Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Fakty > 30-latek zmarł po policyjnej interwencji. Rodzina przekazała szczegóły
Monika Majko
Monika Majko 04.06.2021 03:38

30-latek zmarł po policyjnej interwencji. Rodzina przekazała szczegóły

niebieski tekst goniec.pl na białym tle
Pixabay.com arembowski

Tomasz Osiński z Krotoszyna zmarł w trakcie policyjnej interwencji, a śledztwo w tej sprawie prowadzi prokuratura z Ostrowa Wielkopolskiego. Rodzina 30-latka winą za jego śmierć obarcza funkcjonariuszy, którzy mieli rzucić się na mężczyznę i przydusić go do materaca na łóżku, co w konsekwencji doprowadzić miało do jego uduszenia.

Policjanci zostali wezwani na interwencję przez matkę zmarłego 30-latka

30-latek z Krotoszyna był dobrze znany lokalnym służbom. Mężczyzna zażywał dopalacze, a w jego domu wielokrotnie interweniowała policja. Jak relacjonują bliscy Tomasza Osińskiego, zwykle były to spokojne interwencje, które kończyły się podaniem zastrzyku na uspokojenie. Rodzina przekonuje, że 30-latek po zażyciu nielegalnych substancji nie był agresywny, ale bał się policjantów i innych osób.

3 marca 2021 roku mężczyzna po raz kolejny wziął dopalacze, a jego mama zawiadomiła służby. Bliscy Tomasza nie mieli pojęcia, że tym razem policyjna interwencja zakończy się tragicznie. Tym razem na miejscu pojawili się niedoświadczeni policjanci, którzy według rodziny 30-latka byli przerażeni jego zachowaniem i nie umieli zachować spokoju.

Gdy rodzina 30-latka wyszła z pokoju, policjanci mieli rzucić się na pobudzonego mężczyznę, tłumacząc, że zaatakował jednego z funkcjonariuszy. 30-latek został zakuty w kajdanki, a mundurowi unieruchomili go na łóżku, przyciskając jego głowę oraz kończyny do materaca.

[EMBED-243]

Na miejsce wezwano ratowników medycznych, którzy dotarli do Krotoszyna dopiero po kilkudziesięciu minutach. Z informacji przekazanych portalowi onet.pl przez informatora związanego z krotoszyńską służbą zdrowia wynika, że w tym czasie unieruchomiony 30-latek przestał oddychać i zmarł.

Gdy ratownicy weszli do pokoju, z mężczyzną miało już nie być żadnego kontaktu. Ratownicy naciskani przez policjantów podali 30-latkowi zastrzyk uspokajający, jednak później mieli zauważyć, że Tomasz już nie oddycha, a jego wzrok jest wbity w jeden punkt.

- Wszystko wskazuje na to, że wcześniej doszło u niego do hipoksji, czyli niedoboru tlenu. Ratownicy przeprowadzili reanimację, ale nie przywrócili u niego czynności życiowych - przekazał informator Onetu.

Z komunikatu przekazanego przez krotoszyńską policję wynika, że mężczyzna zmarł dopiero po podaniu mu zastrzyku uspokajającego. W tę wersję wydarzeń nie wierzą jednak bliscy zmarłego 30-latka. Sprawę bada prokuratura w Ostrowie Wielkopolskim, ale to również budzi zastrzeżenia zarówno bliskich Tomasza, jak i reprezentujący ich prawnicy. Ich zdaniem mężczyzna zmarł wskutek uduszenia w trakcie policyjnej interwencji.

- Prowadząca sprawę prokuratura w Ostrowie Wielkopolskim zdaje się to bagatelizować. Z jej informacji, które do nas dotarły, wynika, że śledczy szukają biegłego, który podobno mieszka we Wrocławiu. Miałby on wydać opinię pod tezę, że wszystkiemu winien był dopalacz - przekazał redakcji portalu onet.pl adw. Tomasz Terpiński.

Jeżeli chcesz się podzielić informacjami ze swojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]

Źródło: Onet

Tagi: