Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Fakty > Wadowice. Przyszli protestować przeciwko rządom PiS. Policja zatrzymała dwie osoby
Eryk Błaszak
Eryk Błaszak 13.11.2022 15:33

Wadowice. Przyszli protestować przeciwko rządom PiS. Policja zatrzymała dwie osoby

Protestujący w Wadowicach zostali szybko spacyfikowani przez lokalne władze.
ANDRZEJ IWANCZUK/REPORTER

Po sprawnej akcji wadowickich policjantów niewielka grupa oponentów Jarosława Kaczyńskiego, która zebrała się w sobotę pod siedzibą tamtejszego centrum kultury, została rozwiązana. Pomimo pertraktacji podjętych przez przybyłego na miejsce posła KO, funkcjonariusze pozostali nieugięci.

Protest mieszkańców w Wadowicach

Spotkanie Jarosława Kaczyńskiego w Wadowicach było kolejną okazją dla prezesa PiS, by podzielić się z wyborcami swoimi przemyśleniami dotyczącymi bieżących i ogólnych spraw państwa polskiego.

Była to również doskonała okazja dla tych wszystkich, którzy nie popierają polityki proponowanej przez partię prezesa, by wyrazili swoje niezadowolenie, w ramach przysługujących im praw do wolności słowa oraz zgromadzeń. Oczekująca prezesa grupa przedsięwzięła specjalne środki, by nikt nie posądził protestujących o nielegalne zgromadzenie lub inne kruczki prawne, mogące pozbawić przybyłych wyrażenia swojej opinii.

Grupka przybyłych oponentów Jarosława Kaczyńskiego zaopatrzyła się również w niezbędne w tego typu wydarzeniach transparenty z pomysłowymi hasłami. Wśród wielu sloganów można było przeczytać m.in. "PiS = drożyzna", "Kto ułaskawi Dudę?" czy "Precz z kaczyzmem i populizmem".

Pole do interpretacji pozostawiał również napis "Żegnamy policję, witamy milicję". Jak się okazało, obawy protestujących nie były zupełnie bezpodstawne, albowiem nim prezes zdążył usłyszeć głos oponentów przypominających słowa o "dawaniu w szyję", na miejscu pojawili się policjanci, którzy mieli zrobić porządek z zebraną grupką obywateli.

Rozwiązane zgromadzenie

Przybyli na miejsce funkcjonariusze przekazali organizatorowi zgromadzenia, iż ten naruszył ustalone zasady, w związku z czym zebrana grupka musi się rozejść.

- Najpierw urząd miasta nie chciał się zgodzić na to zgromadzenie, a teraz policjanci nas przesuwają, by nas Kaczyński nie słyszał i by dalej żył w bańce i myślał, że każdy go lubi - mówił w rozmowie z "Onetem" organizator protestu.

Cała rzecz rozbijała się bowiem o przebywanie obywateli na skrzyżowaniu i używanie nagłośnienia, co miało zakłócać spokój publiczny. Na miejscu pojawił się również poseł KO, Marek Sowa, by podjąć pertraktacje z dowódcą policji.

- W pozwoleniu jest wyraźnie napisane, że podczas zgromadzenia może być użyte nagłośnienie. Jeżeli urząd nie dopełnił formalności, to nie jest wina protestujących - mówił logicznie poseł, którego interwencja okazała się nieskuteczna. Funkcjonariusze poinformowali zebranych, iż wykonują jedynie swoje obowiązki służbowe.

Kiedy do nich przystąpili, poprosili zebranych, by ci okazali się dowodami osobistymi. Każdy obywatel, który nie chciał podjąć współpracy, został doprowadzony na komisariat policji w celu ustalenia tożsamości.

- Gdy nie podałam dowodu osobistego, zostałam poproszona o przejście do radiowozu, a potem przewieziono mnie na komendę - relacjonowała "Onetowi" będąca wśród zgromadzonych pani Katarzyna. Kobieta spędziła na komendzie dwie godziny, gdzie usłyszała zarzut zakłócania spokoju publicznego. A wystarczyło tylko zarezerwować nieco więcej miejsc na sali, w której przemawiał Jarosław Kaczyński.

Artykuły polecane przez Goniec.pl:

Źródło: onet.pl/wadowiceonline.pl