Migranci koczujący przy przejściu granicznym w Kuźnicy zaatkowali nagle polskie służby. Jak informuje Ministerstwo Obrony Narodowej, agresywni cudzoziemcy rzucali w żołnierzy i funkcjonariuszy kamieniami. Jeden z policjantów został poważnie ranny i trafił do szpitala. Może mieć pękniętą kość czaszki.Doniesienia z terenow przy granicy polsko-białoruskiej coraz bardziej niepokoją. Konflikt wyraźnie eskaluje, czego dowodem są coraz częstsze i brutalniejsze ataki na polskie służby. Już kilka dni temu informowaliśmy o tym, że migranci rzucali w naszych pograniczników gruz. Do poważnego incydentu doszło także dzisiaj, o czym poinformowało MON.
Konkretna deklaracja w sprawie muru na granicy z Białorusią. Minister Mariusz Kamiński przekazał, że prace nad zaporą trwać będą przez całe 24 godziny na dobę. - Będą prowadzone równolegle przez różne firmy na czterech odcinkach - wyjaśnił szef MSWiA. Mariusz Kamiński ujawnił również, kiedy rozpoczną się prace.Mur na granicy: trzy zmianowy tryb pracy przez całą dobę. Mariusz Kamiński przedstawił w poniedziałek jasne ustalenia na temat zapowiadanej fortyfikacji umacniającej granicę.- Budowa zapory na granicy rozpocznie się jeszcze w tym roku - przekazał minister spraw wewnętrznych i administracji.
Niedzielne poruszenie w obozie uchodźców nie było końcem działań pod nadzorem białoruskich służb. Dobę później na przejściu granicznym w Kuźnicy pojawiły się tłumy migrantów. Minister Mariusz Błaszczak jednoznacznie komentuje najnowsze wydarzenia: propagandowa operacja białoruskiego reżimu.Szef MON odnosi się do niespokojnych ruchów przy granicy z Polską. Mariusz Błaszczak winą za kryzys migracyjny i masowy ruch uchodźców do przejścia granicznego w Kuźnicy obarcza funkcjonariuszy wykonujących plan Aleksandra Łukaszenki.- Mamy do czynienia z propagandową operacją zaplanowaną przez białoruski reżim - napisał na Twitterze Mariusz Błaszczak. Minister obrony narodowej wystosował również apel.
Kryzys migracyjny przybiera coraz bardziej na sile, co niepokoi zwłaszcza ludność z przygranicznych miejscowości. Obawia się ona nie tylko niekontrolowanego napływu migrantów, ale też nadchodzącej zimy. Zdaniem wielu mieszkańców lubelskich wsi problemem może być zamarzający Bug, który stanowił będzie raj dla przemytników.Z zapartym tchem media na całym świecie obserwują to, co dzieje się na polsko-białoruskiej granicy. Od zeszłego poniedziałku konflikt cały czas się zaostrza, a w okolice Kuźnicy zjeżdżają kolejni cudzoziemcy. Coraz więcej osób pojawia się też w Brześciu, gdzie granica chroniona jest jedynie przez przepływający tam Bug.Wiadomo, że sytuacja na pograniczu pochłonęła już co najmniej kilka ofiar. Wśród nich byli 14-letni Kurd oraz młody mężczyzna, który utonął w Bugu. Będąca naturalną zaporą rzeka wkrótce może stać się autostradą dla nielegalnych migrantów do krajów Zachodu.
Grupa Granica zorganizowała dziś konferencję, na której poinformowała o dramatycznych losach koczujących w przygranicznych lasach migrantów. W wiadomościach skarżą się oni na zimno i głód. Niektórzy są już na skraju wyczerpania fizycznego i psychicznego.Sytuacja na granicy polsko-białoruskiej jest dramatyczna. Migranci z Bliskiego Wschodu wykorzystywani są przez reżim Aleksandra Łukaszenki do wywierania presji na Polskę, a białoruski dyktator gra ich życiem i jest gotów na to, że pojawią się kolejne ofiary.Polska strona wysyła tymczasem konwoje humanitarne, które odbijają się od granicy. W okolicach strefy stanu wyjątkowego wciąż stacjonują organizacje pomocowe, które informują o coraz gorszych losach ludzi próbujących przedostać się na naszą stronę. Fundacja Ocalenie ujawniła dziś treść poruszających SMS-ów jakie otrzymała od osób przebywających w lasach.
