Poszedł na grób rodziców i zniknął bez śladu. Zostawił list, który budzi trwogę

Henryk Statkiewicz wyszedł z domu na cmentarz, żeby odwiedzić grób swoich rodziców. Od tamyej pory wszelki ślad po nim zaginął. Bliscy i policja wciąż go szukają.
Tajemnicze zaginęcie
Do zdarzenia doszło w Karlinie, w województwie śląskim. Pierwszego grudnia 2023 roku Henryk Statkiewicz powiedział swojemu koledze i współlokatorowi, że idzie na cmentarz odwiedzić groby rodziców. “Ja mówię, tylko zaraz wracaj. Jak poszedł na ten cmentarz i tak już nie wrócił. Jeszcze kamery go tam wzięły” - powiedział Dariusz Łukowski, współlokator zaginionego mężczyzny cytowany przez TVP.
Na zabezpieczonym monitoringu widać, że mężczyzna jest jakby nieobecny, zakłopotany, jakby nie potrafił zlokalizować miejsca, w którym się znajduje - stwierdziła st. asp. Kinga Plucińska-Gudełajska z Komendy Powiatowej Policji w Białogardzie, cytowana przez TVP Szczecin.
Zniknął bez śladu
Po chwili pan Henryk zawrócił w stronę cmentarza. Tutaj ślad po nim się urywa. Nekropolia w Karlinie znajduje się nad Parsętą. Do rzeki prowadzą schody. W tym miejscu nie ma monitoringu.
ZOBACZ: Szpital przekazał tragiczne informacje po wypadku. Wyjątkowo smutne, kim była ofiara
Trwają poszukiwania
“I telefon właśnie wtedy, 1-go grudnia, że Heniek wyszedł i nie wiadomo, gdzie jest. A on nigdy nigdzie nie jeździł. Zostawił tu zresztą komórkę, tak, wszystko zostawił, dowód osobisty zostawiony” - relacjonował Bernard Pacewicz, kuzyn zaginionego Henryka Statkiewicza.
Policja bierze pod uwagę samobójstwo. Może na to wskazywać list do kuzyna, który pan Henryk zostawił swojej znajomej. Pisze w nim, żeby godnie go pochować za pieniądze z lokaty bankowej. “Ale znowuż nie wierzę tak do końca w to samobójstwo, bo być może ten stan taki depresyjny tej choroby był, ale on był takim religijnym człowiekiem, tak do kościoła chodził i toteż myślę, że on chyba by się nie odważył na to” – podkreśla kuzyn pana Henryka.
Policyjne poszukiwania nie przyniosły efektów. Nie udało się też znaleźć śladów w bazie DNA osób zaginionych i niezidentyfikowanych zwłok.
Ale znowuż nie wierzę tak do końca w to samobójstwo, bo być może ten stan taki depresyjny tej choroby był, ale on był takim religijnym człowiekiem, tak do kościoła chodził i toteż myślę, że on chyba by się nie odważył na to - dodał Bernard Pacewicz, kuzyn zaginionego Henryka Statkiewicza.
Policja prosi o kontakt osoby, które mogą wiedzieć, co stało się z zaginionym mieszkańcem Karlina. Kontaktować można się dzwoniąc pod numer alarmowy 112 lub do komend i komisariatów w całym kraju.





































