Zakopane: Mieszkańcy i turyści odcięci od wody. Miasto jest sparaliżowane
Ogromne problemy stolicy polskich Tatr. W samym szczycie sezonu urlopowego Zakopane całkowicie odcięto od wody, pozostawiając mieszkańców i dziesiątki turystów bez żadnego wyjaśnienia. Przerwa w dostawach miała trwać tylko kilka godzin w nocy i być spowodowana pracami budowlanymi. Coś jednak poszło nie tak, w wyniku czego miasto zostało sparaliżowane.
Zakopane pozbawione wody
Nie na takie atrakcje liczyli z pewnością turyści, którzy na tegoroczne ferie wybrali się do uwielbianego przez Polaków Zakopanego. Ba, nie tego oczekiwali sami mieszkańcy miasta, którzy co prawda zostali powiadomieni o pracach budowlanych polegających na przeniesieniu o kilkadziesiąt metrów głównej rury wodociągowej zaopatrującej miasto, jednak te miały być prowadzone w nocy. Tymczasem przerwa w dostawach przeciągnęła się na ranek i południe i wciąż nie wiadomo, kiedy zostanie zakończona.
- Władze miasta zapewniały jednak, że przerwa w dostawie wody będzie miała miejsce jedynie w nocy. Ktoś jednak czegoś nie dopilnował i teraz całe miasto ma gigantyczny problem - powiedzieli portalowi Onet rozzłoszczeni górale.
Górale i turyści nie kryją oburzenia
Gniew słychać zwłaszcza u tych mieszkańców miasta, którzy prowadzą ukierunkowane na turystów biznesy, w tym właścicieli pensjonatów.
- To jest gigantyczny skandal. Mam pełny dom gości, sąsiedzi obok również. Od rana co chwilę przychodzi do mnie jakiś oburzony turysta, który ma do mnie pretensje, że nie ma wody w kranach. Ludzie nie mają się jak umyć czy nawet spuścić toalety. W łazienkach już brzydko pachnie. Wszystkim tłumaczę, że to nie moją wina, tylko miasta. Wyjaśniam, że krany są suche w większości Zakopanego i trzeba czekać, aż woda wróci. Większości osób takie tłumaczenie jednak nie satysfakcjonuje - oświadczył jeden z nich.
Jak dodał, sytuacja, w której w szczycie sezonu turystycznego doprowadzono do tak ogromnych problemów, jest niezrozumiała. - Przecież mamy ferie, wiadomo, że w mieście są dziesiątki, jeśli nie setki tysięcy turystów. To już nie można było zaplanować tych prac na sieci w inny dzień? Jak się coś robi, to zawsze jest ryzyko, że awaria się przedłuży. Tak się stało właśnie tym razem - uważa.
Oburzenie towarzyszy także samym wczasowiczom, którzy całą sytuację nazywają "megaskandalem" i obarczają winą za nią władze miasta z burmistrzem na czele. - Kto robi takie rzeczy w środku sezonu w turystycznym mieście? Przecież te prace można było zrobić po sezonie! - grzmią.
Informacyjny pat
Rozpoczęte w nocy z 17 na 18 stycznia prace zaplanowano z uwagi na powstawanie nowego centrum przesiadkowego, z którym obecny wodociąg mocno kolidował. Woda miała powrócić do zakopiańskich kranów jednak już przed godz. 7 rano, o czym zapewniały i miejski magistrat, i miejska spółka komunalna Sewik.
Co jeszcze bardziej frustrujące, do tej pory miasto i przedsiębiorstwo praktycznie milczą. Nad ranem pracownicy spółki Sewik nie chcieli odpowiadać na pytania zainteresowanych, a od godziny 11 nie odbierają już żadnych telefonów.
Jeśli zaś chodzi o zakopiański ratusz, tam panuje potężny informacyjny chaos, a urzędnicy nie potrafią odpowiedzieć na pytania o to, dlaczego zamknięcie wodociągu znacznie się przeciągnęło i kiedy sytuacja wróci do normy.
Według nieoficjalnych ustaleń reportera Onetu, służby pracujące w Kuźnicach robią wszystko, aby usunąć awarię do godziny 13.
Artykuły polecane przez Goniec.pl:
Lublin: Tragedia w centrum miasta. 68-letni mężczyzna zmarł na przystanku autobusowym
Strumiany. Trzylatek wbiegł pod koła samochodu. Dziecko trafiło do szpitala
Dźwig runął na szkołę podstawową. W budynku przebywało 20 osób
Źródło: Onet.pl Zachęcamy do wsparcia zbiórki, której celem jest zakup 30 kamizelek kuloodpornych dla ukraińskich żołnierzy walczących na froncie. Każda wpłata ma fundamentalne znaczenie! Taka kamizelka bardzo często ratuje życie: nic nie zastąpi kamizelki, jeśli chodzi o skuteczną ochronę krytycznie ważnego obszaru, m.in. serca i płuc.
Jeśli masz kamizelkę, postrzał może skończyć się tylko dużym siniakiem. Brak kamizelki w przypadku trafienia oznaczać może śmierć lub w najlepszym razie ciężką ranę, która angażuje wiele osób i duże pieniądze podczas ewakuacji, leczenia i rehabilitacji, bez gwarancji powrotu do pełnego zdrowia. Pomóżmy razem ocalić życie ukraińskich żołnierzy!