Karol Nawrocki podjął kontrowersyjną decyzję. To podzieli społeczeństwo
Decyzja polskiego prezydenta o zmianie harmonogramu wizyty na Węgrzech wywołała dyplomatyczne poruszenie w Europie Środkowej. Choć początkowo wybór Karola Nawrockiego budził entuzjazm w Budapeszcie, obecne napięcia obnażają głębokie różnice w podejściu do Rosji i wojny w Ukrainie. Sytuacja ta stawia pod znakiem zapytania spójność Grupy Wyszehradzkiej, a komentarze płynące z Pragi sugerują, że marzenia o jej szybkiej odbudowie mogą być przedwczesne.
Przyczyny i znaczenie odwołania spotkania dla V4
Decyzja o odwołaniu spotkania Karola Nawrockiego z Viktorem Orbanem stała się faktem. Polski prezydent zmienił plany swojej wizyty na Węgrzech zaplanowanej na początek grudnia, usuwając z harmonogramu rozmowę, która miała odbyć się na marginesie szczytu prezydentów Grupy Wyszehradzkiej w Ostrzyhomiu.
Bezpośrednią przyczyną tej zmiany była piątkowa wizyta premiera Węgier w Moskwie, gdzie spotkał się on z Władimirem Putinem. Viktor Orban miał poruszać z rosyjskim przywódcą tematy dotyczące dostaw ropy naftowej i gazu dla Budapesztu, a także kwestie związane z wojną w Ukrainie.
Ruch prezydenta Nawrockiego odbił się szerokim echem we wszystkich krajach należących do Grupy Wyszehradzkiej, wywołując szczególnie głośne reakcje w Czechach. Wynika to z faktu, że państwo to, wraz z Polską, Węgrami i Słowacją, współtworzy format V4, dla którego takie dyplomatyczne sygnały mają kluczowe znaczenie.
Czeskie echa i krytyka wizji odbudowy sojuszu
Decyzja Karola Nawrockiego wywołała w Czechach spore emocje, skłaniając do zabrania głosu Marka Zeniska, tamtejszego ministra do spraw nauki, badań naukowych i innowacji. Polityk odniósł się do sytuacji w zdecydowanych słowach, komentując perspektywy współpracy w regionie.
Marek Zenisek napisał na portalu X: «Marzenia Babisa i jego przyjaciół Fico i Orbana o odbudowie V4 to tylko pobożne życzenia». Uzasadnił swoją opinię, stwierdzając, że «Orban kłania się Kremlowi», z kolei «Fico obejmuje Putina». Dodał również, że «Polacy, ze względu na swoją historię, odrzucają wszelką kolaborację z agresorem».
W swoim wpisie minister Zenisek nie szczędził krytyki także pod adresem Andreja Babisa oraz partii ANO, która ma utworzyć nowy rząd w Czechach. Skrytykował również premiera Słowacji Roberta Fico, twierdząc jednocześnie, że partia ANO „nie zna się na polityce zagranicznej i jest hańbą”.
Fundamenty rozbieżności: Warszawa, Budapeszt i Moskwa
Polska i Węgry od dłuższego czasu utrzymują skomplikowane relacje międzynarodowe. Źródłem tych napięć są przede wszystkim odmienne postawy obu krajów wobec Rosji oraz toczącej się wojny w Ukrainie.
Czescy dziennikarze zwracają uwagę, że rządy w Warszawie i Budapeszcie przyjmują zupełnie różne kierunki nie tylko w sprawach dotyczących konfliktu na wschodzie, ale także w kwestiach związanych z Unią Europejską.
Mimo tych różnic pojawiają się głosy, że obecny ruch polskiego prezydenta nie musi automatycznie oznaczać dalszego pogorszenia stosunków polsko-węgierskich. Jest to jednak wyraźny sygnał, że kwestie bezpieczeństwa i stosunku do agresora pozostają priorytetem w polskiej polityce zagranicznej.
Od entuzjazmu do chłodnej dyplomacji
Warto przypomnieć, że sam wybór Karola Nawrockiego na prezydenta RP został początkowo przyjęty przez Viktora Orbana z wielkim zadowoleniem. Obecna sytuacja pokazuje jednak dynamikę zmian w regionie. Decyzja o odwołaniu spotkania i wizyta premiera Węgier w Moskwie są interpretowane przez internetowy serwis Czeskiego Radia jako dowód na „dalsze napięcia między Polską a Węgrami”.
Mimo to, w analizach pojawia się również teza, że ten dyplomatyczny dystans „niekoniecznie oznacza dalsze pogorszenie stosunków” w dłuższej perspektywie. Kontrast między początkowym optymizmem Budapesztu a obecnym ochłodzeniem rzuca jednak cień na stabilność współpracy w ramach Grupy Wyszehradzkiej.