Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Polska > Nieoficjalnie: większość członków zarządu PZPN jest dziś przeciwko przedłużeniu umowy z Publicon Sport
Krzysztof Boczek
Krzysztof Boczek 10.12.2025 10:23

Nieoficjalnie: większość członków zarządu PZPN jest dziś przeciwko przedłużeniu umowy z Publicon Sport

Nieoficjalnie: większość członków zarządu PZPN jest dziś przeciwko przedłużeniu umowy z Publicon Sport
Cezary Kulesza, fot. East News, Adam Burakowski

Kilku członków zarządu i działaczy PZPN przekonuje: większość zarządu Związku jest przeciwko przedłużaniu umowy z Publicon Sport. Otwarcie nikt tego nie chce powiedzieć. Prezes Cezary Kulesza zamiast odpowiedzieć na nasze pytania, groził wytoczeniem "wszystkich możliwych spraw”.

Pożar

W połowie listopada TVN24 opublikował reportaż, w którym opisał szereg niekorzystnych dla PZPN zapisów umowy z Publicon Sport – firmą marketingu sportowego. Przez lata umowa była najpilniej strzeżoną tajemnicą – jej treść znało kilka osób z kierownictwa związku.

Już dwa dni po publikacji reportażu, 20 listopada zebrał się zarząd PZPN. Przedstawiciele Publicon Sport na spotkaniu z nim chwalili się współpracą ze sponsorami i osiągnięciami w zdobywaniu klientów. - Ale nie wiemy czy podane kwoty są prawdziwe – zaznacza nasz rozmówca z zarządu.

Po prezentacji Publiconu, nie było dyskusji. Temat został dopiero poruszony, gdy goście opuścili salę.

Reportaż poruszył członków, choć tylko część z zebranych wówczas go widziała. Dla wielu członków zarządu te informacje były „dość nowe”, część miała być „zaszokowana”, a dla nowych, te informacje miały być „jeszcze bardziej przerażające”. Miesięczny ryczałt 150 tys., minimalna kwota na poziomie 4.4 mln, brak możliwości rozwiązania umowy…. 

- Mam pewność, że członkowie zarządu, zwłaszcza ci, którzy są w nim od niedawna, nie wiedzieli, że ta umowa jest na takich warunkach, oraz, że jest styczniowym termin, by ewentualnie z niej zrezygnować – twierdzi jeden z członków zarządu.

Inny członek: - Większość z nas pierwszy raz usłyszała w reportażu o trzech umowach. Sekretarz generalny referował poprzedniemu zarządowi, że jest tylko jedna.

Kolejny: - Poczuliśmy się oszukani. Jeśli ta umowa jest tak realizowana, że firma dostaje pieniądze za usługi, które nie były wykonywane – zaznacza.

- Czuli ogromne rozczarowanie, tym, że z mediów dowiedzieli się np. iż do końca stycznia trzeba podjąć decyzję. Gdyby nie TVN24 to umowa, by się automatycznie przedłużyła – mówi jeden z działaczy, dobrze rozeznany w nastrojach ludzi z zarządu.

W 2022 r. przed podpisaniem umowy z Publicon Sport, na zarządzie, na którym referowano treść umowy (jak twierdzi reportaż – wprowadzając w błąd), padła informacja, iż kto chce może, ją zobaczyć, ale musi też zobowiązać się do jej poufności. -Od razu też zostało to opatrzone informacją, iż przynajmniej będzie wiadome, kto umowę wyniósł na zewnątrz – wspomina osoba, która wówczas była na zarządzie. Nikt się nie skusił, by zaglądać do umowy.

Jeden z członków zarządu w rozmowie z nami jest zbulwersowany tym, że po publikacji reportażu TVN24, na zarządzie PZPNu 20 listopada, nie zaproponowano członkom, by się mogli zapoznać z umową. To przecież rozwiałoby wszelkie wątpliwości - czy prawdziwe są zapisy ujawnione w materiale, czy też nie.

