Wołodymyr Zełenski zareagował na rosyjskie drony nad Polską. Powiedział, co trzeba teraz zrobić
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski przekazał, że "co najmniej osiem dronów uderzeniowych było wymierzonych w Polskę". Te słowa niosą ze sobą poważne ostrzeżenie - ocenił to jako "skrajnie niebezpieczny precedens dla Europy" i wezwał, że "Rosja musi odczuć konsekwencje".
Wołodymyr Zełeński apeluje o zdecydowane działania
"W Polskę wymierzonych było co najmniej osiem bezzałogowców" - stwierdził prezydent Ukrainy. Podkreślił przy tym, że przy takiej ilości nie może być mowy o zwykłym przypadku i Rosja świadomie wkroczyła w przestrzeń powietrzną nad naszym krajem. Jak podkreślił prezydent “Rosja musi odczuć konsekwencje”.
Napływa coraz więcej informacji o wtargnięciu rosyjskich dronów szturmowych na terytorium Polski. Obecnie mówi się o około ośmiu maszynach. Wszystko wskazuje na to, że kierunek ataku nie był przypadkowy. Wcześniej zdarzały się incydenty, w których pojedyncze rosyjskie drony przekraczały granicę i tylko na krótko wlatywały do sąsiednich krajów. Tym razem mamy do czynienia z wyraźnie większą skalą i celowym działaniem.
Ukraina deklaruje gotowość przekazania Polsce wszelkich niezbędnych danych związanych z tym atakiem. Zapewnia również, że jest przygotowana do współpracy przy tworzeniu skutecznego systemu ostrzegania i ochrony przed podobnymi zagrożeniami ze strony Rosji. Jak podkreślono, agresja rosyjska stanowi realne zagrożenie dla każdego niepodległego państwa w regionie, a tylko wspólne i skoordynowane działania mogą zapewnić trwałe bezpieczeństwo.
Istotnym precedensem stało się jednoczesne użycie samolotów bojowych z kilku państw europejskich do zestrzeliwania rosyjskiej broni i ochrony ludności cywilnej. Ukraina od dawna apeluje do partnerów o stworzenie wspólnego systemu obrony powietrznej, który zagwarantowałby skuteczne zestrzeliwanie „szahidów”, innych dronów oraz pocisków rakietowych dzięki połączeniu sił lotnictwa i systemów obrony. Tylko działając razem Europejczycy mogą być naprawdę silni. Rosja musi wiedzieć, że odpowiedź na kolejne próby eskalacji, a tym bardziej na działania wymierzone w jedno z kluczowych państw Europy, będzie jednoznaczna i zdecydowana ze strony wszystkich sojuszników - napisał Wołodymyr Zełeńśki na platformie X.
To MOCNE słowa, które jasno sygnalizują konieczność wspólnego reagowania na narastające zagrożenie I zdecydowanych działań - bez nich Federacja Rosyjska nadal będzie czuć się bezkarnie, pozwalając sobie na coraz odważniejsze prowokacje.
Reakcje Warszawy i NATO na działania Rosji
Rzecznik polskich władz potwierdził, że polskie i sojusznicze systemy obronne zostały aktywowane - drony, które stanowiły realne zagrożenie, zostały zneutralizowane. Operacje przeciwko naruszeniom przestrzeni powietrznej zakończyły się w nocy, a służby przystąpiły do lokalizacji miejsc upadku dronów.
Premier Donald Tusk zwołał nadzwyczajne posiedzenie rządu i pozostaje w stałym kontakcie m.in. z sekretarzem generalnym NATO, podkreślając znaczenie wspólnej reakcji i wschodniego sąsiedztwa jako pierwszej linii obrony.
Warto podkreślić także apel ukraińskiego ministra spraw zagranicznych Andrija Sybihy, który wskazał, że obecna sytuacja pokazuje potrzebę umożliwienia krajom sąsiadującym z Ukrainą aktywnego przechwytywania dronów i rakiet w przestrzeni powietrznej Ukrainy, w tym blisko granic NATO.
Narastające ataki i perspektywa dalszej eskalacji
Według ukraińskich mediów, liczba rosyjskich dronów, które naruszyły przestrzeń powietrzną Polski, mogła wynieść nawet dziesięć. W całym ataku Rosja użyła 415 dronów i 40 rakiet.
To zdarzenie wpisuje się w szerszy wzorzec ofensywy powietrznej wymierzonej w Ukrainę i w granicę NATO. Ataki te, zwłaszcza w kontekście nadchodzących rosyjsko-białoruskich manewrów wojskowych "Zapad 2025", rodzą poważne pytania o przyszłe ruchy Kremla i bezpieczeństwo Polski.
W związku z trwającą operacją zamknięto przestrzeń powietrzną nad kilkoma lotniskami, w tym w Warszawie, Lublinie, Modlinie i Rzeszowie, co wprowadziło poważne utrudnienia dla ruchu lotniczego.