Policja poinformowała, że w ciągu ostatniej doby na polskich drogach śmierć w wyniku wypadków poniosły trzy osoby. Niestety, mapa wypadków drogowych podczas tegorocznych wakacji zapełnia się kolejnymi czarnymi punktami.Od początku tegorocznych wakacji odnotowano już 28 wypadków, które pociągnęły za sobą ofiary śmiertelne. Do czarnych statystyk minionej doby dołączyły kolejne trzy tego typu zdarzenia.
Policja od dwóch dni prowadzi poszukiwania zaginionego Jakuba K. z miejscowości Zawoja (województwo małopolskie). 33-letni mężczyzna opuścił dom 28 czerwca około godziny 2:30 w nocy i od tej pory nie nawiązał kontaktu z bliskimi. Dziś Maja Rutkowska, partnerka Krzysztofa Rutkowskiego, poinformowała o znalezieniu ciała poszukiwanego. Policja nie potwierdza tej informacji.Jakub K. po raz ostatni był widziany 28 czerwca około godziny 17:00 przy sklepie spożywczym Gabriela Pokusa w Zawoi. Następnie miał skierować się w stronę pobliskiej leśniczówki. Jego dalsze losy nie były znane.
Do dramatu doszło we wtorkowe popołudnie w miejscowości Elżbietów nieopodal Sochaczewa na Mazowszu. Z informacji przekazanych przez służby wynika, że w zderzeniu samochodu osobowego i ciężarówki zginęły dwie osoby dorosłe oraz troje dzieci.Służby otrzymały wiadomość o wypadku około godziny 12:30, a na miejsce natychmiast skierowano pomoc. Rzecznik prasowy Państwowej Straży Pożarnej w Sochaczewie, st. kpt. Rafał Krupa, przyznał w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”, że widok na miejscu zdarzenia jest „drastyczny”.
We wtorek 29 czerwca po północy podejrzany samochód nie zatrzymał się do kontroli policji w Rudzie Śląskiej. Służby mundurowe chciały sprawdzić pojazd, ponieważ miał nienaturalnie obciążony bagażnik. Na widok funkcjonariuszy kierowca rzucił się do ucieczki. Wówczas patrol rozpoczął pościg, który zakończył się dopiero po oddaniu strzałów w kierunku opon ściganego auta.Policja goniła podejrzanego kierowcę aż przez cztery miasta położone na Śląsku. Pościg rozpoczął się w Rudzie Śląskiej, następnie funkcjonariusze jechali za samochodem przez Świętochłowice oraz Chorzów. Do zatrzymania doszło dopiero w Katowicach.W ostatnim mieście, w którym zakończył się pościg, policja postanowiła użyć broni służbowej, by wreszcie zatrzymać podejrzanego kierowcę. Funkcjonariusze oddali łącznie sześć strzałów w kierunku opon.
Do nieszczęśliwego wypadku doszło w środę 23 czerwca w małej miejscowości pod Świebodzinem. Poruszający się o kulach mężczyzna w pewnym momencie stracił równowagę i wpadł do kanału. Z wody wystawała tylko jego głowa, w dodatku 53-latek miał coraz większe problemy z utrzymaniem się na nogach. Kobieta, która była świadkiem zdarzenia, wezwała policję. Poszkodowanego udało się uratować.Wypadek, do którego doszło pod koniec czerwca w miejscowości pod Świebodzinem, mógł zakończyć się tragicznie. W środę (23 czerwca) późnym wieczorem mężczyzna poruszający się o kulach ortopedycznych przemieszczał się jedną z dróg.Wszystko wskazuje na to, że z powodu ograniczonej widoczności 53-latek potknął się, stracił równowagę i wpadł wprost do kanału z wodą. Nie utonął tylko dlatego, że udało mu się podtrzymywać rękoma i znad wody wystawała jego głowa. Z czasem jednak zaczął słabnąć.
W niedzielę po południu nad jeziorem w Strzeszynku w Poznaniu doszło do niepokojących scen. Agresywny mężczyzna zaatakował obywatela Ukrainy, a następnie próbował uciec z miejsca zdarzenia. W pogoń za napastnikiem rzucili się świadkowie.Agresywny plażowicz miał zaczepiać grupę Ukraińców, którzy wypoczywali nad wodą. W pewnym momencie napastnik kopnął swoją ofiarę w głowę, a ten stracił przytomność. Po ataku mężczyzna rzucił się do ucieczki.
