Papież zadzwonił do niego tuż przed śmiercią. "Powiedział nam, że..."

Choć lekarze zalecili mu odpoczynek, papież Franciszek do ostatnich dni swojego życia pozostał obecny. Jego ostatnie działania były świadectwem nieustępliwej woli, by pozostać blisko ludzi. W tych ostatnich chwilach papież nie tyle żegnał się ze światem, co przekazywał ostatnie nauki. Wiadomo teraz, do kogo zadzwonił w ostatnich godzinach swojej posługi.
Papież Franciszek nie żyje. Tak wyglądały jego ostatnie dni
Pomimo trudności zdrowotnych, jakie towarzyszyły mu przez ostatnie tygodnie, papież Franciszek nie wycofał się z życia publicznego. Jego pojawienie się w Niedzielę Wielkanocną na Placu Świętego Piotra, choć krótkie i oszczędne w słowach, miało ogromne znaczenie symboliczne. Pokazało, że nawet w słabości można być obecnym dla innych.
Spotkania z przywódcami światowymi, takie jak rozmowy z wiceprezydentem USA czy premierem Chorwacji, dobitnie ukazały jego determinację. Nawet w cieniu śmierci, papież pozostał głosem pokoju, nawołując do zawieszenia broni w Strefie Gazy i przypominając światu o cierpieniu, które nie zna granic.
Zbigniew Boniek w rozpaczy po śmierci papieża Franciszka. Wzruszające, jak go pożegnałCieszyłem się wczoraj, że mogę go spotkać, chociaż widać było, że jest chory – napisał J. D. Vance po spotkaniu.
Papież Franciszek zadzwonił do niego przed śmiercią
Jednym z najbardziej poruszających momentów ostatnich dni pontyfikatu Franciszka był telefon do parafii w ogarniętej wojną Gazie. Ta rozmowa, odbyta krótko przed Wigilią Paschalną, była nie tylko gestem solidarności, ale też głębokim, osobistym znakiem wiary i duchowej obecności. Ojciec Gabriel Romanelli z parafii w Gazie, do której papież dzwonił regularnie, powiedział:
Papież zadzwonił do nas po raz ostatni w sobotę wieczorem, krótko przed rozpoczęciem Wigilii Paschalnej, gdy odmawialiśmy różaniec. Powiedział nam, że modli się za nas, pobłogosławił nas i podziękował za nasze modlitwy w jego intencji.
ZOBACZ TAKŻE: To już oficjalne. Watykan podał właśnie komunikat o “trumnie papieża”
Pontyfikat w cieniu krzyża
Franciszek nie oszczędzał się – to zdanie powraca w wypowiedziach jego najbliższych współpracowników i obserwatorów. Biograf Austen Ivereigh podkreślał:
Franciszek był mistrzem wyczucia czasu. Upewnił się, że mamy papieża na Wielkanoc i do końca kontynuował swoją misję obecności.
Ojciec Święty nie zignorował zaleceń lekarzy, ale zdecydował się je pogodzić z tym, co sam uznał za istotniejsze – duchową odpowiedzialność wobec wiernych. Kardynał Michael Czerny komentował:
Całkowity odpoczynek nie jest uzdrowieniem. Papież równoważył rekonwalescencję z pracą w roli biskupa Rzymu.
Podawanie dłoni, błogosławienie dzieci, uśmiechy mimo bólu – to nie były tylko protokolarne gesty. Dla Franciszka to była forma ewangelizacji – bez kazania, ale z obecnością. Takiego papieża świat zapamięta: jako tego, który nie odszedł w ciszy, ale do końca mówił, nawet gdy głos się łamał.





































