Na cmentarzu konewki na łańcuchach, jak wózki w sklepie. "Ludzie pchają do nich żetony z Lidla"
Konewki są zabezpieczone łańcuchami, które przyczepione są do mechanizmu, znanego nam ze sklepowych wózków. By wypożyczyć sprzęt ogrodowy, należy zostawić w zamian monetę. Zdjęcia z cmentarzy pojawiły się w sieci, a właściciele instalacji zapewniają, że odwiedzający groby chętnie z niej korzystają.
Konewki „na monetę” pojawiły się na polskich cmentarzach
Właścicielem instalacji z konewkami, które pojawiły się na kilku cmentarzach w województwie lubelskim, jest Zakład Wyrobów Betonowych Wojciech Trykacz, który już od jakiegoś czasu udostępnia swoje produkty do użytku publicznego na okolicznych nekropoliach.
Pomysł na udostępnienie konewek przyszedł z krajów zachodnich, gdzie narzędzia do dbania o groby bliskich są ogólnodostępne na wielu cmentarzach. Firma z Lubartowa uzyskała zgodę kilku zarządców lubelskich nekropolii i postanowiła wystawić tam swoje produkty. Niestety, do tej pory notowano sporo kradzieży.
- Ten pomysł niestety nie zadziałał, bo ogólnodostępne akcesoria po prostu zaczęły znikać - tłumaczył Arkadiusz Woch, dyrektor handlowy w firmie Trykacz, cytowany przez portal money.pl.
Pomysłodawcy wpadli jednak na zaskakujący pomysł i udoskonalili swoją instalację. Konewki zostały dodatkowo zabezpieczone łańcuchem, który przymocowany jest do mechanizmu znanego z wózków sklepowych. By wypożyczyć sprzęt, należy zostawić w nim monetę, która powoduje zwolnienie łańcucha.
- Konewki już nie są kradzione, a jeśli taki incydent ma miejsce, to jest naprawdę rzadki. Jak wiadomo, są podpisane, a to jest też pewna forma reklamy dla nas - tłumaczy Woch.
Kaucję za konewkę otrzymuje się z powrotem przy zwrocie urządzenia. Takie rozwiązanie sprawiło, że zdecydowanie mniej osób „zapomina” odnieść konewkę po skończonym podlewaniu.
Podobne instalacje znajdują się na co najmniej 7 lubelskich cmentarzach i cieszą się ogromną popularnością. W sieci pojawiły się niedawno zdjęcia konewek dostępnych za kaucją, a internauci byli zaskoczeni tym pomysłem.
- Na szeregu cmentarzy, które mamy w okolicy, to rozwiązanie sprawdza się fantastycznie. Ludzie bardzo często korzystają z konewek przy podlewaniu kwiatów - przekonuje Arkadiusz Woch.