Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Wiadomości > Oto co za kratkami czeka zabójcę lekarza z Krakowa. Ekspert postawił sprawę jasno
Bartosz Nawrocki
Bartosz Nawrocki 01.05.2025 09:55

Oto co za kratkami czeka zabójcę lekarza z Krakowa. Ekspert postawił sprawę jasno

więzienie i dr Tomasz Solecki
Fot. Freepik/Mateus Andre; Facebook/Szpital Uniwersytecki w Krakowie

Z rąk pracownika Służby Więziennej tragiczną śmierć poniósł lekarz Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie. Dr Tomasz Solecki miał 40 lat. Były szef Służby Więziennej ujawnił w rozmowie z “Faktem”, jaki los czeka Jarosława W. w więzieniu. Wygląda na to, że na 35-latka czekają smutne ostatnie lata życia, bowiem najprawdopodobniej decyzja sądu będzie taka, że nigdy z więzienia nie wyjdzie. To jednak nie jest jedyne zmartwienie dla mordercy.

Nie żyje doktor Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie. Minister sprawiedliwości reaguje

We wtorek, 29 kwietnia przed południem cały kraj obiegły wieści o ataku nożownika w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie. Napastnik zaatakował, gdy bez pardonu wbił do jednego z gabinetów w poradni ortopedycznej. Wtedy właśnie doszło do napaści na dra Tomasza Soleckiego, który otrzymał od kilkunastu do nawet kilkudziesięciu ciosów nożem.

Niestety, życia dra Tomasza Soleckiego nie udało się uratować. Policja zatrzymała 35-letniego mieszkańca powiatu jędrzejowskiego, który okazał się być pracownikiem Służby Więziennej. Ten miał nie być zadowolony z usług lekarza, którego posądzał o błąd przy operacji łokcia. Sfrustrowany pacjent postanowił więc wymierzyć sprawiedliwość na własną rękę. Za ten czyn grozi mu nawet dożywocie. Póki co jednak, decyzją sądu znajduje się w tymczasowym areszcie.

W obliczu tragedii w krakowskim szpitalu minister sprawiedliwości Adam Bodnar zwołał pilną konferencję prasową. Na niej ogłosił m. in. zamiar odwołania dyrektora generalnego Służby Więziennej, płk. Andrzeja Pecki. Jednak związek zawodowy “Solidarność”, dedykowany temu zawodowi skrytykował decyzję polityka. Jego członkowie podkreślili, że problem leży głębiej. Chodzi przede wszystkim o przyjmowanie do SW kandydatów bez dokładnej selekcji, a często też bez weryfikacji stanu psychicznego. To właśnie tutaj upatruje się przyczyny tragedii, do której doszło 2 dni temu.

Środowiska medyczne domagają się bezzwłocznych zmian. Lekarze chcą szczególnie lepszych zabezpieczeń w placówkach medycznych, procedur chroniących lekarzy przed prześladowaniami oraz wyciągnięcia konsekwencji wobec osób publicznych, które podżegają do nienawiści. Ponadto, po niedawnej tragedii wiceminister sprawiedliwości Maria Ejchart ogłosiła powołanie zespołu, który zbada procesy rekrutacyjne i system dopuszczania do służby funkcjonariuszy Służby Więziennej. 

Ujawniono nieoficjalne wyniki sekcji zwłok lekarza z Krakowa. Prokuratura podała wstrząsające szczegóły Smutne sceny w "Dzień dobry TVN". Nagle zapadła przejmująca cisza, tak pożegnano Tomka Jakubiaka

Zabójcę lekarza czeka smutny los w więzieniu

Według informacji Onet, który powołuje się na informatora ze Służby Więziennej, Jarosław W. miał poważne problemy psychiczne. Te miała dostrzegać nawet jego rodzina i współpracownicy. Mimo tych niepokojących sygnałów, nie podjęto żadnych odpowiednich kroków w celu zapewnienia bezpieczeństwa jego, a także innych osób w jego otoczeniu. Jarosław W. pozostał na służbie, aż do momentu popełnienia mrożącej krew w żyłach zbrodni.

