Katastrofa samolotu, nie żyje pilot. Pilna reakcja Tuska i Kosiniaka-Kamysza
W czwartkowy wieczór Polskę obiegły tragiczne wieści o katastrofie lotniczej w Radomiu. Rozbił się tam wojskowy F-16, a pilot nie przeżył katastrofy. Teraz na tragedię zareagował rząd.
Katastrofa lotnicza w Radomiu
Polskę w czwartkowy wieczór obiegły dramatyczne doniesienia z Radomia. Jak podała „Gazeta Wyborcza”, w pobliżu tamtejszego lotniska rozbił się samolot F-16 biorący udział w przygotowaniach do nadchodzących Międzynarodowych Pokazów Lotniczych Air Show. Do wypadku doszło podczas prób przed wydarzeniem, które miało być świętem lotnictwa przyciągającym tysiące widzów z Polski i zagranicy. Informacje o katastrofie potwierdziła również redakcja TVN24.
Tragiczny przebieg zdarzeń potwierdził w programie "Kropka nad i" na antenie TVN24 minister Tomasz Siemoniak. W rozmowie z Moniką Olejnik ujawnił, że pilot maszyny nie przeżył katastrofy. To ogromna strata dla Sił Powietrznych. Z doniesień medialnych wynika, że wojskowe służby zabezpieczyły już miejsce tragedii i wszczęły postępowanie wyjaśniające.
Nie wiadomo co doprowadziło do katastrofy, a sprawą ma zająć się specjalna komisja.
To ogromna strata. Wyrazy współczucia dla bliskich, rodziny i całych sił powietrznych. Mamy do czynienia z wielką tragedią - mówił Siemoniak w TVN24.
Katastrofa w Radomiu, jest reakcja rządu
Do tragicznego wypadku z udziałem samolotu F-16 w pobliżu lotniska w Radomiu odniosły się już najważniejsze osoby w państwie. Rzecznik rządu Adam Szłapka poinformował, że szef resortu obrony Władysław Kosiniak-Kamysz natychmiast po rozmowie z premierem Donaldem Tuskiem udał się na miejsce zdarzenia. Jak podkreślono, wicepremier osobiście nadzoruje działania służb i monitoruje sytuację związaną z katastrofą.
Jestem na miejscu tragedii. W katastrofie samolotu F-16 zginął pilot Wojska Polskiego – oficer, który zawsze służył Ojczyźnie z oddaniem i wielką odwagą.
Składam hołd Jego pamięci.
Rodzinie i bliskim składam najgłębsze wyrazy współczucia.To wielka strata dla Sił Powietrznych i całego Wojska Polskiego - napisał szef MON.
Według ustaleń dziennikarzy Polsat News, na lotnisko w podradomskim Statkowie zmierza także sam premier. Szybka reakcja najwyższych przedstawicieli władzy świadczy o randze wydarzenia i powadze sytuacji, z jaką muszą mierzyć się służby oraz organizatorzy Air Show, które miało być wielkim świętem lotnictwa.
Głos w sprawie zabrała również rzeczniczka Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji Karolina Gałecka. Jak zapewniła, służby podległe MSWiA są w pełnej gotowości. Na miejscu od razu pojawiły się zastępy straży pożarnej, zarówno te stacjonujące przy lotnisku, jak i jednostki wspomagające z zewnątrz. – „Mogę zapewnić o pełnej współpracy służb. Straż pożarna działa już na miejscu zdarzenia i wspiera lotniskowe jednostki ratownicze” – przekazała Gałecka.
Władze państwowe i odpowiednie służby są więc maksymalnie zaangażowane w działania ratunkowe oraz wyjaśnianie przyczyn katastrofy. Tragedia ta nie tylko wstrząsnęła opinią publiczną, ale postawiła także poważne pytania o bezpieczeństwo i organizację nadchodzących pokazów lotniczych.
Kolejna katastrofa polskiego samolotu wojskowego
To już kolejna tragiczna katastrofa z udziałem wojskowego samolotu na terenie Polski. W ubiegłym roku doszło do dramatycznego wypadku podczas ćwiczeń na lotnisku Gdynia Babie Doły, gdzie rozbił się M-346 Master, znany również pod nazwą „Bielik”. Maszyna runęła wówczas na płytę lotniska, a pilot – śp. mjr pil. Robert Jeł z jednostki w Dęblinie – zginął na miejscu. Przygotowywał się wówczas do pokazu lotniczego z okazji 30-lecia Gdyńskiej Brygady Lotnictwa Marynarki Wojennej.
Wypadek z Gdyni wstrząsnął opinią publiczną i środowiskiem wojskowym, wzbudzając poważne pytania o procedury bezpieczeństwa i stan techniczny sprzętu używanego przez siły powietrzne. Katastrofa ta była szeroko komentowana również w mediach. Śmierć doświadczonego pilota była ciosem dla całej społeczności wojskowej.
Dzisiejsze doniesienia o tragedii w Radomiu niestety przypominają tamte dramatyczne wydarzenia. Zginął kolejny żołnierz służący w Siłach Powietrznych RP, przygotowujący się do udziału w pokazach.
Najnowszy wypadek jeszcze bardziej unaocznia, jak wysokie jest ryzyko, które codziennie podejmują piloci wojskowi. Tragedie te pozostawiają ogromną pustkę w rodzinach poległych lotników, a także wywołują konieczność refleksji nad standardami bezpieczeństwa w polskim lotnictwie wojskowym.