Szymon Hołownia chce wprowadzenia euro w Polsce. "Nie ma co się bać Kaczyńskiego"
Nie cichnie debata na temat wprowadzenia w Polsce euro. Wraz ze zbliżającymi się wyborami parlamentarnymi i prezentacją przez poszczególne partie zarysów swoich programów, na nowo podnoszone są postulaty "za" i "przeciw" unijnej walucie. Jednym z opozycyjnych liderów, którzy zajęli stanowisko w tej sprawie jest Szymon Hołownia. W miniony weekend założyciel Polski 2050 zdradził, co myśli o odrzuceniu rodzimego złotego.
Szymon Hołownia wziął udział w niedzielnym spotkaniu ponad setki eurodeputowanych frakcji Renew Europe, do której należy założona przez niego partia Polska 2050. Delegaci z Polski i innych krajów Europy dyskutowali podczas wydarzenia nie tylko przyszłości kontynentu, ale także roli, jaką w układzie sił ma odgrywać Polska.
Jeszcze przed rozpoczęciem kongresu Hołownia zachwalał inicjatywę jako rozmowę „o tym, jak serce Europy może przesunąć się w stronę Warszawy". I choć wątków poruszanych było wiele, to właśnie akcent na nasze, krajowe sprawy były dziennikarz położył podczas swojego przemówienia, czyniąc performens poniekąd jednym z elementów kampanii wyborczej do polskiego parlamentu.
Hołownia postuluje wprowadzenie w Polsce euro
– Polska jest w sercu Europy. Serce Polski jest w Europie, której jesteśmy nieodwołalną częścią. Mamy wpływ na to, jak będą szły sprawy europejskie – mówił wyraźnie pobudzony Hołownia do swoich słuchaczy.
Następnie oświadczył, że przez lata poprzednie rządy nie wykorzystywały danych im szans, m.in. w sprawie zielonej energii, a także wszedł na grząski grunt i poruszył temat budzący wśród Polaków mieszane uczucia, a mianowicie wprowadzenia euro.
Na temat wspólnej waluty polityk wypowiadał się już w czerwcu na konferencji przed budynkiem NBP. Mówił wówczas, że wprowadzenie euro to "polska racja stanu" i przekonywał, że zapewni ono bezpieczeństwo Polakom, z których wielu znalazło się w dramatycznej sytuacji.
- Gdy nagle okazało się wartość naszej waluty - faktyczną, którą poznajemy w sklepie, kupując usługi, produkty - nagle spada z miesiąca na miesiąc o więcej niż 10 proc., to należy szybko działać - argumentował. W tym samym tonie Hołownia przemawiał również wczoraj, nie zapominając przy tym zaznaczyć, że jego partia jest jedynym ugrupowaniem, które postulat taki umieściło w swoim programie.
– Ważna jest silna i przewidywalna polska waluta. Dlatego mówimy o konieczności wprowadzenia euro. Potrzebujemy stabilności, apeluję do polityków innych ugrupowań, by nie chowali głowy w piasek. Nie ma co się bać Kaczyńskiego – euro to nasz narodowy interes - oświadczył.
Euro jest tą nadzieją na stabilność naszych domowych budżetów. Dzisiaj potrzebujemy tej stabilności. Apelowałbym do naszych przyjaciół z innych ugrupowań opozycyjnych, żeby nie chowali w tej sprawie głowy w piasek. Wejście do tego systemu to nasz narodowy interes.
— Polska 2050 (@PL_2050) September 25, 2022
PO wciąż nie może się zdecydować
W kontekście pieniędzy i samego złotego wiele gorzkich słów padło pod adresem szefa NBP Adama Glapińskiego, którego lider Polski 2050 określił jako osobę "z nieprawdopodobnymi umiejętnościami w dziedzinie estrady", których "nie pokrywa jakaś specjalna kompetencja".
- Nie może być tak, że nasze pensje szaleją i nie wiemy, ile będziemy zarabiać za miesiąc lub dwa ze względu na szalejącą inflację i raty kredytów, a nasi przyjaciele z Drezna czy Kopenhagi, czy z innych miejsc w Europie to wiedzą. To są rzeczy, które musimy przepracować i które musimy wreszcie załatwić - przekonywał.
Szkopuł tkwi w tym, że entuzjazmu Hołowni nie podzielają sami Polacy. Mimo wojny w Ukrainie i nawoływań o jeszcze głębszą integrację z Unią Europejską, obywatele naszego kraju pełni są obaw.
Po części wynika to z tego, że mało wiemy na temat tego, co faktycznie oznacza wejście do strefy euro, jakie niesie korzyści i zagrożenia. Ciężką pracę w zohydzeniu tej wizji wykonują także państwowe media i władza, straszące widmem totalnego kryzysu i zachwalające pod niebiosa chwiejnego złotego, którego pilnie strzec ma Adam Glapiński.
Mały entuzjazm wyborców wykorzystywany jest także w walce z opozycją, a głównie z Donaldem Tuskiem. Jak przekonują bowiem rząd oraz szef NBP, to lider PO chce zrujnować Polskę w porozumieniu z Niemcami, likwidując złotego i drastycznie obniżając poziom życia Polaków.
To zresztą skutecznie zagoniło byłego premiera w kozi róg i pozostawiło w niezręcznym położeniu. Podczas swojego wakacyjnego objazdu po Polsce Tusk ani razu nie złożył jasnej deklaracji, klucząc i mówiąc o potrzebie szerokiej debaty oraz zasłaniając się wymogami, jakie spełnić musi państwo aspirujące do przyjęcia euro.
Artykuły polecane przez Goniec.pl:
Wpadka Jarosława Kaczyńskiego hitem sieci. Neo-Nówka bezlitosna dla prezesa PiS
Potężne problemy Putina, Rosjanie mają dość. Podkładają ogień pod państwowe urzędy
Źródło: Interia, Goniec.pl