i certyfikaty ukończenia kursów i szkoleń Panka. Ale nie znajdujemy ani jednego zaświadczenia ukończenia studiów podyplomowych z medycyny estetycznej.
Dwie osoby przekonują, że jego klinika na ul. Pory 58 w Warszawie, nie jest placówką… medyczną.

Sprawdzamy. W Rejestrze Podmiotów Wykonujących Działalność Lecznicą nie ma Imperium Panek – jego firmy zarejestrowanej na ul. Pory 58 gdzie działa klinika. W rejestrze istnieje tylko Panek Clinic, ale pod adresem sprzed ponad... 4 lat – Przemysłowa 30. Joanna Bachanek, rzecznik prasowy wojewody mazowieckiego, potwierdza nam: "Zmiana adresu (…) powinna być zgłoszona do właściwego organu prowadzącego Rejestr”.

Czemu Maciej Panek nie zmienił adresu Panek Clinic? On nie odpowiada.Jedna z jego byłych pracownic, twierdzi, że z powodu braku ułatwień dla niepełnosprawnych. -Tłumaczył mi też, że nie potrzebuje kontroli sanepidu – dodaje Kamila.

"W związku z brakiem rejestracji obiektu Panek Clinic Sp. z o.o., ul. Pory 58, 02-757 Warszawa w Rejestrze Podmiotów Wykonujących Działalność Leczniczą, placówka nie była poddana kontroli sanitarnej ” - informuje nas Powiatowa Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Warszawie. Zapowiada taką kontrolę w 2025 r.                                                                                                                                   
Rzecznik NIL: -Nie można założyć sobie kliniki, wykonywać tam zabiegów, operacji bez zgłoszenia do rejestru działalności leczniczej. To musi być zgłoszone do urzędu wojewódzkiego, odebrane przez sanepid, wymagane są ubezpieczenia…  Za braki tego jest prokuratura – informuje Jakub Kosikowski.

Obowiązkowa jest rejestracja działalności leczniczej – mówi o tym art. 100 ustawy o działalności leczniczej. Kontrola sanepidu nie jest już obligatoryjna.

Czy lekarz może wykonywać w takim niezarejestrowanym miejscu zabiegi?

- To niezgodne z prawem – odpowiedzialność karna – dodaje rzecznik NIL.
Próbowaliśmy zapytać chirurga Rafała Pokrowieckiego czy może w Panek Clinic wykonywać zabiegi chirurgiczne. Rozłączył się, gdy zadawaliśmy to pytanie.

9.                                                        

Jak to możliwe, że przy takich problemach Panek stał się znanym celebrytą w świecie medycyny estetycznej?

Nasi informatorzy mówią o jego niesamowitej umiejętności nawiązywania kontaktów i zdobywania sympatii ludzi.

"Szybko skraca dystans”.

"Dzwoni, wysyła smsy, powoduje że czujesz, że jesteś dla niego ważny”.

"Jakby tutaj przyszedł, to by cię zauroczył”.

Dagmara. - To ciepły przyjaciel kobiet, wspaniale do nich mówiący.

O tym, że jest czarujący dla kobiet wspomina wielu rozmówców.

Mimo, że nasi rozmówcy ostro go krytykują, to niektóre klientki i współpracowniczki nadal mówią o nim “Maciek”, a nawet pieszczotliwie ”Maciuś” – jakby były z nim nadal w dobrych relacjach.

Panek dba też o VIP-ów w swojej klinice. W siedzibie miał VIP room, gdzie trafiali celebryci i osoby wpływowe. - Kanapa, świeże kwiaty, szampan często na złotej tacy z kieliszkami. On uważa, że takich ludzi trzeba wyróżnić – mówi była pracownica.

Influencerom, ambasadorkom wykonuje zabiegi za darmo – twierdzą nasi rozmówcy. To w niektórych sytuacjach przypomina raczej barter, bo oprócz pokazywania się celebrytek na jego ściankach, uroczystościach, zdjęciach z nim, niektóre te pacjentki - celebrytki - same pokazywały na social mediach, że korzystają z jego usług.

Zachwalała go np. Natasza Urbańska: "Maciej Panek bardzo pięknie o mnie dba”.

