Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Fakty > Ostrowina: Zawaliła się stodoła, ranny 17-latek
Irmina Jach
Irmina Jach 04.06.2021 03:36

Ostrowina: Zawaliła się stodoła, ranny 17-latek

niebieski tekst goniec.pl na białym tle
Facebook/Oleśnica998

Informację o wypadku przekazał na pośrednictwem mediów społecznościowych profil ratowniczy „Oleśnica 998”. Zawalenie stodoły, w której remoncie pomagał rodzinie siedemnastolatek, miało miejsce w poniedziałek 17 maja w Ostrowinie nieopodal Oleśnicy.

Nastolatek odniósł poważne obrażenia

- W miejscowości Ostrowina doszło do zawalenia się budynku gospodarczego. Poszkodowana została jedna osoba - to kilkunastoletni chłopiec. Po rannego przyleciał śmigłowiec LPR - czytamy we wpisie. Ratownicy dołączyli także zdjęcie zawalonego budynku.

Na miejscu zdarzenia natychmiast pojawili się funkcjonariusze straży pożarnej oraz członkowie załogi śmigłowca LPR. Okazało się, że pod gruzami znajdował się 17-latek, którego ostatecznie przetransportowano do jednego ze szpitali we Wrocławiu.

- Nastolatek odniósł ogólne obrażenia ciała - między innymi urazu miednicy oraz kręgosłupa. Został zabezpieczony przez ratowników straży, a następnie ewakuowany i przekazany ratownikom medycznym. Według zapewnień poszkodowanego, który był cały czas przytomny, nikt oprócz niego, w momencie zaistnienia zdarzenia, nie znajdował się w budynku - dodano we wpisie.

„Gazeta Wrocławska” podaje z kolei, że nastolatek przyjechał do Ostrowiny z innej miejscowości, aby pomóc krewnym w remoncie budynku. Dziennikarze dodają, że oprócz miednicy i kręgosłupa, poszkodowany ma „mocno potłuczone nogi”. 

- Próbował oderwać suchą deskę i wtedy wszystko się na niego zawaliło. Z ustaleń policji wynika, że chłopak wszedł do stodoły z piłą i próbował wycinać fragment drewnianej konstrukcji. Być może chciał coś naprawić i wtedy stodoła się zawaliła - mówił w rozmowie z „Gazetą Wrocławską” Jan Żartecki, sołtys Ostrowiny. 

Do dramatycznych scen doszło także podczas jednej z policyjnych interwencji w Krotoszynie w Wielkopolsce. Służby do domu wezwała matka 30-latka, który tego dnia zażył dopalacze. Policjanci uznali go za niebezpiecznego i rzucili się na mężczyznę. Według relacji bliskich 30-latka to właśnie działania funkcjonariuszy doprowadziły do jego śmierci.

Gdy rodzina 30-latka wyszła z pokoju, policjanci mieli rzucić się na pobudzonego mężczyznę, tłumacząc, że zaatakował jednego z funkcjonariuszy. 30-latek został zakuty w kajdanki, a mundurowi unieruchomili go na łóżku, przyciskając jego głowę oraz kończyny do materaca.

Jeżeli chcesz się podzielić informacjami ze swojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]

Źródło: Radio ZET

Tagi: