Łukaszenka uwolnił więźniów politycznych. Wśród nich trzej Polacy
Władze Białorusi niespodziewanie wypuściły z więzień 14 osób, w tym trzech Polaków. Według źródeł litewskich i amerykańskich, decyzja była efektem tajnych rozmów między reżimem Łukaszenki a wysłannikiem Donalda Trumpa. Czy to początek nowej gry politycznej, czy tylko pokazowy gest?
Zaskakujący zwrot. Polacy wracają z białoruskiego więzienia
W sobotę Litwa poinformowała o przyjęciu 14 uwolnionych więźniów politycznych z Białorusi. Wśród nich znaleźli się obywatele Polski, Japonii, Szwecji, państw bałtyckich i Białorusi. Wszystko wskazuje na to, że decyzja Mińska była wynikiem negocjacji z amerykańskim wysłannikiem Keithem Kellogiem, który kilka dni wcześniej odwiedził Łukaszenkę.
Ruch ten zaskoczył wielu obserwatorów. Czy autorytarny przywódca Białorusi postanowił zmienić front, czy może to tylko część taktycznej rozgrywki? Trzej Polacy, którzy opuścili białoruskie więzienia, pozostają na razie anonimowi, ale ich przypadki mają wymiar symboliczny - reżim może z nich uczynić kartę przetargową.
Cichanouski na wolności. Opozycja odzyskuje nadzieję
Wśród uwolnionych znalazł się Siarhiej Cichanouski - mąż Swiatłany Cichanouskiej, najbardziej znanej twarzy białoruskiej opozycji. Przez pięć lat był więziony za swoją działalność polityczną, a jego sprawa stała się symbolem brutalnych represji po wyborach w 2020 roku.
ZOBACZ TAKŻE: "Ukraina to nasze terytorium". Putin znów grozi ekspansją
Swiatłana nie kryła wzruszenia, publikując wideo z pierwszego spotkania po jego wyjściu na wolność. Choć moment jest pełen emocji, sama opozycjonistka przypomina, że za kratami wciąż pozostaje ponad 1150 osób. Tym samym jedno zdjęcie z uśmiechniętą parą nie oznacza końca represji - to raczej chwilowy wyłom, niż zmiana kursu.
Nowe rozdanie czy polityczny teatr? Polska reaguje ostrożnie
Na wieści z Mińska błyskawicznie zareagował polski minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski, zapowiadając dalsze działania na rzecz uwolnienia pozostałych więźniów. Choć fakt wypuszczenia Polaków przyjęto z ulgą, w Warszawie nikt nie ma złudzeń co do trwałości decyzji Łukaszenki.
Uwolnienie kilkunastu osób może być manewrem obliczonym na poprawę relacji z Zachodem, zwłaszcza w kontekście zbliżających się wyborów w USA i możliwego powrotu Donalda Trumpa do Białego Domu. Pytanie, czy Białoruś rzeczywiście chce dialogu, czy po prostu testuje, jak daleko może się posunąć bez narażania się na kolejne sankcje.