On sam też chwali się filmami, zdjęciami z nimi. Lista jego ambasadorek, wymieniana w plotkarskich mediach lub relacjach z imprez Panka, czy na jego stronie jest długa. To m.in. Karolina Pilarczyk, Izabela Macudzińska-Borowiak, Miss Polonia Milena Sadowska…

"Zakochana jestem w dwóch zabiegach, które wykonuję w Panek Clinic: laser kryształowy oraz laser frakcyjny. Z okazji urodzin kliniki życzę, aby nigdy nie zmienili podejścia do klientek” – zachwalała Kinga Zawodnik na 4. urodzinach tej placówki. W ub.r na evencie jego kliniki pojawiła się Katarzyna Cichopek  - w Pudelku Panek pozuje w towarzystwie tej aktorki. Ona także zachwalała jego usługi.

To wszystko, a zwłaszcza programy telewizyjne powodują, że klienci mają do niego duże zaufanie. - Początkowo wydawało mi się, że jest fachowcem. Dużo osób go zachwalało i na pewno były szczerze zadowolone, ale części robił te zabiegi za darmo – tłumaczy nam Jadwiga, była pacjentka, znajoma i współpracownica Panka.

Lewarem jego sukcesu ma być też "ogromne parcie na szkło”- o tym mówi nam wiele osób. Dagmara. pracowała z nim w początkowych latach działalności kliniki, gdy jeszcze nie występował. - Dla niego wówczas największym marzeniem było zaistnieć w telewizji. Robił wszystko, by to osiągnąć.

Wszystko, czyli co?

Jadwiga: - Robi dziennikarkom zabiegi, wiadomo – za free. One robią z nim wywiady.
Dzięki temu pnie się po drabinie show biznesu. Padają konkretne nazwiska.

Jedna z wpływowych kobiet w stacjach TV przyznaje nam, że Maciej Panek jej wykonywał zabiegi za darmo, ale prosi o dyskrecję.     
                                                                                 
Panek robi show nawet ze swoich usług. Nazwy zabiegów muszą budzić dobre konotacje.

Bogdan: -To nie są nazwy zabiegów medycyny estetycznej, a wzięte z sufitu: lifting księżycowy, żuchwa Adonisa, lifting Ateny, Afrodyty, laser kryształowy….

Co roku organizuje urodziny – to show. Oglądamy kilka filmików z nich – wymyślne pokazy mody, za każdym razem w innym stylu, z pomysłem, kreacją, innym programem.

Dagmara: - On w tym pływa jak ryba w wodzie. Lubi wzbudzać u ludzi podziw, zachwyt i zazdrość.

Oglądamy galę urodzinową kliniki Panek z września 2019 r, z okazji 2. roku działania, pt. "Panek AirLines” – czyli organizowanej przez niego imprezy. Aż gęsto od komplementów pod własnym adresem.

W opisie filmu na YT czytamy, że to “lekarz medycyny estetycznej znany nie tylko w Warszawie i Polsce, ale na całym świecie” (sic!) „Współpracował z 40 klinikami medycyny estetycznej w całej Polsce”. "Jest wykładowcą w wielu placówkach medycznych w kraju i za granicą”, że to nagradzany, ”niesamowity wizjoner”.

Prowadząca, czytając z kartki, mówi do niego:  "Skromność i pokora to Twoje drugie imię”.

Maciej Panek podczas
Maciej Panek podczas "Panek Airlines"

Czyta ze scenariusza, który musiał być przez Panka zatwierdzany.

Wreszcie pada zapowiedź, że 2020 r będzie "pełen zaskakujących wyjazdów”, bo Maciej Panek pragnie rozszerzyć swoją działalność, tak aby nieść pomoc ludziom także poza granicami”.

Polska to za mało

Na ekranie lecą napisy:

"Panek World Tour 2020.

"Warsaw”.

"Dublin”.

"Liverpool”.

"Barcelona”.

"London”.

"Los Angeles”.

"Malta”.

"Manchester”.

"Florida”.

"New York”.

Zapowiedź ekspansji robi wrażenie.

Pytamy Panka, czy zrealizował "Panek World Tour” w 2020 roku lub kiedykolwiek później i w jakich miastach przeprowadzał zabiegi.
Nie odpowiada.                                        
                                              
- On był u znajomych i jakiś zabieg tam zrobił – twierdzi Kamila.