KULESZA I POLITYCY PIS ŚPIEWAJĄ „BARKĘ”. PREZES SKŁAMAŁ, WIĘC PUBLIKUJEMY NAGRANIE

Zimny prysznic

Dzień po tym jak Publicon pięknie na zarządzie przedstawił swoją współpracę ze sponsorami, TVN24 odpalił kolejną torpedę - ujawnił, że sześciu ważnych sponsorów PZPNu (Grupa Maspex, Jeronimo Martins, Fakro, Kompania Piwowarska, Tarczyński, Leroy Merlin) oświadczyło, iż Publicon Sport nie pośredniczył w zawarciu ich umów z PZPN. A wg reportażu prowizję otrzymał. - Po tym artykule powinna tam wejść prokuratura. To puste faktury – uważa jeden z działaczy.

Na zarządzie 20 listopada ustalono, że umowę PZPN – Publicon Sport przebada Komisja Rewizyjna i złoży sprawozdanie z tego zarządowi. - Część zaczęła się zastanawiać, czy tym tematem nie powinny się zając organy zewnętrzne – twierdzi członek zarządu. Nie wiemy jednak, czy tak było na oficjalnej części, czy też w kuluarowych rozmowach.

Nasi rozmówcy uważają, że zarząd w tej sprawie powinien głosować. Jeszcze pod koniec listopada niektórzy sądzili, że może nawet na grudniowym spotkaniu to się stanie – trzy tygodnie na przeanalizowanie takiej umowy, to wystarczająco dużo czasu.

Adam Kaźmierczak, wiceprezes ds organizacyjno-finansowych, w rozmowie z Goniec.pl serwuje im zimny prysznic. - Każda umowa czy oświadczenie PZPN wymaga podpisu dwóch spośród: prezes, sekretarz generalny i wiceprezes. Głosowanie na zarządzie nie jest niezbędne do tego, aby ewentualne oświadczenie woli zostało przez PZPN złożone – podkreśla Kaźmierczak. 

On nie sądzi, by prezes czy wiceprezes zadziałali wbrew woli zarządu, gdyby ten np. nie zgodził się na przedłużenie umowy, ale zgoda zarządu nie jest warunkiem, by wypełnić oświadczenie. Po drugie, Kaźmierczak nie wie, czy w ogóle odbędzie się głosowanie zarządu nad nieprzedłużaniem umowy z Publicon Sport.

Przygniatająca większość

10 grudnia zaplanowane jest zebranie zarządu PZPN. Jaka jest więc sytuacja obecnie? Odbyliśmy kolejną rundę rozmów z członkami zarządu, komisji rewizyjnej i działaczami.

Wielu naszych rozmówców podkreśla: na dziś umowa nie byłaby przedłużona. Większość zarządu byłaby na nie. Potwierdza nam to kilku rozmówców z zarządu. 

Ani jedna osoba nie twierdzi, że umowa ma teraz poparcie większości. Ani jedna! 

- Prawie wszyscy w zarządzie PZPN są obecnie przekonani, że ostatecznie zostanie złożone oświadczenie o rozwiązaniu umowy – mówi jeden z członków zarządu. 

Kolejny też przekonuje o „przygniatającej większości” na “nie”. -Każdy z nas przecież odpowiada za podejmowane, a nawet zaniechane decyzje – zaznacza kolejny nasz rozmówca z zarządu.

 - Niektórzy boją się odpowiedzialności prawnej i osobistej, jeśli ta umowa zostanie przedłużona – komentuje to działacz spoza zarządu PZPN ale dobrze obeznany w sytuacji. 

Największe obawy mają być w grupie nowych członków zarządu (6 osób – to 1/3 zarządu), którzy pojawili się w nim w połowie br.

Najczęściej słyszymy o 2-3 osobach w zarządzie, które są za przedłużeniem umowy. Pewniakiem jest prezes Cezary Kulesza – wg jednego z naszych rozmówców, bronił umowy na spotkaniu zarządu 20 listopada. Drugim zwolennikiem ma być Henryk Kula – członek zarządu, który w 2022 r tę umowę podpisywał. 

W gronie obrońców umowy ma być także Łukasz Wachowski – sekretarz, także sygnatariusz umowy ze strony PZPN, który nie jest w zarządzie.
Według naszych rozmówców większość członków zarządu należy do przeciwników współpracy z Publicon Sport. Na przełomie listopada i grudnia próbowaliśmy się dowiedzieć czy tak jest - wysłaliśmy kilkanaście maili do większości członków zarządu PZPN. 

Pytaliśmy w nich m.in.:
-Czy podobają się panu zapisy umowy z Publicon Sport ujawnione przez TVN24 w reportażu „W związku z pieniędzmi” i dlaczego?
-Czy na chwilę obecną głosowałby pan za przedłużeniem tej umowy i dlaczego?
Odpowiedziało… zero członków zarządu. 

Ani jeden! 

„Ludzie z zarządu nie chcą oficjalnie tego tematu poruszać na zewnątrz. Ale wewnątrz - oczywiście rozmawiamy” słyszymy od jednego z członków zarządu. 
Inny: - Niektórzy obawiają się nieco wpływów Publiconu w mediach. Prawie każdy więc umywa ręce – tłumaczy.

Nawet w rozmowach telefonicznych z Goniec.pl, te osoby, które zdecydowały się rozmawiać pod nazwiskiem, też nie chciały ujawnić swoich opinii - są za, czy przeciw umowie.

Czekając na protokół komisji

W rozmowach z Goniec.pl jedynym członkiem zarządu, który wydaje się bronić umowy z Publicon Sport jest wiceprezes Adam Kaźmierczak. Zna jej treść. Przekonuje, że wbrew temu co się pojawiło w TVN24, umowa zawiera szereg możliwości dających szansę, by ta umowa przestała obowiązywać. Nie chce wymienić jednak żadnych takich zapisów. 

Ale nawet on nie chce jednoznacznie odpowiedzieć czy umowa mu się podoba czy nie, ani czy powinna zostać przedłużona. - Podejmiemy decyzję zgodnie z przepisami i na pewno będziemy się kierowali dobrem PZPN – deklaruje Kaźmierczak.

Karol Klimczak, członek zarządu z grupy nowych, który też ma być w grupie krytyków umowy, niechętnie z nami rozmawia. Krótko tłumaczy, że nie jest zainteresowany sprawą umowy, nie oglądał reportażu w TVN24, nie ciekawi go on, choć - zaznacza - szanuje wyniki dziennikarskiej pracy. 

Gdy dopytujemy czy mu się podoba umowa, czy byłby za jej przedłużeniem, podobnie jak inni oficjalnie nie chce zajmować stanowiska. 

- Komisja rewizyjna się tym zajmuje. Będę czekał na wyniki prac komisji. Podstawą do podejmowania decyzji jest analiza dokumentów – deklaruje Klimczak. 

Andrzej Padewski, członek komisji rewizyjnej w PZPN – wg opinii innych też ma należeć do sceptyków umowy – deklaruje stanowczo. - Dopóki nie zobaczę tej umowy, nie wypowiadam się na jej temat – ucina.

Papierek lakmusowy

Jeden z członków zarządu liczy, że umowa będzie omawiana na spotkaniu zarządu 10 grudnia br. - tego dnia także obraduje Komisja Rewizyjna. Tomasz Garbowski, członek zarządu, informuje nas jednak, że w porządku obrad tego posiedzenia nie ma punktu dotyczącego tej umowy. -Co jeszcze nie oznacza, że tego na pewno nie będzie. Może będzie przewodniczący lub wiceprzewodniczący komisji rewizyjnej i będą zadawane pytania w tym temacie – zaznacza Garbowski.

Mirosław Malinowski z Komisji Rewizyjnej: - Oni mają nam w środę na komisji zdać jakąś relację z tego wszystkiego.

Tomasz Salski – przewodniczący Komisji Rewizyjnej - to potwierdza: wątek może być poruszony w wolnych wnioskach.

Salski tłumaczy procedury pracy komisji. Najpierw skład roboczy – jest w nim on, wiceprzewodniczący Jarosław Bryś i sekretarz Marcin Szeliga – analizują dokumenty. Wspierają się pomocą departamentów w PZPN, także zewnętrznymi ekspertami. Przygotowują protokół, który jest przedstawiany na spotkaniu całej Komisji Rewizyjnej i ta głosuje nad nim. Przyjęty, z uwagami, z załącznikami, dopiero trafia na biurko prezesa, a potem na zarząd.

Salski nie chce informować o tym, jakie kroki konkretnie już poczynili w tej konkretnej sprawie, bo – jak tłumaczy – tego nie robią przy każdej kontroli. -Otrzymaliśmy dokumentację, którą obecnie analizujemy – krótko deklaruje. Dodaje, że w protokole ma być też analiza porównawcza - czyli oferty Publicon Sport z propozycją Sport Five. 

Dwóch rozmówców zwraca nam uwagę, że wybrany, trzyosoobowy skład komisji to „ludzie prezesa Kuleszy”.

Pytamy Salskiego co on na to. Jest zaskoczony. Najpierw nie potrafi odpowiedzieć, twierdzi, że wszyscy tam są sympatykami prezesa. - Sprawozdanie zostanie przygotowane w rzetelny sposób, zgodnie z naszą najlepszą wiedzą i doświadczeniem. Kwestie sympatii i antypatii mnie nie wiążą – konkluduje Salski.

Minimalnie dwóch naszych rozmówców oczekuje, że umowę przeanalizuje Komisja Rewizyjna w pełnym składzie – obok zwolenników są też tam krytycy prezesa, np. Andrzej Padewski za takiego uchodzi. Najbardziej tę kwestię podkreśla Marek Koźmiński – kiedyś wiceprezes PZPN. On uważa, że to czy umowa trafi do rąk całej Komisji Rewizyjnej czy też jedynie 2-3 osób bardziej przychylnych prezesowi, będzie dla niego „papierkiem lakmusowym”. - Jeżeli ktoś z Komisji tego dokumentu nie dostanie, to będzie to pewien sygnał, że być może coś jest nie halo – dodaje Koźmiński.
Malinowski podkreśla, że Komisja podejmuje decyzje kolegialnie. Czy więc reszta komisji, będzie miał też wgląd w umowę? - Zakładam, że jeśli będzie omawiana to będzie miała – uważa Malinowski.

Czy umowa zostanie przedstawiona wszystkim członkom komisji rewizyjnej? - pytamy Tomasza Salskiego. Najpierw udziela wymijającej odpowiedzi. Dociskany dopiero przyznaje, że nie potrafi teraz odpowiedzieć na to pytanie. Musi zapoznać się z regulaminem „szczegółowo”.

Gra na czas?

Jeden z działaczy obawia się działań na zwłokę. Np. na grudniowym spotkaniu Komisja Rewizyjna puści uspokajający komunikat, że na styczniowym zebraniu będzie sprawozdanie, zaś to – w jakichś powodów np. losowych - zostanie przesunięte. 

- Zarząd nie zagłosuje do 31 stycznia, a umowa zostanie automatycznie przedłużona. Komisja będzie miała za zadanie tylko przeciągnąć to do 1 lutego – obawia się nasz rozmówca. W lutym sprawozdanie komisji, czy głosowanie zarządu już nie będzie miało znaczenia.

Przewodniczący Komisji Rewizyjnej uspokaja, że jest czas na przygotowanie stanowiska i podejmowanie decyzji przez zarząd. -Nasz harmonogram zakłada, żeby stanowisko Komisji Rewizyjnej zostało przedstawione do 31 stycznia. Jutro (10 XII – red.) zarząd nie otrzyma pełnego stanowiska, ani żadnej innej informacji, oprócz tego, co panu przekazałem – deklaruje Salski w autoryzowanej wypowiedzi. Godzinę później, w rozmowie telefonicznej sugeruje, że jednak mogą się pojawić nowe informacje. 

- Na kolejnym, styczniowym zarządzie PZPN ten protokół będzie gotowy. Na pewno – zapewnia.

Działacz: - Do 31 stycznia to oświadczenie woli PZPN o zakończeniu współpracy musiałoby dotrzeć do Publicon Sport.

Sprawozdanie komisji na koniec stycznia, będzie więc musztardą po obiedzie.
Do tego czasu więc potrzebny jest: raport komisji rewizyjnej, decyzja zarządu, przygotowanie i podpisanie oświadczenia zgodnie z zasadami reprezentacji i doręczenie do Publicon Sport. Przed 31 stycznia, nie po.