Policjanci z Kalisza musieli opanować wściekły tłum, który chciał dokonać samosądu na 60-latku. W mieszkaniu mężczyzny sąsiedzi mieli znaleźć poszukiwaną niepełnosprawną nastolatkę. Z relacji świadków wynika, że dziewczynka leżała na łóżku z opuszczonymi spodniami i bielizną.W niedzielę w Kaliszu intensywnie poszukiwano zaginionej 16-latki. Niepełnosprawna dziewczynka po raz ostatni miała być widziana w towarzystwie 60-letniego mężczyzny. Gdy okoliczni mieszkańcy zapukali do mieszkania sąsiada, ten nie chciał ich wpuścić do środka.
Statystyki policji potwierdzają, że wraz z nadejściem ciepłych dni wzrasta liczba przypadków utonięć. Niestety w ciągu ostatniego weekendu w wodzie zginęło kolejne 8 osób. W związku z rozpoczęciem wakacji można się spodziewać, że Polacy tłumnie ruszą w kierunku zbiorników wodnych – szczególnie, że czeka nas następna fala upałów. Dlatego warto pamiętać o przestrzeganiu podstawowych zasad bezpieczeństwa.Na oficjalnej stronie policji znajdziemy informacje o 8 utonięciach, do których doszło od piątku (25 czerwca) do niedzieli (27 czerwca). Co roku podczas letnich miesięcy służby apelują do społeczeństwa o bezpieczne spędzanie czasu nad akwenami oraz rzekami. Niestety regularnie dochodzi do tragedii nad wodą.Według danych przedstawionych przez policję w piątek utonęła jedna osoba, w sobotę – dwie, a w niedzielę – aż pięć. Jak dotąd w czerwcu stwierdzono 61 utonięć, a do końca miesiąca pozostały jeszcze trzy dni. Okres, w którym ruch nad wodą znacznie wzrasta, jednak dopiero nadchodzą.
Policja potwierdziła w niedzielę 27 czerwca, że zakończono poszukiwania 40-letniego mężczyzny z Krakowa. O zaginięciu Daniela S. funkcjonariusze poinformowali w środę 23 czerwca. Po niespełna tygodniu służby mundurowe odkryły ciało zaginionego. Śledczy nadal badają wszelkie okoliczności, w jakich doszło do tej tragedii.Wiadomość o zaginięciu 40-latka krakowska policja przekazała w środę 23 czerwca. Z informacji, jakie wówczas zebrały służby mundurowe, wynikało, że mężczyzna nie wrócił do domu i nie nawiązał żadnego kontaktu z rodziną.Jak przekazała policja, jeszcze tego dnia rano 40-letni dentysta zjawił się w miejscu pracy przy ulicy Francesco Nullo 42. Na południe miał zaplanowaną wizytę u lekarza przy ulicy Cystersów 12, jednak tam już nie dotarł. Od tego momentu kontakt z mężczyzną się urwał.
Odbył się pogrzeb Mateusza K., którego ciało wyłowiono z Wisły w Warszawie. Podczas ostatniego pożegnania 23-latka pod kościołem zebrał się tłum żałobników, który w wielkim żalu pochował młodego ojca. Pod świątynią pw. Wniebowstąpienia Pańskiego w Jabłonnie II pod Lublinem pojawił się biały gołąb. Niektórzy zgromadzeni uznali to za znak.Pogrzeb Mateusza K. wywołał ogromne emocje. Już długo przed rozpoczęciem ceremonii w małym kościele pod Lublinem zaczęło gromadzić się coraz więcej żałobników, którzy wspominali tragicznie zmarłego 23-latka jako inteligentnego oraz otwartego na ludzi. Wśród zgromadzonych przeważała część jego młodych kolegów i koleżanek.
W piątek 25 czerwca policja zakończyła poszukiwania 15-latka z gminy Niedrzwica Duża. Niestety chłopaka nie udało się uratować. Jego ciało zostało wyłowione tego samego dnia przez służby mundurowe ze zbiornika wodnego położonego przy nieczynnej kopalni piachu. Nastolatek zaginął dzień wcześniej, opuszczając dom z zamiarem popełnienia samobójstwa.Policja w powiecie lubelskim otrzymała w czwartek niepokojące zawiadomienie dotyczące młodego mieszkańca gminny Niedrzwica Duża. Mieszkający w okolicy 15-latek wyszedł z domu w czwartek 24 czerwca i już do niego nie wrócił. Wcześniej wysłał sygnały, że zamierza targnąć się na swoje życie.Choć nastolatek opuścił miejsce zamieszkania około godziny 13:00, to policja została zawiadomiona o zagrożeniu dopiero wieczorem. Służby mundurowe natychmiast przystąpiły do akcji poszukiwawczej. Niestety w piątek śledczy zakończyli poszukiwania po tym, jak wyłowiono zwłoki 15-latka.