Ten wątek prowadzi nas do kolejnych historii.

10.

Kilku naszych rozmówców uważa, że to "mitoman” - opowiada rzeczy bez pokrycia. Podają przykłady.

“Gdy w klinice nie chciał przyjąć jakieś pacjentki, to udawał, że mdleje. Mówił ludziom, że jego ojciec był profesorem i też lekarzem, a był mechanikiem. Do mnie ze 2-3 razy dzwonili znajomi i mówili, że rozpowiada, iż jestem prezesem Panek Clinic. Wysłałam mu od prawniczki pismo przedprocesowe, że jeśli nie zaprzestanie opowiadać takich rzeczy, to skieruję sprawę do sądu” - mówi była znajoma Macieja Panka i współpracowniczka Jadwiga.

Tę skłonność do zmyślania ma najlepiej obrazować historia ze Złotą 44 – luksusowymi apartamentami w najdroższym wieżowcu w Warszawie, w samym centrum stolicy.

- Miałem klucze do apartamentów pokazowych na Złotej 44. Luksusowe. Maćkowi strasznie się te apartamenty spodobały. Przyjeżdżał tam do mnie z walizeczką z ciuchami, nagrywał sobie filmy, że niby wstaje rano. Na Instagramie pisał: „Moje mieszkanie na Złotej”, aż ludzie uwierzyli, że on tam mieszka. Rozniosło się na tyle wśród mieszkańców, że wpłynęły skargi. Miałem z tego tytułu problemy – opowiada Bogdan, były znajomy Panka.

Kamila dodaje: - Niektórzy zaczęli go nawet zapraszać na prestiżowe siłownie w okolicy, sądząc, że tam mieszka. No i prosili, by umówić ich na zabieg do kliniki na Złotej 44… – Kamila odbierała te telefony w klinice.

Sprawdzamy.

Docieramy do filmów Panka ze Złotej 44, publikowanych na Instagramie w tamtym czasie. "Nie ma to jak poranna kąpiel w mojej cudownej wannie” - mówi Panek na jednym z wideo, wchodząc do łazienki pełnej marmurów. Włącza ciepłą wodę, która leje się z luksusowego, szerokiego kranu.

Inne jego nagranie: “Dopiero co położyłem się spać, bo dostałem telefon, że muszę wychodzić na kolację”. Pokazuje, jak wstaje z łóżka i przechodzi przez mieszkanie do łazienki. ”Nie ma jak po ciężkim dniu pracy wrócić do swojego łóżka” – opowiada, filmując sypialnię z widokiem na Warszawę i Pałac Kultury na pierwszym planie.

Widać, że film kręcono na wysokich piętrach wieżowca.

W innym filmiku z “kąpieli w mleku”, narzeka na to, że minusem ”mojej łazienki” jest brak okien. Na kolejnym filmie chwali się widokiem ze Złotej 44 na panoramę miasta i Pałac Kultury i Nauki – który jest na wyciągnięcie ręki. W apartamencie rzucają się w oczy luksusowe meble i rzeźby.                       
                                                                                                    
Ówczesną pracownicę dewelopera BBI Development – właściciela Złota 44, która zajmowała się tymi luksusowymi apartamentami pytamy, czy Panek tam mieszkał. - Absolutnie nie. Nie miał też tam wykupionego apartamentu, ani go nie wynajmował – twierdzi. Zastrzega, że nie zna obecnej sytuacji.

Macieja Panka pytamy, czy miał lub wynajmował apartament w tym luksusowym wieżowcu. Nie odpowiada.

11.

Według trójki naszych rozmówców, konfabulacja Panka raz weszła w kolizję z prawem. Rzecz miała miejsce w Sopocie.

W hotelu Sheraton (K.: "on w gorszych nie sypia”) 10 marca 2021, miało dojść do jego karczemnej kłótni z partnerem.
                                  
Kamila opowiada: - Wezwał policję pod pozorem związania i pobicia. Miał tego dokonać jego partner Dawid. O 5-6 rano wysyłał do nas zdjęcia, jaki to jest zapłakany, biedny i pobity. Mąż pojechał po niego do Sopotu  – opowiada.

