Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Wiadomości > Zamieszki we Francji. Podpalone komisariaty i splądrowane sklepy
Karol Gąsienica
Karol Gąsienica 30.06.2023 18:25

Zamieszki we Francji. Podpalone komisariaty i splądrowane sklepy

Francuski policjant w czasie zamieszek
ZAKARIA ABDELKAFI/AFP/East News

We Francji cały czas na sile przybierają zamieszki, które wybuchły tam we wtorek po tym, jak francuski policjant postrzelił śmiertelnie 17-latka pochodzenia algierskiego. Do powstrzymania protestów wysłano ponad 40 tysięcy policjantów, a na ulicach rozmieszczono pojazdy opancerzone. 

Podpalone budynki i splądrowane sklepy

W wyniku trwających zamieszek w całej Francji zatrzymano dotąd 875 osób, a kilkaset policjantów zostało rannych. Ostatniej nocy podpalono blisko 500 budynków użyteczności publicznej, a w całym kraju odnotowano w sumie ponad 3880 pożarów. Zamieszki cały czas przybierają na sile, a francuskie władze apelują do protestujących o powstrzymanie fali agresji i aktów wandalizmu.

Uczestnicy zamieszek wznoszą barykady i atakują funkcjonariuszy policji przy użyciu gazu łzawiącego i fajerwerków. Ci odpowiadają gazem łzawiącym oraz armatkami wodnymi. Sytuacja staje się coraz poważniejsza, ponieważ zamieszki z przedmieść Paryża rozlały się tak naprawdę na całą Francję. Protestujący atakują posterunki policji oraz plądrują sklep, w tym także te najdroższe na jednej z głównych ulic Paryża.

Śmierć matki i dziecka na Bałtyku. Pasażerowie promu zabrali głos

Rozpoczęło się od śmiertelnego postrzelenia 17-latka

Bezpośrednim powodem protestów jest tragedia z wtorku (27.06), kiedy francuski funkcjonariusz policji śmiertelnie postrzelił 17-latka pochodzenia algierskiego. Według prokuratury nastolatek miał popełniać wykroczenia drogowe, a po tym, jak policjanci próbowali go zatrzymać, zaczął uciekać.

Chłopak miał utknąć w korku, jednak odmówił opuszczenia pojazdu. Jeden z policjantów oddał w jego kierunku strzały. Chłopak został ranny, a następnie zmarł. Funkcjonariusz usłyszał zarzut zabójstwa. 

40 tysięcy policjantów w akcji. Kilkaset rannych

W celu stłumienia zamieszek francuski rząd zmobilizował 40 tysięcy funkcjonariuszy, którzy mieli powstrzymać akty wandalizmu. Wydaje się jednak, że służby nie zapanowały i nadal nie panują nad sytuacją, a władze podejmują kolejne decyzje mające na celu uspokojenie nastrojów.

Do najcięższych starć dochodzi na przedmieściach Paryża, w tym w Nanterre, gdzie zastrzelony został 17-latek. Zamieszki rozlały się jednak na całą Francję, ogarnęły Paryż oraz inne duże miasta, między innymi Reims, gdzie ostatniej nocy protestujący zaatakowali i splądrowali posterunek policji. Protesty dotarły nawet do Brukseli, gdzie aresztowano kilkanaście osób.

Jak podało francuskie ministerstwo spraw wewnętrznych, w trzeci dzień zamieszek zatrzymano 667 osób. Rannych zostało z kolei 249 funkcjonariuszy. W obawie przed zamieszkami władze wstrzymują ruch komunikacji miejskiej, a w niektórych miastach wprowadzają także zakaz organizowania demonstracji. Premier Francji ogłosiła z kolei, że na ulicach rozmieszczone zostaną pojazdy opancerzone żandarmerii wojskowej. 

Władze obawiają się eskalacji

Francuski minister spraw wewnętrznych deklaruje, że władze robią wszystko, aby zatrzymać falę agresji, a służby będą stanowcze wobec protestujących. Z kolei prezydent Francji Emmanuel Macron zaapelował dzisiaj do rodziców o zatrzymanie swoich dzieci w domach oraz stwierdził, że serwisy społecznościowe ponoszą winę za eskalację zamieszek.

Macron przekazał, że oczekuje od platform społecznościowych okazania odpowiedzialności, a także zapowiedział, że francuskie władze zażądają od o nich ujawnienia tożsamości osób, które za ich pośrednictwem wzywają do zamieszek.

Jak na razie rząd Francji nie zdecydował się na wprowadzenie stanu wyjątkowego, jednak ta możliwość cały czas jest na stole. Władze mają obawiać się wydarzeń dzisiejszej nocy i w związku z tym wprowadzają coraz więcej obostrzeń w miastach ogarniętych falą agresji. 

Źródło: Reuters

Tagi: protesty