Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Fakty > Zginął, szukając Grzegorza Borysa. Nowe ustalenia ws. śmierci strażaka, centrala była zepsuta
Bartłomiej  Binaś
Bartłomiej Binaś 10.11.2023 11:07

Zginął, szukając Grzegorza Borysa. Nowe ustalenia ws. śmierci strażaka, centrala była zepsuta

pogrzeb
KM PSP Gdańsk, Pomorska Policja, Państwowa Straż Pożarna

Podczas trwającej od 20 października akcji poszukiwawczej Grzegorza Borysa zginął strażak płetwonurek Bartosz Błyskal. Według wstępnych ustaleń, przyczyną jego śmierci nie było jednak utonięcie, a niewydolność krążeniowo-oddechowa. Nowe informacje w tej sprawie przekazało Radio Zet. Według reportera rozgłośni, strażak "mógł wzywać pomoc szarpiąc za tzw. kablolinę".

Strażak Bartosz Błyskal zmarł podczas poszukiwań Grzegorza Borysa

Podczas poszukiwania Grzegorza Borysa, który 6 listopada został odnaleziony przez służby martwy, doszło do tragedii. W środę 1 listopada podczas akcji zginął 27-letni strażak Bartosz Błyskal. Mężczyzna nurkował w poszukiwaniu podejrzanego 44-latka w zbiorniku Lepusz – gęsto zarośniętym wodnym akwenie. Po jego powierzchni pływają wyspy torfowe. To właśnie pod jedną z takich wysp odnaleziono ciało Borysa.

Według ustaleń Radia Zet, bardzo możliwe, że jedna z takich wysp była również nieszczęśliwa dla strażaka płetwonurka. Według specjalistów, schodzenie pod wodę w takim miejscu jak Lepusz należy traktować jak nurkowanie w tzw. przestrzeniach zamkniętych.

Grzegorz Borys nie żyje. To ona zidentyfikowała ciało, ujawniono kulisy

Strażak Bartosz Błyskal nie żyje. Centrala była zepsuta

Strażak Bartosz Błyskal miał uprawnienia młodszego nurka MSWiA, o czym informował Rzecznik Państwowej Straży Pożarnej w Gdańsku brygadier Jacek Jakóbczyk. Potwierdził także, że z powodu awarii, łączność z 27-letnim strażakiem odbywała się tylko fizycznie przez tzw. kablolinę, gdyż centrala łączności podwodnej, która w takich sytuacjach jest wykorzystywana - była zepsuta. Od kilku tygodni znajdowała się w naprawie - informuje Radio ZET.

Według ustaleń reportera rozgłośni, zmarły Bartosz Błyskal miał ze sobą tylko jedno źródło mieszaniny oddechowej. Strażak w trakcie akcji zszedł do zbiornika wodnego z jedną butlą, a w razie zagrożenia mógł jedynie szarpać za asekuracyjny przewód.

Strażak Bartosz Błyskal nie żyje. Zmarł podczas akcji poszukiwawczej

Rzecznik Państwowej Straży Pożarnej w Gdańsku brygadier Jacek Jakóbczyk zastrzegł, że zadanie, które miał wykonać Bartosz Błyskal polegało na sprawdzeniu tzw. części otwartej zbiornika, wzdłuż brzegu i wysp. W takim wypadku nadzwyczajne środki bezpieczeństwa określone w rozporządzeniu MSWiA, dotyczące "prowadzenia prac podwodnych w przestrzeniach zamkniętych" nie musiały być zachowane.

Sprawą śmierci strażaka Bartosza Błyskala zajmuje się Prokuratura Okręgowa w Gdańsku. Ze wstępnych wyników sekcji zwłok wiemy, że strażak zmarł wskutek niewydolności krążeniowo-oddechowej. Okoliczności śmierci Bartosza Błyskala mają zbadać także dwa specjalnie powołane zespoły.  

Źródło: Radio Zet