W sobotę rano mieszkańcami Bielska-Białej wstrząsnęły doniesienia o akcie wandalizmu na miejscowym cmentarzu żydowskim. Zniszczono 67 nagrobków, a policjanci z pionu dochodzeniowo-śledczego rozpoczęli poszukiwania sprawców.- Siedzę ze łzami w oczach. Nie mogę tego zrozumieć. Nie potrafię tego nazwać - napisał na swoim profilu facebookowym społecznik Dariusz Gajny, który udostępnił w sieci również zdjęcia zniszczonej nekropolii.
W czwartek potężne tornado nawiedziło Czechy i doprowadziło do ogromnych zniszczeń. Zniszczone zostały dwie wioski. 5 osób zginęło, a 150 jest rannych. Czeska policja opublikowała wczoraj nagranie, które pokazuje z jak potężnym żywiołem przyszło się mierzyć mieszkańcom południowych Moraw.Tornado i burze z gradem wielkości piłek tenisowych dokonały katastrofalnych zniszczeń. Na miejsce wysłano natychmiast ponad 100 jednostek straży pożarnej, a pomocy Czechom w tych trudnych chwilach udzieliły również Austria, Słowacja i Polska.- Głównie jesteśmy wyposażeni w pilarki do drewna, stali i betonu, gwoździarki, plandeki do zabezpieczenia dachów, które zostały zerwane w wyniku tego kataklizmu. Jesteśmy zabezpieczeni też w pluton logistyczny, czyli mamy dwa kontenery kwaterunkowe, dwa sanitarne, własny zapas paliwa i racje żywnościowe dla ratowników - powiedział w rozmowie z RMF FM starszy brygadier Mirosław Synowiec.
Policja regularnie publikuje na swojej stronie internetowej informacje dotyczące śmiertelnych wypadków nad wodą, do których każdego dnia dochodzi na terenie naszego kraju. Od początku czerwca życie straciły już 53 osoby. Funkcjonariusze wydali apel, w którym przypomnieli o zasadach bezpieczeństwa podczas pobytu nad zbiornikami wodnymi.Z policyjnych statystyk wynika, że w czerwcu tego roku życie na skutek utonięcia straciły już 53 osoby. Tylko w tym tygodniu doszło do piętnastu tragicznych wypadków nad wodą.
Policja poinformowała o tragicznym finale poszukiwań 18-letniego Wojtka z Zakopanego, który w minioną środę nad ranem opuścił swój dom i udał się w nieznanym kierunku. Ciało nastolatka odnaleziono w lesie.18-latek wyszedł z domu w środę 23 czerwca 2021 roku pomiędzy godziną 3 a 8 rano. Nastolatek nie zabrał ze sobą telefonu i nie poinformował bliskich, gdzie się wybiera. Chłopak zniknął bez śladu.
W czwartek 24 czerwca 31-letnia kobieta przyjechała do jednego z komisariatów w Gdańsku z martwym dzieckiem w samochodzie. Przyznała się funkcjonariuszom, że zabiła swoją córeczkę. Służby mundurowe natychmiast udzieliły pierwszej pomocy niemowlęciu, ale było już za późno i maluch nie przeżył. Okoliczności zdarzenia bada już gdańska prokuratura.Zgodnie z informacjami przekazanymi przez służby matka dziecka pojawiła się w jednym z gdańskich komisariatów w godzinach wieczornych. Młoda kobieta podeszła do dyżurnego policjanta i oświadczyła, że zabiła swoją córeczkę, której ciało znajdowało się w samochodzie 31-latki.Po otrzymaniu szokującej wiadomości policjanci natychmiast dostali się do dziecka i przystąpili do udzielania pierwszej pomocy. Na miejsce wezwano też ratowników medycznych. Niemowlę zostało przetransportowane do szpitala przez pogotowie. Tam lekarz stwierdził zgon dziewczynki.
