Rosja uderzyła w granicę kraju NATO. Poderwano myśliwce
Wojna na Ukrainie nieustannie generuje nowe punkty zapalne, a ostatni atak dronów na przeprawę promową na Dunaju w Orliwce, tuż przy granicy z Rumunią, jest sygnałem, który może niepokoić rynki i polityków w całym regionie. Incydent ten, będący kolejnym uderzeniem w kluczową infrastrukturę, budzi pytania o bezpieczeństwo szlaków handlowych i ewentualne reakcje krajów NATO, w tym Rumunii, która w odpowiedzi poderwała myśliwce.
Kluczowy szlak handlowy pod ostrzałem rosyjskich dronów
Atak rosyjskich dronów na przeprawę promową w ukraińskiej Orliwce jest nie tylko aktem militarnej agresji, ale też uderzeniem w kluczowy europejski szlak handlowy. Dunaj, jako jedyna duża rzeka łącząca Europę Zachodnią, Środkową i Wschodnią, stanowi niezbędny korytarz transportowy dla Ukrainy, zwłaszcza po zablokowaniu portów na Morzu Czarnym. Przeprawa, która została zaatakowana, łączy Ukrainę z Rumunią i jest jednym z nielicznych sprawnie funkcjonujących połączeń na granicy.
To przez nią odbywa się transport ludzi, a co ważniejsze, towarów, które muszą opuścić Ukrainę lub do niej trafić. Zniszczenie lub nawet paraliż takiej infrastruktury ma bezpośredni wpływ na tempo wymiany handlowej i zwiększa koszty logistyki, co ostatecznie odbija się na cenach produktów w całym regionie. Uderzenie w infrastrukturę logistyczną na rzece o strategicznym znaczeniu, jaką jest Dunaj, pośrednio uniemożliwia realizację kluczowych operacji logistycznych dla europejskich partnerów.
Warto przypomnieć, że Dunaj jest częścią Transeuropejskiej Sieci Transportowej (TEN-T), będąc naturalną autostradą wodną dla kluczowych dla regionu produktów, w tym zboża i surowców, a stabilność żeglugi jest monitorowana przez Międzynarodową Komisję Dunaju.
W nocy 22 listopada Federacja Rosyjska dokonała ataku z zastosowaniem dronów uderzeniowych, w wyniku czego uszkodzona została infrastruktura kompleksu promowego, ponad 10 ciężarówek. Są ranni – powiadomił w sieciach społecznościowych wicepremier Ukrainy ds. odbudowy Ołeksij Kułeba, cytowany przez PAP.
Odpowiedź NATO i eskalacja napięć na granicy Rumunii
Bezpośrednia bliskość ataku do terytorium Rumunii, członka NATO, wzbudziła natychmiastową reakcję. Bukareszt poderwał w powietrze samoloty myśliwskie swoich sił powietrznych w odpowiedzi na rosyjskie uderzenie. Tego typu manewry są wyraźnym sygnałem gotowości do obrony własnej przestrzeni powietrznej, a jednocześnie ostrzeżeniem dla agresora, że działania tak blisko granicy sojuszu są ściśle monitorowane.
Jak podkreśla Ołeksij Kułeba, był to już trzeci atak na Orliwkę. W związku z nocnym uderzeniem przeprawa do Rumunii została tymczasowo zamknięta. Kierowców pojazdów, którzy zamierzali przekraczać tam granicę, przekierowuje się na inne przejścia.
Jest to kolejny celowy atak na krytycznie ważne trasy transportowe i cywilów – ostrzega Kułeba.
Eskalacja tego typu jest szczególnie niebezpieczna w kontekście trwających działań wojennych, a każdy incydent, który ma miejsce w bezpośredniej bliskości terytorium NATO, grozi wzrostem napięcia w całym regionie.
Zobacz też: Karol Nawrocki odpowiada Tuskowi. Poszło o “pięć zasad”
Rumunia poderwała myśliwce F-16
Ministerstwo obrony Rumunii poinformowało, że w reakcji na aktywność rosyjskich dronów zostały poderwane w powietrze dwa myśliwce F-16. Jak podają ukraińskie media, ogłoszono również alarm powietrzny dla mieszkańców północnej części rumuńskiego powiatu Tulcza.
19 listopada w Rumunii również poderwano myśliwce po tym, gdy rosyjski dron, uczestniczący w ataku na Ukrainę, naruszył rumuńską przestrzeń powietrzną.
11 listopada również doszło do naruszenia przestrzeni powietrznej Rumunii przez Rosję. Znaleziono wówczas fragmenty rozbitego drona, również w pobliżu miasta Tulcza. Po tym incydencie MSZ Rumunii wezwało na rozmowę ambasadora Rosji i wyraziło protest w związku z działaniami Kremla.