I pokazuje zdjęcia z tego poranka – twarz Panka faktycznie jakby pobita i krwawiąca. Partnera mundurowi mieli początkowo skuć. Według Kamili. – potwierdza to też inna osoba z grona byłych bliskich Panka – po krótkim czasie miało się okazać, że Maciej Panek zmyślił historię, a jego obrażenia miały być efektem tego, że się potknął po pijaku.

Zaś policja miała mu grozić konsekwencjami za bezpodstawne wezwanie.
Inna, była znajoma potwierdza, część z tych informacji i dodaje, że w Sheratonie, Panek miał trafić na „czarną listę”.

Sprawdzamy.

Dorota Buzek–Garzyńska z hotelu Sheraton w Sopocie nie przypomina sobie takiej sytuacji, a twierdzi, że by pamiętała. Jej zdaniem nie ma sensu, bym oficjalnie pytał tę firmę o te wydarzenia i czarną listę, bo i tak nie mogą odpowiedzieć.

Za to Komenda Miejska Policji w Sopocie potwierdza nam, że takie wydarzenia faktycznie miały miejsce 10 marca 2021 r, choć bez wielu szczegółów. - Nad ranem zostaliśmy wezwani do jednego z hoteli w Sopocie, gdzie zgłaszający interwencję miał zostać zaatakowany przez mężczyznę, który go związał i zabrał telefon. Na miejsce pilnie pojechali policjanci, którzy zastali obu mężczyzn i nie potwierdzili zgłoszenia. Sam zgłaszający oświadczył im, że nic takiego nie miało miejsca, a jedynie doszło do kłótni – pisze nam podkom. Lucyna Rekowska z KMP w Sopocie.

Z powodu wezwania pod fałszywym powodem i niepotrzebnych czynności policjantów mundurowi nałożyli na zgłaszającego mandat karny. Wzywający odmówił jego przyjęcia. Sprawa trafiła sądu. W lipcu 2021 roku uprawomocnił się wyrok sądu w tej sprawie - mężczyzna został ukarany grzywną w wysokości 500 złotych i nawiązką w kwocie 300 złotych – informuje podkom. Lucyna Rekowska.    
                                
Te informacje potwierdza też wyrok nakazowy Sądu Rejonowego w Sopocie z 28 maja 2021, do którego docieramy. Wydarzenia miały miejsce o 5.45 rano. 
Panek nie odpowiedział nam, dlaczego w marcu 2021 r w Sopocie wzywał policję podając jej, że został pobity.

12.

Część rozmówców przekonuje, że Panek jest mściwy i potrafi zrobić wiele, by komuś zaszkodzić.

Dowody?

Dwójka jego byłych pracowników mówi nam o kobiecie z telewizji (pada jej nazwisko), o której Panek miał rozpowiadać, że brała od niego łapówki, by zaistnieć w stacji. – Ale to nie była prawda – przekonuje jego były pracownik.

Docieramy do tej kobiety. – Opowiadał takie rzeczy i nie tylko to, dlatego wysłałam mu pismo od prawnika wzywające go do zaprzestania naruszania mojego dobrego imienia – twierdzi kobieta prosząc o anonimowość.

Cztery lata temu współpracowała z Pankiem doktor A. - też stomatolog praktykująca medycynę estetyczną. Kamila, była pracownica: - Nie chciał jej zapłacić. Wyszła z płaczem i przeszła do innej kliniki. Wtedy… zrobił grafiki z jej nekrologami i rozsyłał do różnych ludzi – twierdzi. I na dowód pokazuje to, co ona od niego dostała - grafiki z klepsydrami doktor A. – zapraszające na jej „ostatnie pożegnanie”. Ze screenów wynika, że wysłano je z numeru opisanego jako „Panek”.

Miał też kazać umieścić wizerunek tej doktor na… opakowaniu pyz ziemniaczanych i także to rozsyłać po znajomych. Dostajemy zdjęcie opakowania pyz  „Proste historie” z napisem "miękkie sprężyste ciasto” i wizerunkiem doktor A.

Docieramy też do pisma pomiędzy prawnikami Panka i  doktor A. w którym reprezentantka tej drugiej - Katarzyna Zdunek – Dróżdż - uznała stworzenie grafiki z pyzami za “obraźliwe i poniżające” oraz ”naruszenie ochrony jej wizerunku oraz dóbr osobistych”.

