Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Wiadomości > Nabili gigantyczny rachunek i wyszli. Restauracja apeluje o pomoc
Krzysztof Górski
Krzysztof Górski 20.09.2024 08:27

Nabili gigantyczny rachunek i wyszli. Restauracja apeluje o pomoc

restauracja
Fot. pixabay, Restauracja Bemowo/facebook

W jednej z warszawskich restauracji doszło do skandalicznego incydentu. Czworo klientów nabiło rachunek na ogromną kwotę, a później, jak gdyby nigdy nic, oddaliło się bez płacenia. Wszystko zostało opisane w mediach społecznościowych z nadzieją, że uda się znaleźć nieuczciwych gości.

Nabili ogromny rachunek i zniknęli

Do przykrej sytuacji doszło w poniedziałek, 16 września w restauracji Przystanek Bemowo w Warszawie. Jak przekazali właściciele lokalu w poście na Facebooku, gościli wówczas grupę czterech osób.

Z przykrością informujemy, że w poniedziałek 16 września dotknęła nas bardzo przykra sytuacja! Grupa czterech osób gościła w naszej restauracji… i wyszła bez zapłacenia rachunku, który wynosił około 650 zł - przekazała restauracja.

Ujawnił, co czeka szabrowników w więzieniu. Nie będzie łatwo

Restauracja prosi o pomoc

Z wiadomości właścicieli lokalu dowiadujemy się, że to dla nich bardzo trudna sytuacja, której nie mogą zaakceptować. Post został opatrzony zdjęciem czwórki uciekinierów i apelem do osób, które ich rozpoznają i prośbą o kontakt. 

Wierzymy, że karma wraca, a każda KRADZIEŻ prędzej czy później wyjdzie na jaw i zostanie „rozliczona”! Z góry dziękujemy za pomoc, zrozumienie i dalsze udostępnienie naszego postu - podpisali pracownicy i właściciele Przystanku Bemowo.

W przypiętym komentarzu Restauracja Bemowo podaje także szczegóły, które mogą pomóc w odnalezieniu jednego z mężczyzn. Miał on "zaczęty tatuaż błyskawicy na szyi oraz dłoń w tatuażu".

Sprawa trafiła na policję

Zobacz: ZUS zwróci po zmarłym nawet 29 tys. zł. Trzeba złożyć wniosek

Dziennikarze serwisu o2 skontaktowali się z właścicielką warszawskiego lokalu Kamilą Lagierską, która potwierdziła, że sprawa trafiła już na policję. 

Musieli być do tego przygotowani. Nie otworzyli nawet karty, a już od razu zamówili deskę serów. Potem domawiali kolejne rzeczy. Można było mieć wrażenie, że już tu byli, albo że znają kartę. Na koniec prosili o rachunek i płatność kartą. Kelnerka dała im ten rachunek. Powiedzieli, że potrzebują chwili, by rozliczyć się między sobą. Kelnerka przejęła inny stolik, w tym czasie poszli do samochodu - poinformowała o2 właścicielka restauracji.