"Opowiadają głupoty". Zamieszanie wokół Nawrockiego, minister nie wytrzymał
Kwestia przekazania Ukrainie kolejnej partii uzbrojenia nie ogranicza się do wojskowych kalkulacji — stała się przyczyną nowego sporu na szczytach władzy. Ministerstwo Obrony nie potrafi porozumieć się z Pałacem Prezydenckim, a Kosiniak-Kamysz publicznie oskarża doradców prezydenta o blokowanie informacji i polityczne manipulacje.
Technologia za myśliwce i trwające negocjacje
W drugim tygodniu grudnia Sztab Generalny Wojska Polskiego potwierdził prowadzenie zaawansowanych rozmów w sprawie przekazania Ukrainie myśliwców MiG-29. Negocjacje mają charakter transakcji wiązanej, w ramach której Polska w zamian za oddanie maszyn miałaby uzyskać dostęp do nowoczesnych technologii dronowych i rakietowych. Mimo trwającego dialogu, minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz podkreślił, że proces ten nie został jeszcze sfinalizowany, a ostateczna decyzja o transferze uzbrojenia wciąż nie zapadła.
Zarzuty o blokadę informacyjną Pałacu Prezydenckiego
Kwestia ta stała się jednak zarzewiem ostrego konfliktu na linii rząd – Pałac Prezydencki. Marcin Przydacz, szef Biura Polityki Międzynarodowej, zarzucił stronie rządowej celowe odcinanie prezydenta Karola Nawrockiego od kluczowych informacji dotyczących myśliwców. W opinii otoczenia głowy państwa, pomijanie zwierzchnika Sił Zbrojnych w tak istotnym procesie jest przejawem „złej woli” i próbą marginalizacji prezydenta.
Minister obrony odpowiada na oskarżenia
Władysław Kosiniak-Kamysz stanowczo odrzucił te oskarżenia, zapewniając, że prezydent jest na bieżąco informowany, a temat był omawiany m.in. podczas komitetu bezpieczeństwa. Szef MON skierował ostrze krytyki w stronę doradców Karola Nawrockiego, twierdząc, że to oni wprowadzają głowę państwa w błąd i „opowiadają głupoty”. Zdaniem ministra, działania współpracowników prezydenta niepotrzebnie eskalują napięcie i narażają go na wizerunkowe straty.
Polityczny impas w cieniu zbrojeń
W rezultacie merytoryczna debata o korzyściach z wymiany sprzętu została przesłonięta przez spór kompetencyjny i wzajemne pretensje. Wicepremier, wyrażając niezadowolenie z zaistniałej sytuacji, zasugerował konieczność zmian w otoczeniu prezydenta, aby uporządkować przepływ informacji. Jednocześnie zadeklarował gotowość do dalszych rozmów i pełną otwartość na współpracę w kwestiach bezpieczeństwa, próbując w ten sposób załagodzić polityczny klincz.