W wyniku decyzji prokuratury policja w Wilczyńcu pod Jarocinem w ostatniej chwili wstrzymała pogrzeb 39-letniego mieszkańca. Ciało mężczyzny kilka dni temu zostało odkryte w polu kukurydzy. Śledczy postanowili przeprowadzić sekcję zwłok, by wykluczyć morderstwo. Wcześniej nie dopatrzono się podejrzanych znaków i ciało wydano rodzinie.Policja rozpocznie śledztwo pod kątem podejrzenia zabójstwa 39-letniego mężczyzny, którego znaleziono w niedzielę 20 czerwca w polu kukurydzy. Choć wcześniej ciało wydano rodzinie, prokuratura zdecydowała, że konieczne jest przeprowadzenie sekcji zwłok, by wykluczyć morderstwo.W niedzielę 20 czerwca policja oraz służby ratunkowe, które zostały wezwane na pole kukurydzy w Wilczyńcu w województwie wielkopolskiej, stwierdziły zgon 39-letniego mieszkańca. Ciało odnalazł jego szwagier. Wówczas jednak stwierdzono, że do jego śmierci nie przyczyniły się osoby trzecie.
Do dramatycznych scen w Nowej Soli doszło w nocy z wtorku 22 czerwca na środę 23 czerwca 2021 roku. 3-letnia dziewczynka zawisła na smyczy, podczas gdy obok niej spała pijana matka. Dziecko w ostatniej chwili uratował ojciec, który również był pod wpływem alkoholu.Niebezpieczna sytuacja wydarzyła się w jednej z kawalerek w kamienicy przy ul. Wyspiańskiego w Nowej Soli w województwie lubuskim. Po libacji, w której udział brali rodzice 3-latki oraz ich znajomy, domownicy i ich gość położyli się spać. Nikt nie spodziewał się, że za kilka godzin omal nie dojdzie do tragedii.
Na drodze krajowej 45 w miejscowości Jełowa doszło do poważnego wypadku autokaru wiozącego dzieci. Z ustaleń oraz informacji zweryfikowanych przez rzeczników prasowych policji i straży pożarnej czworo dzieci jest poszkodowanych.Autobus przewoził dokładnie 29 osób, z czego 25 to dzieci. W pewnym momencie pojazd opuścił swój tor jazdy, po czym wjechał do rowu i się przewrócił.
Do tragicznych zdarzeń doszło w poniedziałek 21 czerwca w okolicach Gniezna. 15-latka źle się poczuła. Rodzice wezwali karetkę, ale ponieważ stan córki był coraz gorszy, sami postanowili zawieść ją do szpitala. Po drodze spotkali karetkę, ale na pomoc było już za późno, nastolatka zmarła.Dramat rozpoczął się ok. godz. 22 w gminie Czerniejowo. 15-latka poczuła się na tyle źle, że rodzice uznali, że konieczna będzie interwencja lekarzy. Wezwali karetkę, ale jej stan z minuty na minutę się pogarszał.Nie chcąc patrzeć na coraz gorszą sytuację dziecka, postanowili wsiąść w samochód i na własną rękę zawieźć ją do najbliższego szpitala. Wezwaną przez siebie karetkę spotkali na drodze do Gniezna między Pawłowem a Mnichowem.Zatrzymali się na poboczu, a ratownicy natychmiast przystąpili do akcji. U nastolatki zauważyli zatrzymanie akcji serca, więc od razu rozpoczęli resuscytację.Pozostała część artykułu pod materiałem wideoW tym samym czasie pojawili się na miejscu strażacy z miejscowej OSP oraz policja. Ich zdaniem było zabezpieczyć miejsce dramatycznych zdarzeń. Niestety, życia 15-latki nie udało się uratować.Na miejscu pojawił się również prokurator, który stwierdził, że do zgonu dziewczyny nie przyczyniły się osoby trzecie. Powód jej śmierci będzie wyjaśniany w trakcie dochodzenia. Na ten moment nie wiadomo, co stało się, że stan 15-latki uległ takiemu pogorszeniu i doprowadził do śmierci.Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Nie żyje Franciszek PazdanPodstawówka poleciła, aby rodzice sami kupili dzieciom nagrody, które szkoła im wręczy Policja: w weekend utonęło 19 osób. Najgorszy pod tym względem weekend w tym rokuJeżeli chcesz się podzielić informacjami ze swojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]Źródło: WP
Potężna nawałnica przeszła nad Poznaniem,, wyrządzając w mieście wiele szkód. Do najpoważniejszego wypadku doszło przy szkole na Osiedlu Pod Lipami 106, gdzie zawalił się dach hali sportowej. Nie wiadomo, czy ktoś był w środku.Lucyna Rudzińska z Komendy Wojewódzkiej PSP w Poznaniu potwierdziła smutne informacje. Po godz. 14 strażacy otrzymali informację, że doszło do zawalenia się dachu hali sportowej. Zawaleniu uległo ok. 300 metrów kw. dachu.
