Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Polityka > Gorąco w Sejmie wokół weta prezydenta. Zamieszanie w Sali Posiedzeń
Krzysztof Idziak
Krzysztof Idziak 05.12.2025 13:35

Gorąco w Sejmie wokół weta prezydenta. Zamieszanie w Sali Posiedzeń

Gorąco w Sejmie wokół weta prezydenta. Zamieszanie w Sali Posiedzeń
Wojciech Olkusnik/East News, Pawel Wodzynski/East News

Atmosfera w Sejmie sięgnęła zenitu podczas debaty nad odrzuceniem weta prezydenta do ustawy o kryptoaktywach. Wystąpienie premiera Donalda Tuska, który oskarżył oponentów o sprzyjanie rosyjskim interesom, wywołało burzę w ławach opozycji. W kulminacyjnym momencie, gdy z sali rozległy się okrzyki posła Janusza Kowalskiego, szef rządu przerwał przemówienie i rzucił w stronę polityka Suwerennej Polski otwarte wyzwanie.

Od finansów do bezpieczeństwa narodowego

To, co miało być merytoryczną dyskusją o regulacjach finansowych, szybko zamieniło się w ostrą wymianę ciosów dotyczącą bezpieczeństwa narodowego. Premier Donald Tusk wszedł na mównicę, by bronić ustawy dającej KNF nadzór nad rynkiem kryptowalut. Powołując się na dane z niejawnej części posiedzenia, mówił o "rosyjskiej mafii", praniu brudnych pieniędzy i infiltracji polskiego rynku przez wschodnie służby.

"Niech pan złoży wniosek"

Napięcie eksplodowało, gdy premier zaczął sugerować, że część polityków prawicy "zbyt dobrze orientuje się" w rynku kryptowalut, a weto prezydenta jest na rękę podmiotom powiązanym z Rosją i Białorusią.

Wtedy do akcji wkroczył Janusz Kowalski. Poseł Suwerennej Polski zaczął wykrzykiwać uwagi w stronę premiera – z kontekstu odpowiedzi Tuska wynikało, że domagał się ujawnienia dowodów lub odtajnienia informacji.

Donald Tusk zareagował błyskawicznie, wykorzystując te okrzyki przeciwko posłowi. Przerwał wywód, zwrócił się bezpośrednio do Kowalskiego i z ironią w głosie powiedział:

„Proszę mi nie przeszkadzać. Może pan złożyć wniosek o odtajnienie. Proszę złożyć, będę zobowiązany. Jak się pan domyśla. Naprawdę, będę zobowiązany. Bardzo poważnie go potraktujemy.”

Premier w ten sposób zasugerował, że tajne materiały są na tyle obciążające dla środowiska opozycji, że ich ujawnienie byłoby rządowi na rękę.

Interwencja Marszałek i "zakrzykiwanie prawdy"

Mimo słów premiera, na sali wciąż było niespokojnie. Rozległy się kolejne krzyki, a prowadząca obrady wicemarszałek Dorota Niedziela musiała przywoływać posła do porządku. – Panie pośle Kowalski, to nie jest dyskusja – upominała, próbując uciszyć wrzawę.

Donald Tusk nie przepuścił okazji, by skomentować zachowanie oponentów. Gdy hałas nieco opadł, stwierdził, że próba zagłuszenia jego wystąpienia świadczy o strachu przed prawdą.

„Bardzo źle świadczy o tych wszystkich, którzy chcą zakrzyczeć istotę problemu. Ludzie, ogarnijcie się!” – grzmiał z mównicy premier. – „Są dokumenty, to nie jest żadna polityka. Tu nie ma miejsca i czasu na slogany partyjne czy wyzywanie się nawzajem.”

Rosyjska mafia w tle

W dalszej części wystąpienia, już przy akompaniamencie oklasków ze strony koalicji rządzącej i milczenia prawej strony sali, Tusk kontynuował wątek rosyjski. Pytał retorycznie, czy do posłów dociera, że bronią interesów firmy, która przetrwała dzięki „rosyjskim pieniądzom” i działa w otoczeniu podejrzeń o pranie brudnych pieniędzy.

Spięcie z Januszem Kowalskim stało się symbolem tej debaty – pokazało, że w sprawach dotyczących rosyjskich wpływów rząd nie zamierza brać jeńców, a każde weto czy sprzeciw będzie rozpatrywane w kategoriach bezpieczeństwa państwa.

Bądź na bieżąco - najważniejsze wiadomości z kraju i zagranicy
Google News Obserwuj w Google News