Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Wiadomości > Ogromny słup dymu było widać z kilometrów. W akcji 15 zastępów strażaków
Julia Dębek
Julia Dębek 12.02.2025 08:09

Ogromny słup dymu było widać z kilometrów. W akcji 15 zastępów strażaków

pożar, dym
Fot. EastNews, Paweł Wodzynski

Nad miastem unosi się gęsty, ciemny dym, a nocne niebo rozświetlają pulsujące refleksy światła. W okolicy panuje niepokój, a syreny służb ratunkowych rozbrzmiewają w oddali. Coś dzieje się w jednym z magazynów – ruch na ulicach wzmaga się, a strażacy podejmują intensywne działania. Sytuacja rozwija się dynamicznie, a mieszkańcy z niepokojem obserwują, jak wydarzenia przybierają na sile.

Niepokojące światła na niebie

Wieczorna cisza, 11 lutego w Dobrym Mieście została nagle przerwana przez niecodzienne zjawisko. Nad częścią miasta pojawiła się pulsująca łuna, której towarzyszyły kłęby gęstego dymu unoszącego się nad budynkami. Mieszkańcy szybko zaczęli spekulować. Nie minęło wiele czasu, gdy ulicami przetoczył się dźwięk syren – straż pożarna wyruszyła na miejsce zdarzenia. 

Wkrótce okazało się, że przy ul. Fabrycznej płonie hala magazynowa. Ogień rozprzestrzeniał się błyskawicznie, a ciemny dym wypełnił okolicę, tworząc duszną, gryzącą atmosferę. Świadkowie mówili o widocznych z daleka płomieniach i intensywnym zapachu spalenizny. Nie było jednak jasne, jak rozległy jest pożar i czy komuś grozi niebezpieczeństwo. Strażacy musieli działać błyskawicznie, bo sytuacja mogła wymknąć się spod kontroli w każdej chwili.

pożar
Fot. Pixabay
Organizatorzy wydali pilny komunikat ws. Igi Świątek. Polscy kibice tylko czekali na tę informację

Walka z ogniem

Po dotarciu na miejsce służby ratunkowe stanęły przed ogromnym wyzwaniem. Hala magazynowa, wypełniona łatwopalną pianką tapicerską, była niczym gigantyczne ognisko. Płomienie pożerały wnętrze budynku, wydzielając toksyczne opary, które dodatkowo utrudniały akcję gaśniczą. Strażacy musieli nie tylko zmagać się z wysoką temperaturą, ale także z gęstym dymem ograniczającym widoczność i ryzykiem zawalenia się konstrukcji. 

Mamy rozwinięty pożar wewnątrz budynku o wymiarach około 15 na 25 metrów i 7 metrów wysokości – relacjonował st. kpt. Kamil Kulas z PSP w Olsztynie.

W kulminacyjnym momencie w akcji uczestniczyło aż 15 zastępów straży pożarnej. Ich głównym celem było opanowanie ognia i zabezpieczenie sąsiednich budynków, które znajdowały się w strefie zagrożenia. Każda minuta miała znaczenie, jeśli płomienie przedostałyby się dalej, mogłoby dojść do prawdziwej katastrofy.

ZOBACZ TAKŻE: Gorąco w "Kropce nad i", minister nie wytrzymał. Czegoś takiego jeszcze w TVN24 nie było

Śledztwo i niewiadome po pożarze

Gdy strażakom w końcu udało się opanować żywioł, przyszedł czas na pierwsze podsumowania. Choć hala uległa znacznym zniszczeniom, na szczęście nie odnotowano żadnych ofiar ani osób rannych. Teraz jednak pojawiło się kluczowe pytanie, co spowodowało tak gwałtowny pożar

Śledczy będą musieli dokładnie zbadać miejsce zdarzenia i przeanalizować wszelkie dostępne dowody. Możliwe scenariusze są różne: zwarcie instalacji elektrycznej, nieostrożność pracowników, a nawet podpalenie. Wkrótce w sprawę zaangażuje się policja, która przeprowadzi dochodzenie, by ustalić, czy był to nieszczęśliwy wypadek, czy też ktoś celowo przyczynił się do tragedii. 

straż pożarna
Fot. Pixabay, Artur Pawlak