Ziobro złożył kasację. Jest decyzja sądu ws. gwałciciela
Dzięki temu, że Sąd Najwyższy zdecydował o uchyleniu wyroku 7 lat pozbawienia wolności dla sprawcy wielokrotnych gwałtów na 10-letniej dziewczynce, sprawę ponownie rozpatrzy wrocławski sąd apelacyjny. Uchylenia wyroku domagał się Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro.
Sprawa wielokrotnego gwałciciela
Artur B. przez ponad rok, od lutego 2010 do 23 lutego 2011 roku, gwałcił 10-latkę. Był partnerem ciotki dziecka, które mieszkało razem z nimi we wsi pod Trzebnicą. 40-letni wówczas mężczyzna wykorzystywał dziewczynkę, gdy byli sami w domu. Sprawa wyszła na jaw, gdy po roku dziecko trafiło do szpitala i opowiedziało o swoich przeżyciach koleżance z sali. Choć ta obiecała milczeć, dramat dziewczynki opisała w liściku, który zostawiła pod poduszką. Znalazł go lekarz, dzięki czemu o sprawie powiadomiono śledczych.
W lutym 2018 roku Sąd Okręgowy we Wrocławiu, który orzekał w tej sprawie w pierwszej instancji, uznał Artura B. za winnego i skazał go za na karę 13 lat pozbawienia wolności. Sąd zdecydował też o 10-letnim zakazie kontaktowania się mężczyzny z ofiarą i zbliżania do niej na odległość bliższą niż 100 metrów. Od tego wyroku zostały wniesione apelacje i jeszcze w tym samym roku karę Artura B. obniżono z 13 do 7 lat pozbawienia wolności, co uzasadniono jego wcześniejszą niekaralnością. Ponadto według sądu drugiej instancji zachowaniom sprawcy w stosunku do dziecka nie towarzyszyła szczególna przemoc fizyczna.
Zbigniew Ziobro zainterweniował
Decyzja nie spodobała się ministrowi sprawiedliwości i Prokuratorowi Generalnemu. – Takie obniżenie kary, taka "wspaniałomyślność" i łaskawość jest rzeczą bulwersującą – przekonywał Zbigniew Ziobro, zapowiadając, że złoży w tej sprawie kasację do Sądu Najwyższego. Według prokuratury sposób popełnienia przestępstwa charakteryzował się wyjątkową niegodziwością i brakiem skrupułów oraz nie był to jednorazowy akt, ale wielokrotne zachowania podejmowane nawet kilka razy dziennie, rozciągnięte w znacznych ramach czasowych, które nie były akceptowane przez pokrzywdzoną.
Sąd Najwyższy zajął się sprawą 8 lipca 2020 roku. Uwzględnił kasację i uchylił wyrok Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu. - Sąd apelacyjny nie docenił i wyraźnie zmarginalizował okoliczności obciążające, m.in. sposób działania oskarżonego, który wykorzystywał i sam tworzył sytuację, w których mógł się dopuścić swych czynów, ponadto wykorzystywał zaufanie, jakim darzyła go pokrzywdzona. Te relacje w sposób niegodziwy i bez skrupułów oskarżony wykorzystał - uzasadniał wtedy sędzia SN Marek Pietruszyński.
W związku z kasacją Sąd Najwyższy przekazał sprawę do rozpatrzenia przez wrocławski sąd po raz trzeci.
Artykuły polecane przez Goniec.pl:
Poseł PO przyszedł do Sejmu z koronawirusem. W sieci zawrzało
Matka Iwony Wieczorek komentuje zatrzymanie Pawła P. "Aż mnie dreszcz przeszedł"
Źródło: Wirtualna Polska