W odpowiedzi na przedsądowe wezwanie prawniczki doktor A..,  z 27 listopada 2020 r, adwokatka Imperium Panek – drugiej firmy Panka,  Anna Krystowska, uznała, że wezwanie do zaprzestania naruszenia oraz zapłaty zadośćuczynienia jest „bezzasadne’ i „nie może zostać uwzględnione”.

Jednocześnie mec. Krystowska w swoim piśmie wzywa lekarkę do zapłaty ponad 100 tys. zł za rzekome koszty związane z produkcją kampanii reklamowej z nią w roli głównej, która ostatecznie z winy doktor A. miała nie dojść do skutku.

Innymi słowy – atak zamiast obrony. Według naszych informacji lekarka A. chciała skierować sprawę do sądu. Czy tak zrobiła i jakie były efekty? - Nie mam nic do powiedzenia w tej sprawie, proszę już do mnie nie dzwonić – oznajmiła nam doktor A.. I rozłączyła się.

Maciej Panek także nie odpowiedział na pytania dotyczące tej sprawy.

Kilka osób przekonuje nas, że Pankowi zdarzało się nie płacić za wykonaną pracę.

Sprawdzamy.

Emilia Kozielska, fotografka, znała Macieja Panka od dawna i przygotowywała zdjęcia na I urodziny Panek Clinic, jeszcze w jej siedzibie na ul .Przemysłowej 30. Za tę sesję Panek rozliczyli się z nią barterowo – wykonał jej zabiegi medycyny estetycznej.

Ale potem przyprowadzał jej jeszcze klientki do zdjęć - było więc więcej fotografii do zrobienia. - Dodatkowo według umowy zdjęcia miały być do wykorzystywania jednorazowego, a używa ich do dziś – wiszą w jego gabinecie celebrytów wspierających go i widać je w jego programach. Według praw autorskich powinnam dostawać wynagrodzenie za każde pokazanie tych zdjęć. Jego reakcja? Zaczął mi obrabiać tyłek, zszargał mi opinię. Próbował zastraszyć mnie prawnikami. On niszczy reputację ludzi - to w jego stylu. Jest super świetnym manipulatorem. Jest w stanie przekonać każdego, po czym człowieka niszczy, jak mu już nie pasuje – mówi Kozielska w rozmowie z Goniec.pl.

Inna fotografka – ostatecznie prosi o anonimowość - twierdzi, że też nie dostała wszystkich pieniędzy za swoje usługi wobec Panka. - Podczas postprodukcji zażądał dodatkowych zdjęć na prezenty, z sztucznymi tłami i licznymi retuszami, co znacznie zwiększyło zakres pracy. Doliczyłam około 3-4 tysiące złotych, nie pamiętam dokładnie dzisiaj, ale reszty pieniędzy nie zapłacił. Wpadł w szał, sugerował skierowanie sprawy do sądu, wspominając o adwokatach i procesach – wspomina fotografka.

Odpuściła. - Jestem od 26 lat w show biznesie i z nim nie chcę mieć więcej nic do czynienia – deklaruje nasza rozmówczyni.

Dotarliśmy do pisma, które potwierdza jej historię i precyzyjnie podaje kwoty. Maciej Panek tłumaczy w nim, dlaczego nie zapłaci tej fotografce za jej usługi 4590 zł, a oferuje tylko jedną trzecią tego - 1540 zł.

Panka zapytaliśmy, czy zdarzały się sytuacje, że swoim pracownikom lub współpracownikom nie płacił za pracę i jeśli tak, to dlaczego.

Nie odpowiedział.

Maciej Panek podczas Telekamer
Maciej Panek podczas Telekamer, fot. East News, Wojciech Olkuśnik

13.                                                          

Na filmie z II urodzin Panek Clinic widać jej siedzibę w 2019 r – na ul Przemysłowej 30. Elegancki budynek, z jasną elewacją i wielkim neonem z nazwą kliniki przy wejściu, nad mlecznymi oknami.

