Kolumna lawet z samochodami Buddy. "Etap 2. – Zaliczony"
Budda, który w październiku został zatrzymany pod zarzutem m.in. organizacji nielegalnych gier hazardowych i prania pieniędzy, przed Bożym Narodzeniem opuścił areszt tymczasowy. Teraz wszystko wskazuje na to, że wraca do działalności internetowej. Jak przekazał na Instagramie: “Etap 2. – Zaliczony”. Co się dzieje i co planuje youtuber?
Budda opuścił areszt tymczasowy i od razy wywołał kontrowersje
14 października 2024 roku agenci Centralnego Biura Śledczego Policji na polecenie Prokuratury Krajowej zatrzymali youtubera Buddę, zarzucając mu przede wszystkim propagowanie hazardu i działanie na szkodę Skarbu Państwa. Zajęto wielomilionowy majątek, w tym nieruchomości i luksusowe samochody.
Według medialnych ustaleń, szybka interwencja służb miała być spowodowana podejrzewaniem Buddę o zamiar opuszczenia kraju. Świadczyć miało o tym choćby to, że krótko przed zatrzymaniem ogłosił koniec swojej kariery w sieci.
Razem z youtuberem zatrzymano 9 innych osób podejrzewanych o działanie w zorganizowanej grupie przestępczej, która fałszowała faktury VAT. Mowa była o oszustwie na co najmniej 60 milionów zł. W celu zapobiegnięciu ewentualnemu matactwu wobec Buddy i czterech zatrzymanych osób – w tym jego partnerki, ps. Grażynka – zastosowano areszt tymczasowy. Youtuber został jednak zwolniony z niego wcześniej, tuż przed Bożym Narodzeniem, za poręczeniem majątkowym w kwocie 2 milionów zł.
Zagrała Irkę w "Plebanii", po czym zniknęła z ekranów. Mało kto wie, czym się dziś zajmujePowrót Buddy do internetu. Drwienie z krytyki i sugestywne zachowanie
31 grudnia, w Sylwestra, Kamil L., ps. Budda, opublikował na swoim kanale nadawczym na Instagramie krótką wiadomość. Adresowany do fanów komunikat pokazał, że mimo trudnej sytuacji, wciąż nie brakuje mu poczucia humoru.
Jakoś od dzieciaka się mnie ten przypał trzymał… Człowiek urósł, przypał też – stwierdził.
Po pewnym czasie w mediach zrobiło się zdecydowanie spokojniej, przygasł też temat Buddy i afery z przekrętami podatkowymi. Youtuber przerwał to milczenie, umieszczając na tym samym kanale nadawczym kolejną wiadomość. Jednocześnie na jego tablicy głównej profilu pojawiło się osobliwe nagranie, zatytułowane “Statement” – oświadczeniem jednak wcale nie było.
Zwinąłem się z neta dzień przed zawinięciem, ale widzę że internet nie może zawinąć się ze mnie. Kuriozalne, że nie tworząc żadnych treści w PL Internecie stanowię na oko z jego 80%. No cóż. Szef – napisał (pisownia oryginalna).
Na nagraniu zaś pokazał się w czarnych okularach imitujących pasek na oczy, który stosuje się w medialnych publikacjach. Do muzyki z czołówki “Ojca Mateusza” jechał na rowerze, po czym przesiadł się do samochodu i wjechał nim do garażu. To miała być – jak napisał – “rozgrzewka”. We wtorek, 28 stycznia, pojawiło się kolejne nagranie.
Plan Buddy? Najwyraźniej jakiś jest: "Działamy dalej"
Wbrew komentarzom, które internauci publikowali po zatrzymaniu youtubera, Budda nie stracił poparcia społeczności. Jego fani wciąż są liczni, a co bardziej istotne – zdecydowanie pobłażliwi wobec niego. Liczba “polubień” pod nowymi materiałami właściwie wcale się nie zmniejszyła w porównaniu z poprzednimi. Czym to jest spowodowane? To reakcja internautów na ich dysonans poznawczy. Naturalnie jesteśmy skłonni podążać za ulubionymi influencerami, choćby ich czyny były niecne, a tłumaczenia wątpliwe.
Budda jednak, bez względu na to, co myślą internauci, najwyraźniej realizuje plan powrotu do mediów społecznościowych. Czy będzie chciał wyjaśnić, co właściwie zaszło w kontekście afery z jego osobą? Na razie wygląda na to, że kpi z tego, co o nim piszą. Zrobił aluzję do zajętych przez policję samochodów.
Dalsza część artykułu pod zdjęciem.
W najnowszym nagraniu najpierw wykonał rzut kamerą na monitor ze zdjęciami swoim pojazdów, a później pokazał, jak te wjeżdżają na jego posesję. W tle nagrania słychać urywek prezentowanych o nim wiadomości, które kończą się słowami: “25-letni youtuber Kamil L. nie przyznaje się do winy”.
A to niespodzianka. Etap 2 – Zaliczony. Działamy dalej – podpisał wideo.
Czytaj także: Nie do wiary, jak zmieniła się serialowa Lodzia z "Rancza". Dziś jest nie do poznania