Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Fakty > Dyrektorka szkoły zwolniła pracownicę, bo nie miała wolnych godzin. Teraz ma, ale ogromne kłopoty
Ada Rymaszewska
Ada Rymaszewska 22.02.2023 14:52

Dyrektorka szkoły zwolniła pracownicę, bo nie miała wolnych godzin. Teraz ma, ale ogromne kłopoty

szkoła
Piotr Molecki/East News

Jeden mały toast wzniesiony po wakacyjnym posiedzeniu rady pedagogicznej sprawił dyrektorce jednej z poznańskich szkół ogromny kłopot. Dzięki skardze byłej pracownicy placówki, kobieta musi teraz tłumaczyć się ze spożywania alkoholu w miejscu pracy, choć jego ilość była symboliczna. Sprawa już trafiła do Rady Miasta, która uznała wniosek za bezzasadny. To jednak wcale nie musi oznaczać jej końca.

Symboliczny toast, realne kłopoty

Ta historia to idealny przykład na to, że na to, co się robi, trzeba uważać na każdym kroku i nigdy nie wolno tracić czujności. W przeciwnym razie dojść może do zdarzenia, które nie dość, że napsuje nam krwi, to jeszcze położy się cieniem na wszystkich dotychczasowych osiągnięciach, frywolnie je przekreślając.

Zacznijmy jednak od początku, czyli wydarzeń, jakie miały miejsce w Poznańskiej Ogólnokształcącej Szkole Muzycznej II Stopnia w ubiegłe wakacje. Po standardowym spotkaniu rady pedagogicznej jeden z jej członków wyszedł z propozycją wypicia toastu za nauczycieli w geście podziękowania za ich ciężką pracę.

Co jasne, w tle pojawił się alkohol. Nie jakiś mocny, ale szampan. Nit nie zgłosił sprzeciwu, a dyrektorka placówki przystała na propozycję, czego do dziś mocno żałuje. Jeden kieliszek musującego trunku przysporzył jej całą masę problemów, choć spożywających było o wiele więcej. O co więc poszło?

Krzysztof Jackowski ujawnił nową wizję. Mówi o jednym regionie Polski, padły złowieszcze słowa

Zemsta byłej pracownicy

Minęło kilka miesięcy, aż na początku roku do rady miasta wpłynęła skarga na dyrektor Monikę Kusz, której zarzucono "nieprawidłowe wykonywanie obowiązków dyrektora" oraz "podanie i spożywanie alkoholu na terenie szkoły podczas towarzyskiego spotkania zorganizowanego przez dyrektora".

Co nadaje sprawie pikanterii, do zażalenia dołączono również zdjęcia z letniej rady, na których widniały ustawione na stołach trzy butelki szampana. Inicjatorką głośnego dokumentu okazała się być natomiast była pracownica szkoły, która zaledwie trzy tygodnie wcześniej straciła posadę w placówce z powodu braku wolnych godzin.

Trzy butelki przelały czarę goryczy

Dyrektorka szkoły nie kryła zdumienia i próbowała wyjaśnić całe zamieszanie, używając logicznych argumentów. Jak tłumaczyła, w owym czasie w szkole nie było uczniów, a na ponad sto osób przypadły zaledwie trzy butelki alkoholu.

- Te szampany nie były zamierzone, pojawiły się tuż przed spotkaniem. Mam 150 osób w gronie pedagogicznym i jeszcze 30 pracowników obsługi, administracji. Oni wszyscy byli na to spotkanie zaproszeni. Na samej radzie było 100 osób, a to nie wszystko. Tego alkoholu nie wystarczyłoby nawet dla połowy - żaliła się w rozmowie z Gazetą Wyborczą.

Mimo tego, Rada Poznania musiała zająć się sprawą, a zasiadający w odpowiedniej komisji samorządowcy byli wyraźnie podzieleni. Ostatecznie uznali, że skarga była bezzasadna, ale, jak przyznał przewodniczący rady Grzegorz Ganowicz w rozmowie z GW, “O tym, co inni mogą zrobić, nie decydujemy”.

Śledź najnowsze newsy na Twitterze Gońca: https://twitter.com/GoniecPL 

Źródło: Gazeta Wyborcza