W podwarszawskim Raszynie doszło do strzelaniny. Marta Gierlicka z Komendy Stołecznej Policji przekazała, że „policjanci z jednego z wydziałów kryminalnych oddali strzały w kierunku pojazdu”. Trwa policyjna obława, w której bierze udział śmigłowiec i psy tropiące.Do strzelaniny doszło w Raszynie we wtorek 22 czerwca w godzinach przedpołudniowych. Doniesienia o zdarzeniu zostały potwierdzone przez funkcjonariuszy z Komendy Stołecznej Policji.
Z wielką dozą prawdopodobieństwa można stwierdzić, że ksiądz Michał Woźnicki jest obecnie najbardziej kontrowersyjnym duchownym w Polsce. Były już salezjanin został w końcu doprowadzony na policyjne przesłuchanie, podczas którego zachowywał się gorzej niż zwierze. Swoimi wyczynami pochwalił się, a jakże, podczas kazania.Ksiądz Woźnicki w końcu trafił na policyjne przesłuchanie w związku z zarzutami, jakie otrzymał. Duchowny dopuścił się zniewagi funkcjonariusza na służbie i stawił się na komendzie celem złożenia wyjaśnień.
W niedzielę 20 czerwca w miejscowości Niedźwiedź w województwie wielkopolskim doszło do tragicznego wypadku. Samochód osobowy wypadł z drogi i uderzył w drzewo. W wyniku zdarzenia śmierć poniósł 14-letni chłopiec. Jego matka trafiła do szpitala.Do śmiertelnego wypadku doszło około godziny 16:45 w miejscowości Niedźwiedź w powiecie ostrzeszowskim. Małżeństwo wraz z 14-letnim synem wracało do domu z podróży.
W okolicach Szczytna doszło w sobotni wieczór do poważnego wypadku. W wyniku zdarzenia śmierć na miejscu poniosła 26-letnia kobieta. Sytuacja jest tym bardziej smutna, że kierująca BMW była w 6. miesiącu ciąży.Do tragicznych w skutkach zdarzeń na drodze doszło w minioną sobotę wieczorem na drodze w miejscowości Dębówko koło Szczytna. 26-latka jadąca pojazdem marki BMW popełniła błąd podczas wyprzedzania Mercedesa.
Policja przedstawiła oficjalne statystyki dotyczące utonięć w miniony weekend. Niestety, dane są druzgocące: od piątku życie pod wodą straciło aż 19 osób. Oznacza to, że ostatnie trzy dni były pod tym względem najbardziej śmiercionośne w tym roku.Upalna pogoda coraz bardziej zachęca Polaków do korzystania z kąpielisk, niestety, nie zawsze tych strzeżonych i zachowujących wszystkie zasady bezpieczeństwa. Jeśli dodamy do tego nieodpowiedzialność niektórych osób, to dochodzimy do bardzo smutnych wniosków, które mają pokrycie w policyjnych statystykach.
Policja poszukuje mężczyzny, który zaatakował rowerzystkę w Kępnie (województwo wielkopolskie). Napastnik zatrzymał 28-latkę i zażądał pieniędzy. Gdy odmówiła, wyciągnął nóż i dźgnął ją w okolice klatki piersiowej, po czym uciekł.Rowerzystka nie poniosła poważniejszych obrażeń. Uratował ją telefon komórkowy, który miała w kieszeni górnej części ubioru. Do zdarzenia doszło 8 czerwca po godzinie 22:00 w okolicach ulic Poznańskiej i Ruchu Oporu.
W miejscowości Kłecko w województwie wielkopolskim doszło w sobotę 19 czerwca do zbrodni. Zmarł 26-latek, który miał zostać zaatakowany nożem przez własnego brata. Policja pod nadzorem prokuratury prowadzi dochodzenie w tej sprawie.Tragiczne sceny miały rozegrać się w sobotę w godzinach wieczornych, ale media podały informację o zdarzeniu dopiero w niedzielę 20 czerwca. Portal moje-gniezno.pl utrzymuje, że ofiara miała na ciele kilka ran kłutych.