Szamotanina po wiecu Rafała Trzaskowskiego z udziałem dziennikarza TV Republika. "Pan na mnie pluje"
Podczas opuszczania wiecu wyborczego Rafał Trzaskowski został zatrzymany przez dziennikarzy TV Republika, którzy domagali się odpowiedzi na pytanie, czy weźmie udział w debacie z Karolem Nawrockim. Prezydent Warszawy i kandydat na prezydenta z ramienia PO próbował mimo wszystko uniknąć konfrontacji. Doszło do szamotaniny. “Napluł pan na mnie i jest agresywny” – krzyczał Rafał Trzaskowski.
TV Republika walczy o uwagę polityków
Problemem TV Republika nie jest wyłącznie wycofywanie się reklamodawców, ale też negatywne nastawienie polityków – zwłaszcza Koalicja Obywatelskiej – do wypowiedzi na jej antenie. Z tego powodu pracownicy mediów Tomasza Sakiewicza niekiedy dosłownie walczą o uwagę , torując sobie drogę przez tłum ochroniarzy, a nawet forsując siedziby telewizji.
Jeden z ostatnich przypadków dotyczył czwartkowego spotkania przedstawicieli sztabów Rafała Trzaskowskiego i Karola Nawrockiego w sprawie omówienia warunków debaty. Kandydat PO na prezydenta publicznie rzucił przeciwnikowi wyzwanie politycznego pojedynku: “Uczciwe zasady, największe telewizje”, napisał na X. Karol Nawrocki podjął rękawicę, podkreślając jednak, że jego warunkiem jest umożliwienie zadawania pytań dziennikarzom, którzy są pomijani na konferencjach .
Redakcja TV Republika najwyraźniej poczuła się wywołana do tablicy, ponieważ w dniu spotkania delegacji TVP, TVN i Polsatu w siedzibie publicznego nadawcy postanowiła również wziąć w nim udział. “Jesteśmy największą telewizją informacyjną w Polsce” – przekonywał na wejściu Jarosław Olechowski. Ochrona mimo to nie wpuściła reporterów do budynku, podkreślając, że dba o bezpieczeństwo. Na miejsce przybyła w końcu policja, która z kolei wytłumaczyła, że “media nie zostały zaproszone”. – To są jakieś jaja – krzyczał zespół Republiki.
Reporterka Republiki próbowała uzyskać informacje od Rafała Trzaskowskiego
Tego samego dnia w Wieluniu odbył się wiec Rafała Trzaskowskiego, na którym również nie mogło zabraknąć przedstawicieli mediów Tomasza Sakiewicza. Kandydat PO na prezydenta przemawiał do wyborców, prezentował swoje postulaty i przekonywał jeszcze niezdecydowanych, ale nie zostawił miejsca na zadawanie pytań przez dziennikarzy. Po spotkaniu spokojnie ruszył w stronę samochodu.
Drogę zagrodził politykowi jedna z reporterek TV Republika. Chciał potwierdzić lub zaprzeczyć doniesieniom o wspomnianej debacie.
Panie prezydencie, czy dojdzie do tej politycznej debaty
Przepychanka dziennikarza TV Republika z ochroną Rafała Trzaskowskiego
Rafał Trzaskowski zignorował pytanie. Dziennikarze TV Republika postanowili zatem zagrodzić przejście i w ten sposób wywrzeć na nim presję. “Przestańcie się szarpać” – krzyknął ktoś podczas szarpaniny.
Wśród delegacji Republiki był m.in. Janusz Życzkowski. Udało mu się wyswobodzić ze ścisku tłumu i ruszyć dalej za prezydentem Warszawy. Niestrudzenie dociekał, czy ten “odpowie mu na pytanie”. Podirytowany Rafał Trzaskowski stwierdził tylko, że dziennikarz na niego “napluł i jest agresywny”.
Pluje pan na mnie. Pluje pan na mnie, jest pan agresywny – podkreślał kilkukrotnie.
Janusz Życzkowski opublikował później krótką relację z tego incydentu. “Zniszczony sprzęt, okulary i ogólne poturbowanie. Tak potraktowała mnie we Wieluniu ochrona Trzaskowskiego”.
Wszystko dlatego, że chciałem zadać pytanie o udział kandydata w debatach Republika TV i w Końskich. Przewodniczący Platformy Obywatelskiej nie zareagował na jawną przemoc i zwyczajnie uciekł – czytamy na platformie X.
Dalsza część artykułu pod nagraniem.
Chwilę przed północą dziennikarz zamieścił kolejny wpis, informując tym razem o podjętych krokach prawnych.
Na komendzie policji we Wieluniu złożyłem zawiadomienie ws. naruszenia nietykalności cielesnej i zniszczenia sprzętu podczas wiecu wyborczego Rafała Trzaskowskiego. Dziękuję wszystkim za dobre słowo i wsparcie TV Republika.
Czytaj także: Jarosław Kaczyński uderzył w rząd na obchodach rocznicy smoleńskiej. Tłum zaczął skandować
Zobacz: Kuszewski usłyszał diagnozę od psychiatry. Do końca życia musi brać leki. "Miałem skutki uboczne”