Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Wiadomości > Przykre wyznanie Jolanty Kwaśniewskiej. "Moja codzienność znikała jak za dotknięciem różdżki"
Jan Jałowczyk
Jan Jałowczyk 25.12.2022 22:48

Przykre wyznanie Jolanty Kwaśniewskiej. "Moja codzienność znikała jak za dotknięciem różdżki"

Jolanta Kwaśniewska
KAPiF

Okres świąteczny to dobry czas na refleksję i zadumę nad przeszłością. Z tej okazji Viva! przypomina rozmowę z Jolantą Kwaśniewską, która przed laty szczerze opowiadała o blaskach i cieniach bycia pierwszą damą w naszym kraju. Prezydentowa wspominała także jak wyglądał dzień wigilijny w pałacu prezydenckim.

Przykre wyznanie Jolanty Kwaśniewskiej

Jolanta Kwaśniewska to bez wątpienia jedna z najcieplej kojarzonych pierwszych dam w ciągu ostatnich lat w Polsce. Żona piastującego urząd prezydenta RP (1995-2005) Aleksandra Kwaśniewskiego, zasłynęła przede wszystkim z szerokich działań dobroczynnych. Jak się okazuje, rola prezydentowej niesie za sobą liczne wyzwania, niekoniecznie przyjemne.

Jolanta Kwaśniewska, w rozmowie z Krystyną Pytlakowską została zapytana między innymi o wspomnienia związane z nominacją prezydencką męża. - Wie pani, kiedy w 1995 roku mąż został wybrany na najwyższy urząd w państwie, to było dla mnie jak cięcie nożem. Nagle dla ludzi stałam się uosobieniem powagi i godności - mówiła pierwsza dama.

- Natychmiast zrezygnowałam z prowadzenia własnej agencji Royal Wilanów, moja codzienność znikała jak za dotknięciem różdżki. Ta przemiana, jaka zaszła we mnie, była bardzo głęboka - wspominała prezydentowa z rozrzewnieniem. Po chwili jednak dodawała - Nikt mi nie musiał mówić, jak mam się zachowywać, reprezentując pierwszą osobę w państwie. Wydłużyłam spódnice na przykład - podkreślała żartobliwie.

Wigilia w Pałacu Prezydenckim

Kolacja wigilijna pary prezydenckiej zapewne odbiega od tych spożywanych w tysiącach polskich domów. Świąteczny czas w Pałacu Prezydenckim przywołała także J. Kwaśniewska w rozmowie z dwutygodnikiem.

- Kiedy wszyscy mogli pojawić się w Warszawie, przy wigilijnym stole było minimum 12 nakryć, no i wolny talerz dla wędrowca. Zapraszaliśmy też współpracowników, członków BOR-u. Było dużo szumu i bardzo wesoło. Wtedy jeszcze mieszkaliśmy w Pałacu Prezydenckim i przez te chwile zapominaliśmy, że nasza rodzina liczy tylko trzy osoby - wspominała małżonka byłego prezydenta.

Artykuły polecane przez Goniec.pl:

Źródło: Viva!