Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Fakty > Zamontowali fotowoltaikę i się zaczęło. Gdy dostali rachunek, nogi się pod nimi ugięły
Mateusz Wyderka
Mateusz Wyderka 24.07.2024 12:18

Zamontowali fotowoltaikę i się zaczęło. Gdy dostali rachunek, nogi się pod nimi ugięły

Fotowoltaika
Fot. ARKADIUSZ ZIOLEK/East News

Wydawać by się mogło, że instalacja paneli fotowoltaicznych oznaczać będzie oszczędności. Okazuje się jednak, że nie zawsze. W dobitny sposób przekonało się o tym  małżeństwo z Podkarpacia, które dostało irracjonalny rachunek na niebagatelną kwotę.

Kosmiczny rachunek za fotowoltaikę

Wydaje się, że montowanie paneli fotowoltaicznych, to dobry sposób na niższe rachunki za prąd i tym samym późniejsze zaoszczędzenie pieniędzy. Okazuje się jednak, że wcale niekoniecznie. 

Przekonali się o tym państwo Białkowie z Podkarpacia. Sprawę poszkodowanego małżeństwa opisali dziennikarze “Interwencji”. 

Potężny chaos na kolei, pasażerowie są wściekli. Odwołane połączenia to nie wszystko

Instalacja za 90 tys. złotych

W wynajmowanym przez siebie sklepie w Tokach - wieś położona w województwie podkarpackim, założyli instalację fotowoltaiczną. Skuszeni możliwością niższych rachunków, zawarli umowę z Polską Grupą Energetyczną (PGE). Sam montaż instalacji o mocy 20 kW kosztował małżeństwo 90 tys. złotych. 

Instalacja 20 kW, to było 90 tysięcy złotych. Duża instalacja, duża inwestycja, ale to pozwalałoby nam, żeby móc dalej prowadzić sklep. Podpisałem standardową umowę na dystrybucję i sprzedaż energii z zamrożeniem ceny energii. Spodziewałem się, że rachunki będą niższe. Zerkałem często, sprawdzając, ile prądu zostało wyprodukowane i byłem zadowolony, że w sumie niedużo zużywam tej energii – opowiada Michał Białek.

Rachunek na 37 tys. złotych

Tym samym Białkowie spodziewali się, że poczyniona inwestycja wkrótce zacznie przynosić oszczędności. Jakieś było ich zdziwienie, kiedy po ponad roku przyszedł do nich rachunek za 37 tys. złotych. 

Po dokładnym sprawdzeniu cena energii elektrycznej była 2 zł 10 gr, a nie jak się umawialiśmy niecałe 70 gr. Czyli trzykrotnie wyższa kwota, aniżeli się umawialiśmy. Okazało się, że nie na ten punkt poboru zostało założone zamrożenie na cenę energii. Tylko na inny budynek, w którym już miałem podpisaną umowę z PGE, w którym mam zerowe zużycie. A tu mam zużycie 10 tys. kWh rocznie – tłumaczy Michał Białek.

Według poszkodowanych błąd leży po stronie pracownika PGE, który nie odnotował w umowie zamrożenia cen energii na ten konkretny budynek. Państwo Białkowie złożyli reklamację, która jednak dopiero po interwencji dziennikarzy przyniosła pozytywne rozwiązanie.