Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Fakty > "Przyszedł PiS i to wszystko zniszczył". Ekspert jednym wykresem zmiażdżył obóz władzy
Ada Rymaszewska
Ada Rymaszewska 10.07.2022 11:03

"Przyszedł PiS i to wszystko zniszczył". Ekspert jednym wykresem zmiażdżył obóz władzy

"Przyszedł PiS i to wszystko zniszczył". Finansista jednym wykresem zmiażdżył obóz władzy
Marek BAZAK/East News

Temat inflacji nie schodzi z ust Polaków, a przede wszystkim polityków i ekonomistów. Szalejąca drożyzna to potężny oręż opozycji w walce z rządem i nie lada kłopot dla Zjednoczonej Prawicy. Winą za pustoszenie naszych portfeli obarczany jest również prezes Adam Glapiński, słynący z nietrafionych prognoz i zaklinania rzeczywistości. Finansista Michał Przybylak postanowił raz na zawsze rozwiać wątpliwości i wskazał, kto odpowiada za gospodarczą katastrofę.

Dla jednej strony sporu politycznego to "putinflacja", dla drugiej zaś "glapinflacja". Bez względu na to, jak nazwiemy niekorzystny trend dotyczący wzrostu cen w Polsce, jedno jest pewne - drożyzna spędza sen z powiek Polakom i jest źródłem ich największego niepokoju.

Choć, jak fatalnie jest, widzi każdy, kto robi zakupy spożywcze i korzysta z usług, jeszcze bardziej o dramatyzmie sytuacji świadczą twarde dane przedstawione przez Główny Urząd Statystyczny. W czerwcu inflacja wyniosła 15,6 proc. i była najwyższa od 25 lat, a to nie koniec wzrostów wskaźnika.

Inflacja pogrąża rząd

Rządzący doskonale zdają sobie sprawę z tego, że fatalna sytuacja ekonomiczna Polaków może ich dostatecznie pogrążyć. O ile spory dotyczące wymiaru sprawiedliwości, kłótni z Unią Europejską, czy afery mailowe obchodzą tylko część elektoratu, głównie tę nieprzychylną Zjednoczonej Prawicy, horrendalne ceny powodują przyspieszony puls u wszystkich.

Niestety, obóz władzy, zamiast walczyć z inflacją realnymi narzędziami, woli pozorować gaszenie wywołanego pożaru okrągłymi słówkami. Nastroje tonują nadzwyczaj optymistyczni Jarosław Kaczyński i Mateusz Morawiecki, zapowiadający, że zrobią wszystko, by pomóc rodakom w potrzebie.

Ważnym elementem w tej układance jawi się także wierny sługa PiS, prezes NBP Adam Glapiński. Ten, podczas ostatniej konferencji oznajmił, że w 2024 roku powrócimy do celu inflacyjnego, choć jego słowom nikt już chyba nie wierzy.

Adam Glapiński stracił wiarygodność

Na to, co z pełnym przekonaniem mówi Glapiński, należy brać ogromną poprawkę. Prezes banku centralnego przyzwyczaił nas już do tego, że zamiast realnych prognoz, woli snuć opowieści znacznie odbiegające od rzeczywistości.

Jeszcze w styczniu był pewien, że wzrost cen towarów i usług wyniesie maksymalnie 4 proc. Wcześniej prognozował także, że do końca jego pierwszej kadencji "prawdopodobieństwo podwyżek stóp procentowych wynosi zero" i straszył, że "bardziej grozi nam deflacja niż podwyższona inflacja".

To rozsierdziło mocno opozycję, która zaatakowała Glapińskiego potężnym uderzeniem. Donald Tusk zapowiedział, że gdy tylko dojdzie do władzy, prezes NBP straci swoje stanowisko, a oceniając postawę szefa banku centralnego mówił o "tupecie i bezczelności".

Spóźnione decyzje o podwyżkach stóp procentowych, niedocenianie inflacji, priorytetyzacja wzrostu gospodarczego, brak spójnej komunikacji z rynkiem i niepotrzebne osłabianie złotego to tylko niektóre z grzechów sojusznika Jarosława Kaczyńskiego.

Z drugiej strony, czego można spodziewać się po osobie, która zamiast finansami kraju, woli zajmować się pisaniem tweetów o "kierowniku polowania, który zagrał na trąbce i ogary poszły w las"?

"Przyszedł PiS i to wszystko zniszczył"

Spór o inflację już dawno nabrał w Polsce wyjątkowo politycznego charakteru. Mimo iż PiS jak diabeł święconej wody unika przyznawania się do choćby części odpowiedzialności za gospodarczą zapaść, finansiści mają inne zdanie i udowadniają słuszność swoich tez prezentując przekonujące statystyki.

- Przez 25 lat wszystkie rządy pracowały na to, żebyśmy mieli stabilne ceny, niską inflację i tani kredyt. Aż przyszedł PiS i to wszystko zniszczył - napisał na Twitterze Michał Przybylak, dołączając do wpisu dużo mówiący wykres.

Na grafice, która jest przystępna nawet dla przeciętnego zjadacza chleba, widać jak na dłoni, że od kiedy w latach 1989-1990 mierzyliśmy się z hiperinflacją, wskaźnik stopniowo malał. Po 2000 roku utrzymywał się on jeszcze na dwucyfrowym poziome, ale w latach 2014-2016 odnotowano nawet deflację.

Jak więc udowodniono, o to, żeby w gospodarce nie było nudno, najbardziej zatroszczył się dopiero rząd Zjednoczonej Prawicy. Teraz politycy z nim związani muszą zmierzyć się z wypiciem potężnej ilości piwa, które naważyli. Jak na razie jednak pomysłów na ulżenie Polakom brak, a jedyne, co mają do zaproponowania, to rady, które jeszcze bardziej irytują obywateli.

Artykuły polecane przez Goniec.pl:

Źródło: o2.pl, Goniec.pl

Tagi: Inflacja PiS