Sprawdziliśmy, jak słowa papieża Franciszka na temat pomocy uchodźców korespondują z działaniem Prawa i Sprawiedliwości w obliczu kryzysu migracyjnego na polskiej granicy. Zamknięcie granic i niewpuszczanie do Polski rodzin z dziećmi jest niezgodne z zaleceniami głowy Kościoła.- Musimy położyć kres powrotom migrantów do krajów, które nie są bezpieczne - powiedział w niedzielę 24 października papież Franciszek. Hierarcha zwrócił się ze specjalnym apelem do państw borykających się z kryzysem migracyjnym.Niedzielne słowa, które padły w czasie błogosławieństwa, nie są pierwszymi zaleceniami wskazującymi, że pomoc uchodźcom jest chrześcijańskim obowiązkiem.- Jak bardzo cierpią ci, którzy są odsyłani! - mówił, głównie w kontekście uciekinierów z Libii papież. Ojciec Święty wprost wskazywał, że odsyłanie uchodźców do krajów, gdzie nie są szanowane prawa tych ludzi, to jawne skazywanie ich na wysłanie do obozów koncentracyjnych.Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Andrzej Duda przebywa obecnie na urlopie w Beskidach Zachodnich i chodzi po górach. Krótki odpoczynek, którym dzieli się na Instagramie, spoczął jednak w cieniu wydarzeń z Warszawy i protestów ws. uchodźców na polsko-białoruskiej granicy. Duda ma niedługo podpisać ustawę o budowie muru.Głowa państwa wzięła urlop, by skorzystać z czasu, w którym nieplanowane są żadne wizyty ani istotne z jego punktu widzenia przedsięwzięcia. Na oficjalnym profilu na Instagramie prezydenta pojawiło się parę zdjęć z wyjazdu.
"Medycy na granicy" uczestniczyli w swojej pierwszej interwencji. Trafili na grupę kilkunastu osób, wśród których były też dzieci. Część z nich wymagała natychmiastowej pomocy, chodzili po lesie od 15 dni. "Zobaczyliśmy na własne oczy to, o czym informują media" - podali."Medycy na granicy" to grupa ponad 40 medyków mających na celu pomoc medyczną na polsko-białoruskiej granicy. Nie otrzymali jednak zgody władz na wjazd na teren stanu wyjątkowego. Stwierdzili jednak, że i tak muszą działać.
Straż Graniczna podała informację o dwóch grupach uchodźców próbujących przedostać się przez granicę. Tylko w weekend straż udaremniła 1300 prób nielegalnego przekroczenia granicy. W przygranicznych ośrodkach znajduje się w tej chwili ok. 1,5 tys. osób.Tylko od sierpnia straż interweniowała w 17 tys. prób nielegalnego przekroczenia granicy. Organizacje pomocowe informują, że często jednak korzystała z nielegalnej metody push-back, czyli wypychania osób znajdujących się już na terytorium Polski poza granice państwa.
Informacje, które od kilku tygodni docierają z terenów objętych stanem wyjątkowym budzą grozę. Sytuacja na granicy może być znacznie poważniejsza, niż do tej pory się to wydawało. Przez zakaz wjazdu dla mediów, nikt nie jest w stanie potwierdzić oficjalnych komunikatów władz. Rząd twierdzi, że sytuacja jest pod kontrolą, a tymczasem na granice wysyłane są kolejne oddziały wojska i policji. Aktywiści mówią o tysiącach imigrantów, którzy wymknęli się służbom mimo stanu wyjątkowego. Tymczasem Straż Graniczna opowiada o niebezpiecznych przemytnikach i groźbach, z którymi spotykają się funkcjonariusze. Pewnym jest to, że we wschodnich lasach umierają ludzie, a Polska być może już jest miejscem rekordowego kryzysu migracyjnego.W 2015 roku Polska odwróciła się od Europy w obliczu kryzysu imigracyjnego i nie przyjęła żadnych uchodźców. Ta decyzja była jednym z głównych czynników, dla których PiS zyskał ogromne poparcie w wyborach. Teraz to Polska jest nową “bramą” dla imigrantów, co staje się ogromnym wyzwaniem dla rządu, który budował swoją politykę na niechęci wobec przyjezdnych.Aktywiści, prawnicy, a nawet Europejski Trybunał Praw Człowieka apelują o podjęcie humanitarnych działań przez Polskę. Tymczasem setki ludzi każdego dnia przerzucane jest przez polskie służby na Białoruś, z której nie mają drogi powrotu. Takie działania są naruszeniem Europejskiej Konwencji Praw Człowieka.Eksperci twierdzą, że rząd PiS wypychając migrantów daje reżimowi Aleksandra Łukaszenki dokładnie to, czego ten chce. Tymczasem pojawiły się informacje, jakoby część uchodźców miała powiązania z terroryzmem, co staje się idealnym argumentem dla władzy. Jakie może być wyjście z sytuacji, o której skali tak naprawdę nie mamy pojęcia?