To dobra lokalizacja. Ale kilka osób mówi iż Panek z niej "uciekł”, w dodatku w "spektakularny” sposób, wiosną 2020 r. gdy zaczynała się pandemia. Przeniósł się do budynku TBS-u przy ul. Pory 58 na Mokotowie.                                                                                                            
Docieramy do Andrzeja Września, który zarządza firmą Habitat 2 - właściciela budynku przy Przemysłowej 30.

Mówi: - Pan Panek? Tak, był najemcą w naszym budynku i z soboty na niedzielę, wieczorową porą, gdy nikogo nie było, nagle zerwał umowę. Zabierał rzeczy nawet trwale już związane z budynkiem - skuwał lustra przyklejone do ścian, powyrywał gips, uszkodził panele, zostawił dziury po kamerach. Uznał, że to szkody użytkowe, choć powinien przywrócić pomieszczenia do stanu poprzedniego. I uznał, że umowa go nie obowiązuje. Sprawa w sądzie dotyczy zerwania umowy na czas określony. Nasze roszczenia sięgają 200 tys. zł – opisuje Andrzej Wrzesień.

Co najmniej 3 osoby przekonują, że głównym powodem tej nagłej zmiany lokalizacji były oszczędności – z kilkunastu tys. opłat za najem lokalu miesięcznie, Panek miał zejść do kilku tysięcy zł.

Ale była bliska współpracownica Panka – pani Dagmara - uważa, że to także… zemsta.  - Pamiętam, że wówczas (wrzesień 2019 – red.) już Maciej nie płacił za ten lokal na Przemysłowej, ale wystawiał huczne urodziny kliniki. Drugie. Na urządzenie tej imprezy w lokalu jednak musiał dostać zgodę właściciela budynku. Ten jej nie dał, bo mu zalegał z pieniędzmi. Panek przyszedł wtedy do mnie zapłakany jak chłopiec. 

"Ja ich jeszcze załatwię” - obiecywał. Urodziny zorganizował natychmiast w innym miejscu – w hotelu. Zaproszenia w formie biletów lotniczych z adresem kliniki już poszły, więc autobusami dowoził gości do hotelu.

Sprawdzamy.

Faktycznie drugie urodziny Panek Clinic odbyły się w hotelu – dokładnie Mercure Grand – i to we wrześniu 2019, czyli około pół roku przed nagłym odejściem z Przemysłowej 30. A goście – widać na zdjęciach – byli dowożeni autobusami. Cała imprezę zorganizowano w konwencji „Panek Airlines” – pracownice kliniki były stewardesami, sam Maciej Panek – kapitanem statku.

Maciej Panek nie odpowiedział na nasze pytania dotyczące tej "ucieczki” z ul. Przemysłowej.

Bogdan opowiada o spotkaniu, jeszcze przed zmianą siedziby, na którym Panek ze współpracownikami zastanawiał się nad drugą firmą – chciał ją stworzyć z powodów finansowych.

- Padła propozycja nazwy: "Panek Wszechmogący”. Czołówka reklamująca ją miała być z “Dynastii” – opisuje świadek. Ostatecznie w lutym 2020 powstało ”Imperium Panek sp. z o.o.”, zarejestrowane już w nowej siedzibie, na Pory 58.

Na jednym z filmów ze Złotej 44, Panek stojąc przy oknach wieżowca, z widokiem na stolicę, z czymś co przypomina wieniec laurowy na głowie mówi: „Witaj Warszawo! Witaj ludu podwładny! Witajcie i pracujcie na mnie – na potęgę imperium”.

14.

Nasi rozmówcy opisują, jak Panek uzyskiwał też odszkodowania z ubezpieczalni. Najpowszechniejszy miał być numer z telefonem.

Robert: - Brał sobie najnowszego iPhona, zawsze ubezpieczał i gdy kończyła mu się umowa za tydzień - dwa, to rzucał nim o ziemię. Byłem tego świadkiem. Zwracali mu kasę, dopłacał do tego kilkaset zł i znów miał nowszy model. Tanim kosztem wymieniał sobie sprzęt.

Jadwiga - jego była znajoma i współpracownica - opisuje to samo modus operandi, twierdząc że "to stara jego strategia”. Kamila też potwierdza takie praktyki.

