Parafianie w asyście służb nie mogli namierzyć zaginionych księży. Nieoczekiwany finał poszukiwań
Policja, straż pożarna, poszukiwania i wyważanie drzwi. To nie opis filmu sensacyjnego tylko autentyczne wydarzenia z plebanii w Rokicinach Podhalańskich (pow. nowotarski) z czwartkowego poranka. Zaniepokojeni nieobecnością któregokolwiek z duchownych na porannej mszy, wierni podjęli tam akcję poszukiwawczą swoich księży. Potrzebna była interwencja służb, a całe zdarzenie zakończyło się dość nieoczekiwanie.
Parafianie w asyście służb nie mogli namierzyć zaginionych księży
Wydarzenia miały miejsce w czwartek 12 grudnia, rano. Jak informuje Onet, w miejscowości Rokiciny Podhalańskie, tradycyjnie o godz. 8:00 rano wierni zgromadzili się wierni w tamtejszym kościele. Długie oczekiwanie na księdza nie przyniosły skutku - żaden duchowny z pobliskiej plebanii nie pojawił się, by celebrować mszę świętą. Zaniepokojeni parafianie wraz z kościelnym postanowili więc sami udać się do miejsca zamieszkania miejscowych duszpasterzy, by poznać przyczynę absencji.
Dobijanie się do drzwi oraz wielokrotne telefony nie przyniosły żadnego rezultatu. Pośród górali narósł strach. - Baliśmy się, że może zasłabli abo ktoś ich napadł, albo wydarzył się jeszcze jakiś inny wypadek. Zdecydowaliśmy się więc poprosić o pomoc policję i strażaków z miejscowego OSP - relacjonuje w rozmowie z portalem jeden z mieszkańców Rokicin.
Przybyłe na miejsce jednostki policji oraz straży pożarnej natychmiastowo przystąpiły do próby przedostania się do wnętrza plebanii. Została użyta siła by sforsować drzwi. Gdy w końcu mundurowi wparowali do środka, okazało się, że pomieszczenia plebanijne są... puste.
Nieoczekiwane rozwiązanie zagadki
Dopiero ponowne próby kontaktu telefonicznego podjęte przez służby przyniosły skutek. Po pewnym czasie telefon odebrał ksiądz wikary. Jak się okazało, duszpasterz w ten dzień miał mieć urlop i na krótko wyjechał z parafii. W jego zastępstwie czwartkowe msze miał celebrować ksiądz proboszcz. Ten jednak w nocy otrzymał wieść o chorobie bliskiej osobie i skoro świt wyruszył do rodzinnego domu.
Nie jest jasne, dlaczego duchownym rokicińskiej parafii nie udało się porozumieć. W rozmowie z policją proboszcz miał relacjonować, że odbył ze swoim podwładnym rozmowę i miał prosić wikarego o czwartkowe sprawowanie posługi kościelnej. Ten drugi utrzymywał z kolei, że taka rozmowa nie miała miejsca, a żadnych ustaleń nie było.
Artykuły polecane przez Goniec.pl:
Ksiądz odwiedził wiernych na kolędzie. W jednym z domów usłyszał przejmującą historię
Bełchatów. Nie żyje 18-latka, która spadła z 4 piętra. Chwilę wcześniej piła z partnerem
Nagła śmierć panny młodej w dniu wesela. Zamiast ślubu w tropikach pogrzeb
Źródło: Onet
Zachęcamy do wsparcia zbiórki, której celem jest zakup 30 kamizelek kuloodpornych dla ukraińskich żołnierzy walczących na froncie. Każda wpłata ma fundamentalne znaczenie! Taka kamizelka bardzo często ratuje życie: nic nie zastąpi kamizelki, jeśli chodzi o skuteczną ochronę krytycznie ważnego obszaru, m.in. serca i płuc.
Jeśli masz kamizelkę, postrzał może skończyć się tylko dużym siniakiem. Brak kamizelki w przypadku trafienia oznaczać może śmierć lub w najlepszym razie ciężką ranę, która angażuje wiele osób i duże pieniądze podczas ewakuacji, leczenia i rehabilitacji, bez gwarancji powrotu do pełnego zdrowia. Pomóżmy razem ocalić życie ukraińskich żołnierzy!