11 lipca to nowe święto państwowe. Rząd podjął decyzję, czy będzie wolne od pracy
Na mapie polskich świąt pojawił się kolejny ważny dzień. 11 lipca został ogłoszony Narodowym Dniem Pamięci o Polakach - Ofiarach Ludobójstwa dokonanego przez OUN i UPA. To symboliczna decyzja, która ma nie tylko upamiętnić dramatyczną kartę w historii Kresów, ale też poruszyć narodową pamięć. Czy za nowym świętem pójdą realne zmiany w naszym kalendarzu?
11 lipca to nowe święto państwowe
Nowe święto państwowe nie wzięło się znikąd. 11 lipca to data głęboko zakorzeniona w bolesnej pamięci Kresów. To właśnie wtedy, w 1943 roku, ukraińscy nacjonaliści przeprowadzili skoordynowane ataki na dziesiątki polskich wsi. W jednej dobie - znanej jako "krwawa niedziela" - życie straciło ogrom osób.
Ofiarami były głównie kobiety, dzieci i starcy. Dziś, po latach przemilczeń i politycznych kalkulacji, państwo decyduje się nadać tym wydarzeniom oficjalny status. Ustawa została przyjęta przez Sejm i Senat niemal jednogłośnie, a jej przesłanie jest jasne: pamięć o tamtych ofiarach nie może zniknąć.
Rząd podjął decyzję, czy będzie wolne od pracy
Choć data 11 lipca trafia do oficjalnego kalendarza świąt państwowych, nie oznacza to zmiany dla pracowników czy instytucji. Narodowy Dzień Pamięci o Ofiarach Ludobójstwa nie znalazł się bowiem w gronie dni ustawowo wolnych od pracy.
ZOBACZ TAKŻE: Naczelnik OSP "pod wpływem" wsiadł na quada. Przejechał miejscowego księdza
Codzienność tego dnia - mimo jego rangi - pozostanie bez zmian: urzędy, szkoły i zakłady pracy będą funkcjonować normalnie. Celem tego święta jest przede wszystkim oddanie hołdu i edukacja historyczna, a nie reorganizacja systemu pracy.
Symbolika czy półśrodek? Dla wielu okazać się to może niewystarczające
Dla niektórych decyzja rządu to przełom, dla innych - możliwy zawód. Obecność nowego święta w kalendarzu państwowym to silny gest symboliczny, ale brak dnia wolnego rodzi kontrowersje. Czy państwo naprawdę traktuje ten temat z należytą powagą, jeśli nie towarzyszy mu społeczny akt zatrzymania się?
Pamięć wymaga nie tylko słów, ale też czasu na refleksję. Pytanie brzmi - jak daleko jesteśmy w stanie się posunąć, by przeszłość nie została zapomniana?