Po przesłuchaniu, w środę rano podejrzany został doprowadzony do krakowskiej prokuratury, gdzie usłyszał zarzuty. Poza zabójstwem doktora, jest on również podejrzewany o próbę zranienia pielęgniarki. Mężczyzna jednak odmówił złożenia wyjaśnień i nie przyznał się do winy. Po wszystkim prokuratura złożyła wniosek o tymczasowe aresztowanie na 3 miesiące, który jeszcze tego samego dnia został przez sąd zaakceptowany.

Sprawca zostanie również poddany badaniom psychiatrycznym. Mają one na celu ustalenie, czy w chwili popełnienia przestępstwa był w pełni poczytalny. Jarosławowi W., pracownikowi Służby Więziennej grozi nawet dożywocie. Z tego powodu “Fakt” zwrócił się do byłego szefa SW, dra Pawła Moczydłowskiego. Ten zdradził, co za kratkami czeka na mordercę dra Tomasza Soleckiego.

ZOBACZ: Przejmujące, co Tomek Jakubiak powiedział synkowi przed śmiercią. Łzy same napływają do oczu

Były szef Służby Więziennej mówi, jakie piekło czeka na mordercę w więzieniu

Dr Paweł Moczydłowski nie wróży dobrego losu dla Jarosława W. Były szef SW uważa, że zabójca trafi “pod ochronki”, a więc będzie objęty szczególną ochroną. Wszystko dlatego, że należy on do grupy więźniów, która jest najbardziej narażona na chęć wymierzenia sprawiedliwości przez społeczność więzienną. A to z racji swojej przynależności do Służby Więziennej i popełnienia jednego z najobrzydliwszych przestępstw.

W slangu więziennym mówi się, że trafi "pod ochronki". Chodzi o więźniów chronionych z różnych powodów; na przykład takich, którzy współpracują z wymiarem sprawiedliwości, czy też są pedofilami, osobami okrutne znęcającymi się nad rodzicami, kobietami, są gwałcicielami. Krótko mówiąc, tymi, którzy dopuścili się najobrzydliwszych przestępstw i jest ryzyko, że społeczność więzienna będzie chciała im wymierzyć "sprawiedliwość". Dlatego trzeba im zapewnić bezpieczeństwo - powiedział “Faktowi” dr Moczydłowski.

Jarosław W. był “gadem”, jak więźniowie określają strażników więziennych. W przypadku trafienia “za kratki” takie osoby są traktowane podobnie, jak skazany pedofil. A to nie zwiastuje niczego dobrego dla nożownika.

Rozmówca “Faktu” zwraca również uwagę na kartę Jarosława W. Zauważa, że miał możliwość pracy w SW, mimo że jakiś czas temu odebrano mu zgodę na posiadanie broni.

Co to znaczy, że ktoś pracuje w służbie i nie może posiadać broni? To po co mu w ogóle pracować! Potrzebna jest zmiana przepisów. Tak, by ułatwiały one odsunięcie od pracy ludzi zaburzonych. Potrzebne są uproszczone procedury - grzmi dr Moczydłowski.

Były szef SW, za obecną jakość Służby Więziennej obwinia chociażby “nieszczęsną Akademię Sprawiedliwości”, czyli uczelnię utworzoną przez byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę. Jej absolwenci mają być nienależycie przygotowani do pracy w zawodzie. Tym samym dr Moczydłowski uważa, że prestiż tego zawodu upadł w ostatnich latach. Wskazał “Faktowi” elementy wymagające szczególnej poprawy.

Potrzebne jest wzmocnienie atrakcyjności tego zawodu poprzez radykalniejsze, szybsze reformy i poprawę wynagrodzenia funkcjonariuszy, którzy są mocno obłożeni pracą. Według raportów wyglądamy najgorzej w UE. Na trzech więźniów przypada jeden funkcjonariusz. W rzeczywistości jest dużo gorzej, bowiem funkcjonariuszami są także sekretarki, osoby pracujące w księgowości, część aparatu służby więziennej, która nie ma bezpośrednie kontaktu z osadzonymi - zakończył dr Paweł Moczydłowski.