Dagmara opowiada o innej sytuacji. - Podczas domówki przeciął sobie dłoń nożem i zgłosił ubezpieczalni, że stało się to podczas pracy. A to było poza kliniką.

Miał za to dostać odszkodowanie.

Jadwiga opowiada o analogicznej sytuacji – być może tej samej – ale podaje więcej szczegółów. – Na imprezie w Trójmieście, w weekend majowy przeciął sobie dłoń otwierając szampana. Były komplikacje i miał lekki przykurcz. Uzyskał odszkodowanie.

Dwie osoby twierdzą, że rozbił laser, by zdobyć odszkodowanie. Kamila - była pracownica – utrzymuje, że była tego świadkiem. Upuszczał maszynę na podłogę i uderzał w nią kostką brukową.

Sprawdzamy.

Docieramy do raportu z oględzin lasera do zabiegów z kosmetologii estetycznej ("Belleza Pro Line z głowicą elektro-akustyczną, firmy Vitmar LTD, rok. Prod. 2017”). Stwierdzono w nim uszkodzenia mechaniczne obudowy, rękojeści, wtyku głowicy, panelu sterującego, wtyków i gniazda zasilającego. Urządzenie nie działało pod żadnym względem.

Na zdjęciach dołączonych do oględzin widać wyraźnie te uszkodzenia mechaniczne, z każdej strony, także rozbity ekran. Rozległe zniszczenia. Jak czytamy, personel kliniki miał mówić specjaliście przeprowadzającemu oględziny, iż laser spadł ze schodów podczas transportu między gabinetami.

Kamila: - W lombardzie zapłacił za ten sprzęt kilka tysięcy zł, a ubezpieczyciel wypłacił mu tylko 2,7 tys. zł. Panek ich pozwał, bo chciał coś ponad 50 tys. zł.

Kamila twierdzi, że zgłosiła ubezpieczycielowi tj. PZU całą sytuację, a oni policji. Przesłuchano ją już w tej sprawie.

Panek zaś wytoczył proces PZU, żądając wysokiej kwoty odszkodowania. Rozprawa miała się odbyć 30 stycznia 2025 roku, ale gdy PZU zgłosiło świadka – byłą pracownicę Panka – ta dostała informację, iż rozprawa nie odbędzie się w tym terminie.

Zapytaliśmy ubezpieczeniowego kolosa, czy faktycznie taka sprawa jest procedowana i czy będzie się toczyć proces z firmą Panka. Zapytaliśmy też o inne przypadki odszkodowań, jakie Panek miał otrzymać za zniszczony sprzęt. PZU nie chce jednak komentować tej sprawy w trakcie, gdy trwa jeszcze postępowanie.

16.

Wielu mówi o tym, jak jego prywatne życie mieszało się z zawodowym. O tym że Maciej Panek “nie stroni” od używek mówi nam prawie każda osoba, która lepiej go poznała. Niektórzy nawet - że to ”lekoman” ze słabością do relanium.


Jadwiga: – Permanentnie nie dojeżdżał do kliniki, bo był albo naćpany, albo napity. Mieszał wszystko – relanium, koks, alkohol. Jedna z pracownic go ratowała – jeździła do niego do domu, by go ocucić. Dawała mu kroplówki, które sam sobie wstrzykiwał leżąc w wannie zimną wodą. Bez relanium nie funkcjonował - ileż on tego pochłonął?!

Niektórzy przekonują, że czasem gdy pracował w klinice wyglądał jakby był jeszcze pod wpływem używek.

- Potrafił przyjść do kliniki na gigantycznym kacu, by zrobić swoje. Zdarzało się, że wykonywał zabiegi będąc jakby nadal pod wpływem używek – przekonuje Robert.

- Przychodził do kliniki i wyglądając jakby jeszcze był pod wpływem substancji – to było widać po jego oczach. Zresztą w ciągu tygodnia czasem nawet trzykrotnie robił sobie w klinice kroplówki dostarczając sobie nimi do organizmu substancje – dodaje Dagmara.

Co trzeba podkreślić - nikt z naszych rozmówców nie twierdzi jednak, by używek zażywał w samej klinice.

Byli pracownicy skarżą się na jego prywatne życie - czasem byli w klinice świadkami jego głośnych rozstań z partnerami. On miał też wysyłać pracownikom swoje zdjęcia z intymnych sytuacji. - Rozumiesz – pracownikowi coś takiego wysłać?! - oburza się Kamila.

