Tragedia w polskim mieście. Nie żyją dwie osoby. Ranni policjant i strażak, w akcji LPR
Do przerażającego zdarzenia doszło w czwartek 20 listopada w jednym z polskich miast. W trakcie interwencji służb doszło do przerażających scen, która na długo zostaną w pamięci mieszkańców osiedla. W pewnym momencie mężczyzna zaatakował policjantów i strażaka ostrym narzędziem. Funkcjonariusze sięgnęli po broń i doszło do dramatycznych scen. Chwilę później dokonano porażającego odkrycia. Na miejscu lądował śmigłowiec LPR. Trwają szczegółowe działania służb, które ustalają, dlaczego doszło do tragedii.
Tragedia w polskim mieście. Nie żyją dwie osoby. Dramatyczna akcja służb
Do niewyobrażalnej tragedii doszło w czwartek 20 listopada na jednym z osiedli w Sanoku. Lokalne służby otrzymały niepokojące zgłoszenie, z którego wynikało, że w jednym z mieszkań zabarykadował się agresywny mężczyzna.
W lokalu włączył się czujnik gazu, co mogło wskazywać na celowe odkręcenie kurków - przekazała w rozmowie z "Faktem" nadkom. Ewelina Wrona z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie.
Sytuacja była na tyle poważna, że funkcjonariusze zdecydowali się wejść do środka.
Koszmarne odkrycie w polskim mieście. Nie żyją dwie osoby
Tuż po podjęciu decyzji o siłowym wejściu do mieszkania rozegrały się dantejskie sceny. Mężczyzna, który znajdował się w środku zaatakował interweniujących policjantów. Nieoficjalnie mówi się, że była to ostra maczeta. Niestety, ale w wyniku ataku ranni zostali policjant oraz strażak.
W chwili, gdy środki przymusu bezpośredniego nie przyniosły żadnych rezultatów, mundurowi podjęli decyzję o użyciu broni i oddali strzały. Pomimo podjętej na miejscu reanimacji, życia napastnika nie udało się uratować. Podkarpacka policja poinformowała, że w mieszkaniu znaleziono ciało kobiety, która była najprawdopodobniej matką napastnika.
Są ranni funkcjonariusze. Trwa ustalenie szczegółów tego porażającego incydentu
Niestety, ale wyniku ataku mężczyzny ranni zostali interweniujący funkcjonariusze. Dwaj policjanci zostali przewiezieni do szpitali w Sanoku i Brzozowie. Z kolei najciężej ranny strażak został przetransportowany śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego do szpitala w Rzeszowie. Mówi się, że doznał ran ciętych tułowia i ręki.
Na miejscu tragedii w dalszym ciągu działają służby oraz prokurator. Trwa szczegółowe zbieranie dowodów, by ustalić, bo w bezpośredni sposób przyczyniło się do takiego obrotu spraw.