Odszedł z seminarium na piątym roku. Opowiedział, co działo się w placówce
Kryzys wiary dotknął również księży. Seminaria świecą pustkami. Niedoszły ksiądz postanowił przerwać milczenie i opowiedział, co dzieje się za murami placówek. - Jak się dba, tak się ma - stwierdził Rafał. Jego słowa szokują. “Księża są jak samoloty”, albo stwierdzenie, że “najlepszy kleryk to BMW - bierny, mierny, ale wierny”, były na porządku dziennym.
Coraz mniej księży, były kleryk ujawnił przykre doświadczenia
Kościół w Polsce przechodzi kryzys. Wiernych w kościach jest coraz mniej , a hierarchowie muszą podejmować kolejne decyzje o łączeniu parafii. Brakuje bowiem księży, który mogliby pełnić posługę w kościołach.
Arcybiskup Wojciech Polak na koniec maja obecny był w Gnieźnie. - Pierwszy to raz, pierwszy od wielu, wielu lat, że przez nałożenie rąk biskupa, jak uczy Kościół i przez modlitwę święceń, zostaje udzielony dar Ducha Świętego do pełnienia urzędu posługi prezbiterów tutaj w naszej katedrze tylko jednemu diakonowi - mówił.
Niedoszły ksiądz postanowił rzucić nowe światło na to, co dzieje się za zamkniętymi drzwiami Kościoła . - Duchowni dalej upierają się, że to wina rodziny, mediów, lewactw - powiedział kleryk w rozmowie z Radiem Zet, który odszedł z seminarium na piątym roku . Jego spojrzenie na kryzys powołań pokazuje inne źródło problemu.
Niedoszły ksiądz przerwał milczenie, oto co działo się w seminarium
Wychowany w katolickiej rodzinie, gdzie wiara była filarem. Do tego Rafał miał szczęście trafić na proboszcza, który stał się jego autorytetem. Wybór seminarium był niemal automatyczny. Wiedział, że chce to zrobić. Szybko jednak zderzył się z rzeczywistością . - Plotki. To było najgorsze - powiedział w rozmowie z portalem radiozet.pl.
Staranne ogolenie, zakaz zarostu, długie spodnie i ciemne buty oraz czepianie się “wizualnych pierdół” było pierwszym niemiłym zaskoczeniem. Były kleryk szybko zdał sobie sprawę, że to dopiero czubek góry lodowej. Przyszli księża nie byli dla siebie w większości wsparciem . Na stołówce otwierał się worek z plotkami i pomówieniami. Na każdym roku szukano kozła ofiarnego. W końcu trafiło na Rafała. Padły oskarżenia, że ksiądz , z którym się koleguje, coś mu załatwia. - Albo w czasie modlitwy wiernych wrzucano intencję o dar rozumu dla mnie - wyznał.
Kiedy zwrócił się o pomoc do przełożonych, ci nie mieli zamiaru reagować. Po czasie były kleryk uważa, że plotki pozwalały im na kontrole i zdobywanie informacji. - Typowy beton - podsumował podejście hierarchów oraz samą naukę w seminarium.
"Najlepszy kleryk to BMW"
Klerycy traktowani byli jak tania siła robocza. Musieli nawet usługiwać i kelnerować na imprezach biskupów. Obłuda bolała go jednak najbardziej. Kiedy na praktykach trafił (zdaniem Rafała nieprzypadkowo) do proboszcza stosującego mobbing, nie chciał milczeć. To się nie podobało. - Pamiętam jak ksiądz , który szczycił się tym, że potrafi wyrzucić każdego kleryka z seminarium, głosił rekolekcje. Mówił, żeby nieść pokój, miłość . Miałem ochotę wtedy wyjść z kościoła - powiedział gorzko niedoszły ksiądz.
Kiedy zgłaszał się z kolejnymi problemami, odbijał się od kolejnych ścian. Słyszał absurdalne wytłumaczenia. - Księża są jak samoloty . O tych, które upadają, jest głośno, a nikt nie patrzy na to, ile ich lata bez zarzutu. Tak mi to tłumaczono - wyznał gorzko. Dodał, że usłyszał, iż najlepszy kleryk to BMW: bierny, mierny, ale wierny .
Kleryków w seminariach jest coraz mniej. Potwierdzają to również tegoroczne liczby dotyczące święceń kapłańskich. Część księży grzmi z ambon i rzuca oskarżenia , ale nie widzi błędów w swoim działaniu. - Duchowni dalej upierają się, że to wina rodziny, mediów, lewactwa . Są księża, którzy wprost mówią, że gdyby mieli drugi raz przejść przez seminarium, to by nie poszli - dodał Rafał dla Radia Zet.
Źródło: Radio Zet