Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Wiadomości > Los Mateusza Morawieckiego w rządzie wisi na włosku. Na liście następców pojawiło się nowe nazwisko
Ada Rymaszewska
Ada Rymaszewska 24.09.2022 10:48

Los Mateusza Morawieckiego w rządzie wisi na włosku. Na liście następców pojawiło się nowe nazwisko

Los Mateusza Morawieckiego w rządzie wisi na włosku. Na liście następców pojawiło się kolejne nazwisko
Piotr Molecki/East News

Prawo i Sprawiedliwość mierzy się z potężnym wewnętrznym kryzysem, skupionym wokół premiera Mateusza Morawieckiego. Szef polskiego rządu od dłuższego czasu jest obiektem ataku grupy prominentnych polityków partii i chętnie zostałby usunięty w cień, co wkrótce może dojść do skutku. Media donoszą, że o ostatecznej dymisji przesądzić mogą kłopoty na rynku węgla, mocno ciągnące w dół notowania obozu władzy. Jak przy każdej rozmowie o rekonstrukcji rządu, padają już także nazwiska potencjalnych następców.

Kryzys związany z cenami energii i zawirowaniami na rynku węgla mocno daje się we znaki nie tylko zwykłym Polakom, którzy rozpaczliwie przemierzają kolejne puste składy surowca, a gdy już go znajdą, często niemiło się zaskakują.

Rosnąca w kraju niepewność towarzyszy także politykom obozu władzy, choć ci nie martwią się losem swojego elektoratu, ale topniejącymi słupkami poparcia, co spowodowane jest frustracją Polaków i coraz częściej wysuwanymi pretensajmi o pozorne działania rządzących.

Jednocześnie, w łonie partii Jarosława Kaczyńskiego nabrzmiewają dawne spory i budzą się uśpione demony. Tradycyjnie już, w sytuacji awaryjnej na Nowogrodzkiej rozpoczyna się więc polowanie na czarownice, a ściślej rzecz ujmując, kozły ofiarne, na których kark można by zrzucić odpowiedzialność za wszelkie klęski. W kręgu podejrzanych jest nawet premier Mateusz Morawiecki.

Prezes PiS traci cierpliwość

Mateusz Morawiecki przez bardzo długi czas doświadczał łaskawości Jarosława Kaczyńskiego i był przez niego konsekwentnie chroniony. Prezes PiS jeszcze niedawno przeżywał okres fascynacji premierem, nazywając go "wyjątkowo zdolnym człowiekiem, pracowitym i zupełnie żelaznej odporności".

- On tak biega po kraju, pracuje, że czasem myślę, czy on aby czegoś tam w środku nie ma wmontowanego - mówił w czerwcu na spotkaniu z mieszkańcami Torunia. Wraz z nadejściem jesieni przyszedł jednak czas zadumy i refleksji, któremu towarzyszą kolejne, spływające z różnych ośrodków wyniki sondaży, mocno niekorzystnych dla PiS. Wszystko to powoduje, że w partii nikt nie może czuć się pewnie, a zwłaszcza wskazany szef rządu, będący jego główną twarzą.

Utrata poparcia i perspektywa pożegnania się z rządami nad Wisłą jest tak przerażająca dla prezesa, że w jego głowie zaczęły rodzić się poważne wątpliwości, co do tego, czy Morawiecki rzeczywiście nie ściągnie rządowej łajby na dno. Te podsycają dodatkowo niechętni premierowi działacze partii, którzy od miesięcy próbują nakłonić Kaczyńskiego do zmian na szczytach władzy.

Kryzys energetyczny pogrąża premiera

Czarne chmury nad Morawieckim zbierały się od dawna, ale jeszcze nigdy nie było tak blisko do tego, by spadł z nich potężny deszcz. Póki trwało lato, można było pozwolić sobie na odkładanie zmartwień dotyczących kulejącego rynku węgla na bok, ale gdy za oknem zrobiło się szaro, ponuro i zimno, trzeba było zakasać rękawy, a na to chętnych nie było.

Zniecierpliwiony prezes PiS musiał więc wziąć sprawy w swoje ręce i długo główkował, co poradzić będącym w kropce Polakom. Swoimi genialnymi pomysłami pochwalił się zresztą na spotkaniach w Nowym Targu i Siedlcach, ale te, nie ukrywajmy, były mało śmiesznym żartem, a nie realnym wsparciem.

Tymczasem, w miarę upływu dni, bezradność rządu wcale nie malała, a nawet wręcz przeciwnie i doprowadziła do wewnętrznej wojny, w której po jednej stronie stanął premier, a po drugiej szepczący do ucha Jarosława Kaczyńskiego oskarżenia pod adresem Morawieckiego Jacek Sasin.

To, że "jest gorąco" i "mogą polecieć głowy", zdradził już w rozmowie z portalem Onet.pl jeden z prominentnych polityków PiS. Padły także pierwsze nazwiska potencjalnych kandydatów na nowego szefa rządu.

Giełda nazwisk ruszyła

Jak to zwykle bywa, chętnych na objęcie stanowiska po Morawieckim jest wielu, ale nie każdy, a raczej mało kto, może liczyć na przychylność prezesa PiS. Tak naprawdę, w grę mają wchodzić aktualnie jedynie dwa nazwiska - Elżbieta Witek i Mariusz Błaszczak.

O Witek spekulowano już jakiś czas temu, że może być kandydatką na urząd głowy państwa w najbliższych wyborach prezydenckich, póki co jednak doskonale spisuje się na stanowisku marszałek Sejmu.

Z kolei szef MON cieszy się szacunkiem i zaufaniem Kaczyńskiego, na co zapracował sobie lojalną i oddaną postawą, a także ślepą poddańczością. Przez lata zdążył zbudować sobie silne zaplecze polityczne, a jego ludzi spotkać można nie tylko w MON, ale też w spółkach zbrojeniowych oraz innych firmach państwowych, choćby w Poczcie Polskiej.

Sasin chce wygryźć Morawieckiego

Przypomnijmy, że o dużym prawdopodobieństwie rekonstrukcji rządu mówił w Polsat News niedawno europoseł Adam Bielan, który nie wymieniał jednak poszczególnych nazwisk. Media sugerowały, że stanowiska stracić mogą konkretni ministrowie i ich zastępcy, ale o Mateuszu Morawieckim dawno już nie wspominano.

Tymczasem tajemnica nie jest, że za kulisami trwa urabianie Jarosława Kaczyńskiego, by ten strącił premiera w otchłań zapomnienia. Głównym propagatorem tego pomysłu jest właśnie Jacek Sasin, który zaatakował rywala podczas ostatniego spotkania na Nowogrodzkiej.

- W partii nigdy nie było takiej złości na Morawieckiego. Ludzie mają problem z zakupem węgla, a on jeździ po Polsce i przecina wstęgi - relacjonował po naradzie w rozmowie z Onetem człowiek Sasina.

W trakcie 6-godzinnego posiedzenia Sasin zarzucić miał Morawieckiemu m.in. zgodę na "zielony ład" UE, przez co ceny energii szybują. Z kolei premier odgryzał się, wytykając ministrowi gigantyczne zyski energetycznych spółek Skarbu Państwa, które "kłują w oczy ludzi, a prezesi tych spółek jeszcze się chwalą zarobkiem".

Poza tym, jak donosi "GW", pojawiła się też teoria spiskowa, mówiąca o tym, że spółki węglowe nie są wystarczająco zmobilizowane do zakupu węgla. "A mobilizować powinien wicepremier i szef Ministerstwa Aktywów Państwowych Jacek Sasin" - czytamy.

W związku z tym, ludzie Morawieckiego mają podejrzewać, że to szef MAP z premedytacją nie podejmuje działań mających przyspieszyć zakup węgla, licząc na to, że odpowiedzialność finalnie i tak spadnie na szefa rządu.

Artykuły polecane przez Goniec.pl:

Źródło: Onet, GW, Goniec.pl