Niepokojące doniesienia mieszkańców. Według nich, sąsiad znęca się nad dziećmi
Nie tak dawno cała Polska żyła tragiczną historią 8-letniego Kamilka z Częstochowy, którego życie zmieniło się w piekło za sprawą ojczyma-bestii. Tymczasem w miejscowości Dretyń (woj. pomorskie), za zamkniętymi drzwiami jednego z mieszkań ma dochodzić do równie strasznych scen. Mieszkańcy mówią o krzykach, lamentach i przemocy stosowanej wobec dwóch niepełnosprawnych dziewczynek.
Tragiczna historia 8-letniego Kamilka
Sprawa 8-letniego Kamilka z Częstochowy poruszyła cały kraj. Chłopiec trafił do szpitala w Częstochowie z koszmarnymi obrażeniami po gehennie, jaką zgotował mu jego ojczym. Mężczyzna polewał chłopczyka wrzątkiem, kładł go na rozgrzanym piecu, przypalał papierosami. W poniedziałek, 8 maja br., po wielu dniach walki o życie, 8-latek zmarł w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka.
- Bezpośrednią przyczyną śmierci chłopca była postępująca niewydolność wielonarządowa. Doprowadziła do niej poważna choroba oparzeniowa i ciężkie zakażenie całego organizmu, spowodowane rozległymi, długo nieleczonymi ranami oparzeniowymi - przekazał szpital. Tragiczna historia dziecka po raz kolejny wywołała dyskusję na temat ochrony polskich dzieci, które mogą doświadczać przemocy ze strony swoich opiekunów. Jak się okazuje, potencjalnych przypadków przemocy rozgrywającej się za zamkniętymi drzwiami, może być więcej.
Niemowlę spędziło 9 godzin w nagrzanym aucie, nie żyje. Rodzice zapomnieli o dzieckuKrzyki, lamenty za zamkniętymi drzwiami
O bulwersującej sprawie z miejscowości Dretyń (pow. bytowski, woj. pomorskie) informuje portal miastko24.pl. Dziennikarze dotarli do jednego z tamtejszych bloków mieszkalnych, gdzie za zakmniętymi drzwiami jednego z domostw mają rozgrywać się koszmarne sceny przemocy. - Krzyki, płacz, lament, odgłosy bicia i alkohol. Mieszkańcy Dretynia biją na alarm twierdząc, że złe rzeczy dzieją się w jednym z mieszkań - alarmują dziennikarze.
W mieszkaniu, w którym ma dochodzić do koszmarnych scen, mieszka ok. 60-letnia kobieta z młodszym o prawie 20 lat konkubentem oraz dwie niepełnosprawne córki. To właśnie płacz i lamenty najmłodszych lokatorek mają niepokoić sąsiadów. - Ludzie mają dość. Proszą o pomoc. Ich zdaniem sprawa ta żywo przypomina głośną historię zamordowanego Kamila z Częstochowy - podają lokalni dziennikarze miastko24.pl.
- Dziewczyna krzyczała, wybiegła z płaczem, wręcz szlochem na balkon. Nie mogła wydobyć z siebie głosu. Wołała "ratunku, ratunku". Nie wiedziałam, co robić - czy wołać policję, czy nie. Wyszłam na balkon i chciałam zapytać, co się dzieje. Jednak w tym momencie matka wzięła ją za fraki i wciągnęła do środka. Ten chłopak musiał zrobić im jakąś krzywdę - powiedziała przed kamerą jedna z mieszkanek bloku. - Jestem zbulwersowana, że im się pomaga. Pieniądze z wszystkich stron, robactwo było w chałupie trzy dni i była dezynfekcja na koszt państwa, z naszych podatków - dodawał inna z kobiet.
"Ustawa Kamilka z Częstochowy”
Miesiąc po śmierci 8-letniego Kamilka, ulicami Częstochowy przeszedł biały marsz. Była to okazja do kolejnego przypomnienia jak ważne i pilne są zmiany w prawie, by w przyszłości nie doprowadzać do podobnych tragedii. Kolejny raz pojawił się temat ważnej inicjatywy pod nazwą “Ustawa Kamilka z Częstochowy”. Na stronie, na której można podpisać petycję o szybsze procedowanie zmian prawnych w Polsce, organizatorzy tłumaczą cel swojego działania.
- 8-letni Kamilek z Częstochowy, 9-miesięczna Blanka z Olecka, 3-letnia Hania z Kłodzka, 4-letni Oskarek z Piotrkowa, 4-letni Leonek spod Garwolina. Za tymi imionami stoją tragedie dzieci, które doświadczyły brutalnej śmierci. Nie możemy pozwolić, aby na te listę trafiały kolejne imiona dzieci! Potrzebujemy natychmiastowego uchwalenia zmian prawnych. Projekt ustawy od 12 maja jest już w Sejmie i czeka na natychmiastowe uchwalenie - informują organizatorzy inicjatywy.
Petycję można znaleźć i podpisać tutaj.
Źródło: Goniec.pl/ miastko24.pl