Strzelanina na plaży w Sydney. Służby złapały pierwszego zamachowca, wyjawiono jego tożsamość
Panika, strzały i nieopisany chaos – tak wyglądały dramatyczne chwile na jednej z najsłynniejszych plaż świata. Ludzie w popłochu szukali schronienia, nie wiedząc, czy uda im się przeżyć ten dzień. Świadkowie relacjonują sceny pełne krzyku, chaosu i desperackiej walki o życie. Co naprawdę wydarzyło się na Bondi Beach i jakie były losy uczestników wydarzenia „Chanukah by the Sea”?
Paniczna ucieczka setek ludzi wśród strzałów i krzyków
Na nagraniach z Bondi Beach widać ludzi uciekających w popłochu, chowających się za budynkami i wskakujących do samochodów. Strzały padały seriami, powodując chaos i panikę wśród uczestników wydarzenia „Chanukah by the Sea”. Jedni biegli w kierunku wody, inni padali na piasek, próbując znaleźć osłonę.
Według świadków, wielu początkowo myślało, że to fajerwerki. Jesse Lockhart-Krause, mieszkaniec Bondi i wolontariusz ratownictwa wodnego, mówił:
– Widziałem odlatujące ptaki, a potem ludzi wybiegających w stronę samochodów. Wtedy zrozumiałem, że to nie były fajerwerki. To był chaos, ludzie wyskakiwali z aut.
W tle słychać było odgłosy strzałów z różnych kierunków, co tylko potęgowało panikę. Wiele osób chroniło się w pobliskich pawilonach i budynkach, podczas gdy inni pomagali rannym, przynosząc tlen i defibrylatory.

Świadkowie opisują dramat i odwagę wolontariuszy
Na Bondi Beach zgromadziło się około 2 tys. osób z żydowskiej społeczności, świętujących Chanukę. Strzały padły w pobliżu placu zabaw dla dzieci oraz pawilonu surfingowego. Nagrania pokazują osoby leżące na ziemi oraz rannych wynoszonych z plaży.
Świadkowie podkreślali odwagę wolontariuszy z klubu ratownictwa, którzy nie wahał się wbiec na miejsce strzelaniny, by udzielać pierwszej pomocy. Lockhart-Krause dodawał:
– Kilku miało odwagę wejść do parku i zacząć pomagać ludziom. To było surrealistyczne.
Obecność ludzi ratowała życie wielu uczestnikom. Jednak dramatyczne sceny uwidoczniły brak przygotowania na nagły atak z broni palnej. Ludzie szukali improwizowanych noszy, a niektórzy poszkodowani byli wynoszeni na deskach surfingowych.
Śmierć, ranni i zatrzymanie pierwszego napastnika – ujawniono tożsamość Naveed Akram
Policja potwierdziła, że w wyniku strzelaniny zginęło co najmniej 12 osób, w tym jeden z napastników. Kolejne 13 osób trafiło do szpitali. Działania służb wciąż trwały, a teren pozostawał objęty zabezpieczeniem.
Pierwszy zatrzymany napastnik to Naveed Akram. Policja opublikowała jego zdjęcia i informowała, że mężczyzna wchodził w skład grupy odpowiedzialnej za serię strzałów z mostu w pobliżu plaży. Według świadków, napastnicy wysiedli z samochodu i otworzyli ogień w kierunku zgromadzonych osób.

Premier Australii, Anthony Albanese, określił sytuację jako „aktywne zagrożenie” i zapewnił, że służby podjęły wszelkie działania ratunkowe, aby opanować sytuację i zabezpieczyć teren.
Dodatkowo policja bada, czy inni napastnicy mogli wciąż przebywać w okolicy. Śledczy analizują nagrania wideo i zeznania świadków, by odtworzyć przebieg ataku i zrozumieć motywację sprawców. Lokalne władze zapowiedziały też zwiększenie patroli bezpieczeństwa w okolicach plaż i miejsc publicznych w Sydney.
Tragiczne wydarzenia na Bondi Beach pokazały, jak szybko spokój może zmienić się w chaos i śmierć. Świadkowie opisują dramat, w którym setki ludzi walczyło o życie, a ratownicy wykazali niezwykłą odwagę. Zatrzymanie Naveeda Akrama to początek ustalania odpowiedzialności, ale trauma i pytania o bezpieczeństwo pozostaną długo w pamięci uczestników i mieszkańców Sydney.