Ryki: 64-latek wyszedł z domu i przepadł bez wieści. Służby dokonały przykrego odkrycia
Nie tak miały zakończyć się poszukiwania widzianego ostatni raz w minionym tygodniu 64-latka z Rososzy. Mężczyzny przez kilka dni szukały zmartwiona rodzina, przyjaciele i liczne służby. Rzowiązanie zagadki dotyczącej zniknięcia Adama P. nastąpiło niespodziewanie w niedzielę 22 stycznia. Bliskim zaginionego przekazano, niestety, smutne wieści.
Lubelskie. Cała Rososz szukała zaginionego 64-latka
To już koniec akcji służb, której celem było odnalezienie 64-letniego Adama P. z Rososzy na Lubelszczyźnie. Mężczyzna dosłownie zapadł się pod ziemię po tym, jak w środę 18 stycznia wyszedł z domu w powiecie ryckim. Zaniepokojona rodzina nie zwlekała ani chwili i o wszystkim zawiadomiła policję.
- Funkcjonariusze przeczesywali okolice miejsca zamieszkania zaginionego, docierali do miejsc, w których mężczyzna mógł przebywać, także do rodziny - podała asp. szt. Agnieszka Marchlak z Komendy Miejskiej Policji w Rykach. Dodatkowo, w poszukiwania zaangażowano także strażaków. Mimo tego, do niedzieli służby nie miały dla bliskich 64-latka żadnych nowych wieści.
Tragiczny finał poszukiwań
Przełom w szeroko zakrojonych poszukiwaniach nastąpił dopiero wczoraj i, niestety, nie był on szczęśliwy. W jednym z ryckich zbiorników wodnych odnaleziono ciało, które, jak oceniono po wstępnej identyfikacji, należało właśnie do mieszkanca Rososzy.
Na miejscu pod nadzorem prokuratora przeprowadzono oględziny. Zgodnie z procedurami, zwłoki mężczyzny zabezpieczono do sekcji, choć wstępnie wykluczono już obecność obrażeń, mogących świadczyć o udziale osób trzecich.
Artykuły polecane przez Goniec.pl:
Najpierw łapią za klamki, później plądrują przedpokoje. Złodzieje znaleźli nową metodę kradzieży
Kobieta zmarła trzy dni po zaręczynach. "Moja kochana, mój aniele, moja miłości"
Źródło: Radio ZET
Zachęcamy do wsparcia zbiórki, której celem jest zakup 30 kamizelek kuloodpornych dla ukraińskich żołnierzy walczących na froncie. Każda wpłata ma fundamentalne znaczenie! Taka kamizelka bardzo często ratuje życie: nic nie zastąpi kamizelki, jeśli chodzi o skuteczną ochronę krytycznie ważnego obszaru, m.in. serca i płuc.
Jeśli masz kamizelkę, postrzał może skończyć się tylko dużym siniakiem. Brak kamizelki w przypadku trafienia oznaczać może śmierć lub w najlepszym razie ciężką ranę, która angażuje wiele osób i duże pieniądze podczas ewakuacji, leczenia i rehabilitacji, bez gwarancji powrotu do pełnego zdrowia. Pomóżmy razem ocalić życie ukraińskich żołnierzy!