„Pozakładam wszystkie sprawy, jakie tylko będą możliwe”

Zadzwoniliśmy do prezesa PZPN, Cezarego Kuleszy, by pytać o umowę z Publicon Sport. Zdenerwował się, gdy usłyszał temat. O tym nie chciał rozmawiać. „Nie mam obowiązku się przed panem tłumaczyć”. Mówił, że mam sprawdzić TVN – ile biorą za reklamy i komu przekazują pieniądze. „Ja panu pozakładam wszystkie sprawy, jakie tylko będą możliwe. Uwierzy mi pan” – groził w telefonie.

W rozmowie twierdził, że autor niniejszego tekstu pisze „nieprawdę”, podaje „niesprawdzone informacje” i jest „niewiarygodny”.

Przypomnijmy - w reportażu Gońca pt. „Polski Związek Wódki Nożnej” opisaliśmy, jak istotną rolę w życiu tego związku, za czasów prezesury Kuleszy, odgrywa alkohol. Wspominaliśmy też zakrapianą alkoholem imprezę, na której prezes bawił się z politykami PiS. Kulesza nie odpowiedział na żadne pytanie z kilkudziesięciu, jakie mu zadaliśmy przed publikacją. Po niej zaś twierdził, że kłamiemy, a imprezy takiej nie było, więc filmów z niej też nie ma.

Opublikowaliśmy więc fragment nagrania, na którym prezes PZPN, z głównymi politykami PiS, tańcząc w kółeczku śpiewają „Barkę”. Zachowanie uczestników, ich głosy wskazywały na silne spożycie alkoholu.

Po reportażu „Polski Związek Wódki Nożnej…”, dwóch bliskich współpracowników Kuleszy od dekad – Tomasz Frankowski i Marian Jóźwiak - wytoczyło proces w trybie artykułu 212 KK autorowi niniejszej publikacji.

Milczenie

PZPN po publikacji reportażu dostał od nas 11 pytań nt umowy i tego co się działo w Związku. Pytaliśmy m.in. dlaczego umowa zawierała tak niekorzystne zapisy; dlaczego nie podpisał jej prezes; dlaczego podpisano umowę z firmą, która nie miała wówczas doświadczenia w marketingu sportowym; czy powzięto jakieś kroki wobec sekretarza związku, który – jak wynika z reportażu – wprowadzał w błąd członków zarządu itd.

Związek tradycyjnie już nie odpowiedział na pytania, z jednym wyjątkiem (o tym dalej). Wysłał nam jedynie swoje stanowisko, udostępniane wówczas takze innym mediom. PZPN w nim m.in. twierdzi, że: 
- warunki Publicon Sport były „znacząco lepsze” od tych, jakie przedstawiła Sport Five, ale nie przedstawia żadnych konkretów;
- przychody finansowe PZPN z działalności marketingowej i sponsoringowej, są „znacząco wyższe” niż w poprzednich latach, ale nie pisze, aby to była zasługa Publicon Sport;
- pisze o korzystnych wynikach kontroli NIK w wydatkowaniu publicznych środków, choć umowa z Publicon Sport tychże przecież nie dotyczy.

Jedyne pytanie na które odpowiadają, to o krokach PZPN po reportażu – umowa zostanie skontrolowana przez Komisję Rewizyjną, a jej wnioski zostaną przedstawione nowemu zarządowi „przed podjęciem decyzji o kierunkach dalszej współpracy w zakresie obsługi marketingowej.”
Pod oświadczeniem nikt się nie podpisał z imienia i nazwiska.
Wiemy też o innym kroku związku po reportażu: PZPN wykupił w TVN24…. reklamy wizerunkowe związku.
Na kolejne pytania dotyczące Komisji Rewizyjnej, PZPN także nie odpowiedział.
Szymon Sikorski, prezes Publicon Sport, otrzymał od nas 4 pytania dotyczące umowy i dalszych losów współpracy ze związkiem. Nie dostaliśmy żadnej odpowiedzi. Telefonu nie odbierał, na sms nie odpowiedział.

Byłoby taniej

Jeden z członków zarządu zastanawia się, ile pieniędzy już zostało wypłacone Publicon Sport i za co. -Czy dziś PZPN będąc taką marką potrzebuje zewnętrzną firmę do obsługiwania? Może lepiej stworzyć swój własny dział – byłoby to zdecydowanie tańsze niż Publicon – konkluduje.

Bądź na bieżąco - najważniejsze wiadomości z kraju i zagranicy
Google News Obserwuj w Google News