I pokazuje nam jedno z nich - dwóch nagich, obejmujących się mężczyzn.

Stoją tyłem i nie możemy stwierdzić, by któryś z nich był Maciejem Pankiem.
                                                                                                                 
- To jest Maciek  – twierdzi Kamila.

17.

Wielu z rozmówców podkreśla, że ma talent marketingowy – klientka przychodziła na prosty zabieg, a on potrafił ją namówić na cały cykl zabiegów, za znacznie większe sumy.

Dagmara: - Klientki, które nie miały tych pieniędzy, zdobywały je. I były potem zadowolone – potrafi je podejść.

Byli pracownicy opowiadają, jak łatwo Panek wydobywał te pieniądze od klientów. Bogdan twierdzi, że specjalne nici chirurgiczne kupował po 25 zł za sztukę, a zakładał już po 450 zł.  Standardowo oferował ok. 10 nici na twarz, czyli inkasował od klientki 4,5 tys. zł.

Bogdan opowiada też nam, jak w internecie kupił sobie urządzenie do ozonowania twarzy, za jakieś 50 zł. - Pokazałem to Maćkowi. Spodobało mu się i od razu wprowadził do kliniki. Kasował po ok. 1,5 tys. zł  za cykl zabiegów. Nie miał tego w oficjalnym cenniku, oferował to w relacjach na Instagramie – twierdzi nasz rozmówca.

Dostajemy link do urządzenia na Allegro – Derma Wand Darsonval, obecnie kosztuje 59 zł a jego sprzedawca obiecuje "wytworzenie warstwy ozonu, która działa antybakteryjnie” na skórze.

Jedna z bliskich współpracowniczek Panka, twierdzi, że w początkowych latach nie stosowali w klinice oficjalnego cennika. - Patrzył na klienta i wyceniał. Mieliśmy takich, którzy przyjeżdżali na zabiegi specjalnie z zagranicy. Dla nich nawet w dni wolne otwieraliśmy klinikę. Wtedy inkasował od nich po 15-20 tys. zł, nie mniej niż 10 tys. zł – mówi Dagmara wspominając lata przed ogromną inflacją w Polsce.

Co najmniej od 2022 r.  Panek ruszył w Polskę z kliniką mobilną. Gdynia, Piła, Poznań, Lubań, Kraków, Częstochowa… Tam zdobywa klientki marzące o młodości i pięknym wyglądzie.

Jadwiga komentuje: - On wymyślił sobie handel obwoźny botoksem. Kobiety z mniejszych miejscowości jeszcze bardziej łykają ten anturaż, na który my w Warszawie tak dałyśmy się nabrać.

18.

Maciej Panek nie chciał z nami rozmawiać. Poprosił o pytania mailem. Wysłaliśmy mu w sumie 68 grup pytań. Nie odpowiedział na żadne.

Napisał jedynie oświadczenie, w którym mija się z prawdą:

„Po zapoznaniu się z przesłanymi pytaniami pragnę wyrazić zaniepokojenie faktem, iż są to w głównej mierze pytania z tezą i sugerujące odbiorcy przyjętą przez autora narrację. Pod wątpliwość poddaję również intencje samego autora tych pytań, bowiem z ich kontekstu łatwo można wyczytać, iż jest to poszukiwanie sensacji, która jednak nie ma odzwierciedlenia w rzeczywistości.

Wobec faktu, iż nie godzę się na rozpowszechnianie nieprawdziwych i szkalujących informacji na mój temat oraz prowadzonej działalności, jak też na szukanie rozgłosu przez osoby trzecie kosztem mojego dobrego imienia - wskazuję, iż nie toczyły i nie toczą się żadne postępowania (w tym sądowe) oraz kontrole urzędów (np. Sanepidu), które wykazałyby jakiekolwiek nieprawidłowości. Odmienne ustalenia w tym przedmiocie stanowią pomówienia, które naruszają moje dobra osobiste oraz Imperium Panek sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie”.

Imiona osób pragnących anonimowości zostały zmienione

Kontakt z autorem: [email protected]                         

Tagi: TVN lekarz