Potężny pożar w polskiej miejscowości, słup czarnego dymu widać z daleka. Z ogniem walczy 100 strażaków
W nocy w Bochni wybuchł pożar hali magazynowej, w której znajdowały się odpady i opony. Strażacy z całego regionu walczyli z żywiołem, a w akcji brał udział także specjalistyczny robot.
Nocne płomienie nad miastem
Pożar wybuchł w hali magazynowej przy ul. Krzyżanowickiej w Bochni, należącej do firmy zajmującej się gospodarowaniem odpadami. Jak poinformował rzecznik prasowy Małopolskiego Komendanta Wojewódzkiego PSP mł. kpt. Hubert Ciepły, na terenie obiektu znajdowało się również składowisko opon. Hala o wymiarach 62 na 32 metry w krótkim czasie objęta została ogniem, a kłęby dymu widoczne były z dużej odległości.
Na miejscu pracowało 24 zastępy straży pożarnej, w sumie około 80 strażaków, w tym specjalistyczna grupa chemiczna z Krakowa. Jej zadaniem było monitorowanie jakości powietrza. Do działań włączono także robota gaśniczego, który mógł dotrzeć w strefy zbyt niebezpieczne dla ludzi.
Strażacy walczą z ogniem
Pierwsze jednostki pojawiły się na miejscu tuż po zgłoszeniu, a strażacy od razu stanęli przed wyzwaniem powstrzymania ognia przed rozprzestrzenieniem się na inne obiekty. Opony i odpady w magazynie działały jak łatwopalne paliwo, generując gęsty, gryzący dym.
ZOBACZ TAKŻE: Koszmar na polskiej trasie, dym widać z wielu kilometrów. W akcji śmigłowiec LPR
Po kilku godzinach intensywnej akcji, około godziny 6:20, udało się opanować pożar i zatrzymać jego rozprzestrzenianie. Od tego momentu rozpoczęło się tzw. przelewanie pogorzeliska, czyli gaszenie żarzących się materiałów i chłodzenie konstrukcji budynku. Choć zagrożenie zostało zneutralizowane, prace miały potrwać jeszcze wiele godzin.
Bezpieczeństwo mieszkańców pod kontrolą
Pomimo dużych rozmiarów pożaru, służby zapewniły, że nie ma bezpośredniego zagrożenia dla mieszkańców.
Prewencyjnie prosimy jednak o zamknięcie okien do czasu całkowitego ugaszenia pożaru - apelował mł. kpt. Ciepły.
Mieszkańcy obserwowali akcję z bezpiecznej odległości, a nad halą jeszcze długo unosiły się kłęby dymu.
Specjalistyczna grupa chemiczna stale badała jakość powietrza, by mieć pewność, że ewentualne szkodliwe substancje nie przekraczają dopuszczalnych norm. Choć noc w Bochni rozświetlał blask płomieni, a dym unosił się nad miastem jeszcze rano, szybka i skoordynowana akcja strażaków pozwoliła uniknąć większych strat.